Austriacki niemiecki – to niemiecki przyjazny dla ucha

20 maja

Niemiecki jest twardy, ostro brzmiący i taki …no bez urazy, szczekający.
Znacie może ten filmik z YouTube, dobrze obrazujący stereotypy, dotyczące brzmienia języków?

Niemiecki, to język którym posługują się mieszkańcy Niemiec, Austrii, części Szwajcarii, Liechtensteinu, Alzacji, włoskiego Tyrolu.
Ten ich niemiecki nie jest jednak wszędzie tym samym językiem.
Ba, on ma tyle dialektów w każdym z nich, że może wprawić w osłupienie.

Jak są różne ?

Góral spod samiutkich Tater czasem dogada się z rodowitym Warszawiakiem z Pragi, czy zaciągającym melodyjnie mieszkańcem Hajnówki. Jak mają dużo dobrych chęci, to się dogadają, wiadomo.
Zawsze jest migowy do pomocy i odpowiednie miny, obrazujące stan zrozumienia lub jego brak w postaci mniejszych i większych opadów szczęki.
Mam jednak wrażenie, że różnorodność dialektów niemieckich w samej Austrii, jest o wiele większa niż nasza polska mieszanka gwar i kaszubskiego.

Na początku dałam wam filmik z YouTube, gdzie macie niemiecki w wersji stereotypowej, szczekającego Hochdeutschem gościa.
Hochdeutsch, to standardowy, oficjalny niemiecki.
Odpowiednik czystej polszczyzny.
Nie ma w nim slangu, dialektowych wtrąceń, tylko kto tak mówi?
No tak, dziennikarze, ale i oni nie zawsze 😉

Zwykle język, nawet gdy gramatycznie pasuje do tego oficjalnego, standardowego, zdradza pochodzenie mówiącego akcentem, melodią, w jakiej brzmi jego wypowiedź.
Ta melodia, to klucz do polubienia austriackiego niemieckiego, przynajmniej dla mnie.
Chociaż austriacki niemiecki (Österreichisches Deutsch), to nadal niemiecki, ale brzmiący już trochę inaczej, jest przyjemniejszy dla ucha.
W końcu muzyka wiele zawdzięcza Austrii, skądś to brzmienie melodyjne mają 🙂

 

straus

 

Mówię o standardowym austriackim niemieckim, bo w Austrii dialektów jest pod dostatkiem.
Hm…w sumie, to i ten standardowy, jest dialektem. Pomieszanie z pokręceniem, a w szkołach gdy uczą niemieckiego o tym nawet nie wspomną.
Austriacka wersja niemieckiego jest miększa, łagodniejsza, nie szczekająca.
Wiedeńczycy mówią wręcz śpiewnie.
Czasem ciężko przychodzi  nauka języka, z materiałów do klasycznego niemieckiego.
Wkuję coś tam  i np. radośnie użyje w jakieś rozmowie, a mój M mnie poprawia, że tu Austria i mówi się tak, a nie moją słownikową niemczyzną.  Ostatnio kupiłam notes, by te austriacczyzny sobie spisywać, bo niestety łatwo utrwalam sobie  niemieckie wersje.
W zasadzie wszystkie materiały do nauki niemieckiego mam z hochdeutschem
Oczywiście, każdy (prawie każdy, bo w małych miasteczkach np. Styrii czy Tyrolu, może z tym być problem) zrozumie cię  tu, gdy mówisz takim standardowym niemieckim ( hochdeutschem ), ale chyba nie o to mi chodzi. Chcę się wpasować w Austrię językowo, przecież tu teraz jest moje miejsce.

 

Austriacy nie wyzbyli się  tak charakterystycznych dla języka niemieckiego długaśnych słów, tworzonych z kilku innych krótszych.
Bywają nie do zapamiętania, przynajmniej dla mnie.
Jak można tworzyć słowa  dłuższe niż zdania w innym języku?

 

Są jednak i plusy austriackiego.
Są słowa, które łatwiej zapamiętać, są nam jakby znane.  To spadek po CK.

Macie więc powidła w wersji der Powidl a nie das Pflaumenmus.
Dobry znajomy kalafior, to tu der Karfio a nie der Blumenkohl.
Morele, to tu po prostu die Marille, a nie jakieś tam die Aprikose.
Die Fisolen to po prostu fasolka szparagowa, czyli niemiecka grüne Bohnen .

 

Dzień dobry, to w Austrii Grüß Gott!

 

Za to kartofle, zwane w Polsce również ziemniakami i pyrami, tu nazywane są der Erdäpfel, chociaż bywają i w wersji klasycznej niemczyzny, czyli der Kartoffel.
Mój ulubiony grzyb, czyli kurka, jest w Austrii znany jako die Eierschwammerl zamiast niemieckiej die Pfifferling.

 

kurki-2

 

Szukanie w sklepie drożdży jako die Hefe, skończy się niczym, bo w Austrii musicie pytać o die Germ.
Der Kochsalat, to austriacka wersja der Römersalat, czyli sałaty rzymskiej.
Austriacki chrzan to der Kren, a niemiecki to der Meerrettich.
Szukając śmietany pytajcie o die Obers, die Rahm lub klasyczną niemiecką wersję die Sahne.

Posłuchajcie wiedeńskiego przez chwilę.
Melodii języka, tylko o nią mi teraz chodzi.

 

 

 

Jednak nie tylko melodia zdradza Wiedeńczyka, także pewne słowa, ich wymowa np.
tu mówią:
„hama” to tyle co „wir haben”,
„machma” co „wir machen”.

 

Moje ulubione słowo wiedeńskie to oczywiście „melange”. Z tym, że gdy mówisz we Wiedniu „idę na melanż”, to znaczy tyle co „iść na kawę”, a nie na imprezę.
Die Melange, to najpopularniejsza tu kawa, taka z dodatkiem spienionego mleka. Pycha.

 

No i na koniec Austrian German vs German German.

 

 

 

You Might Also Like

26 komentarzy

  • Odpowiedz Robert 20 maja z 11:12

    W niemieckim nawet wyznanie miłości brzmi jak rozkaz rozstrzelania.
    Austriacki jest rzeczywiści bardzo miły osłuchowo, pamiętam jak byłem zdziwiony gdy usłyszałem go po raz pierwszy.

    • Odpowiedz Beata 20 maja z 11:15

      Eeee, no bez przesady z tym rozstrzelaniem 😀

      • Odpowiedz zas 23 czerwca z 18:12

        dokładnie, przyznam że to nawet nie jest śmieszne większość ludzi odbiera niemiecki w tak beznadziejnie stereotypowy i przewidywalny sposób, szczególnie w Polsce że właściwie to jest nudne. Przypuszczam, że powyższa uwaga pewnie by nie przyszła komuś do głowy gdyby nie kontekst wojenny, czyli tak naprawdę zdecydowały tu konotacje i uprzedzenia poza językowe. Tylko jakoś tak się dziwnie składa że w tym „okropnie” brzmiącym języku powstała tak znacząca i wpływowa dla kultury europejskiej literatura i poezja, również w formie poezji śpiewanej czyli tradycja niemieckiej pieśni z XIX w. Nie mówiąc już o wielkich dziełach operowych m.in. Mozarta, Wagnera, Beethovena. (wiem, wiem Mozart był Austriakiem ale „Czarodziejski flet” jest napisany po niemiecku) Jeżeli chodzi o porównanie niemieckiego i austriackiego to przyznam, że dla mnie niemiecki jest bardziej wyrazisty, mocniejszy i w jakimś stopniu bardziej elegancki.

        • Odpowiedz Beata 27 czerwca z 12:27

          Niemiecki jest twardszy – to na pewno. Co do elegancji to różne rzeczy dobre i złe można o tym języku powiedzieć nawet, że bywa seksowny, ale do eleganckich raczej nie należy 😉

  • Odpowiedz Asia 20 maja z 16:12

    „Za to kartowfle, zwane w Polsce również ziemniakami” malutka literówka 😉

    • Odpowiedz Beata 21 maja z 10:29

      Dzięki, poprawiłam.
      🙂

      • Odpowiedz Ard_Ur 4 grudnia z 21:46

        Pomijając fakt, ze poprawnie to ziemniaki, a dalej lokalnie kartofle pyry czy bulwy…

        • Odpowiedz Beata 5 grudnia z 10:02

          Profesor Miodek jest innego zdania niż ty 😉
          Kartofel i ziemniak to dzisiaj równoprawne formy z tym, że ziemniak jest nowym słowem w polszczyźnie, kalką z francuskiego. Regionalizmy to pyra czy grule.

  • Odpowiedz Mahda 20 maja z 17:58

    świetnie opisałaś różnice! Ja po niemalże 3 latach w Niemczech przyzwyczaiłam się I już nie jest to dla mnie najgorszy język świata – mam ma myśli brzmienie.

    • Odpowiedz Beata 21 maja z 10:27

      Oswoili cię 😉
      Myślę, że z językiem jest tak samo jak ze smakami. Nieznane zazwyczaj „boli”. Później się przyzwyczajamy aż do uznania za swoje.

  • Odpowiedz Gabi 20 maja z 20:25

    Uwielbiam austriacki „dialekt” 🙂 Jednak czysty niemiecki łatwiej zrozumieć, ach, to podrecznikowe nauczanie 😉

    • Odpowiedz Beata 21 maja z 10:24

      No właśnie, to podręcznikowe nauczanie i teraz szukam słowników austriacko-niemieckich 😉

  • Odpowiedz Gosia / Rodzynki Sułtańskie 20 maja z 22:14

    A ja nadal nie rozumiem, dlaczego wszyscy uważają niemiecki za brzydki język. To też przecież kwestia tonu, głosu, a nawet miny 🙂 Choć rzeczywiście austriacki niemiecki brzmi bardziej melodyjnie 🙂

    • Odpowiedz Beata 21 maja z 10:22

      Stereotypy mają wpływ na postrzeganie języka.
      Pamiętasz rok temu „występ” posła Protasiewicza i jego popis ze słowem raus?
      Uprzedzenia, nieznajomość ludzi i języka pokutują. Oczywiście jest szczekający klasyczny niemiecki, ale polski nie mówiący nim szeleści do bólu 😉
      Różnice melodii niemieckiego najlepiej słychać gdy rozmawia Niemiec z Austriakiem. Bywa nawet śmiesznie gdy się nie rozumieją 😀

  • Odpowiedz D.M 21 maja z 09:52

    Super!! wprawdzie znam niemiecki ale jak widać nie do końca;) Grüβe aus Polen! 🙂

    • Odpowiedz Beata 21 maja z 10:11

      Mnie coraz bardziej zadziwia ta różnorodność dialektów niemieckich. Słuchając styryjskiego robię wielkie oczy, ale o nim dam niedługo osobny wpis.

  • Odpowiedz headivided 30 maja z 11:32

    Genialne! Przyznam się szczerze, że dotychczas nawet nie wiedziałam, że istnieją jakieś inne odmiany niemieckiego! Miałam z nim styczność jedynie w gimnazjum, przez trzy lata, z raczej mało ciekawą nauczycielką, wiec idąc do liceum powoiedziałam sobie: nigdy więcej! Wybrałam włoski, jest bardzo melodyjny i strasznie mi się spodobał,ale w międzyczasie stwierdziłam,że może warto byłoby dać niemieckiemu drugą szansę 🙂
    Filmik z początku znam i uwielbiam, a ten który wstawiłaś na końcu bardzo pomógł w zrozumieniu różnicy 🙂
    Dziękuję 🙂

    • Odpowiedz Beata 30 maja z 13:18

      Jest i niemiecki kompletnie nie brzmiący po niemiecku, to dialekt styryjski. Napisze o nim niedługo 🙂

  • Odpowiedz prun 30 maja z 12:48

    swego czasu mieszkałam z Niemcami, których sąsiedzi to Szwajcarsko-Austriacka rodzinka – fajnie się ich słuchało, gorzej ze zrozumieniem ;))
    osobiście lubię Niemiecki, ale prawda jest taka, że gdy spędzam dużo czasu ze Szwajcarami, a później słyszę Hochdeutsch to brzmi to okropnie… szwajcarski jest jeszcze bardziej melodyjny niż austriacki i chyba jeszcze mniej przypomina niemiecki 😀
    robiłaś sobie Sprachtest? po słowach jakie używamy pokazuje, skąd pochodzi nasz dialekt
    http://www.spiegel.de/static/happ/wissenschaft/2015/sprachatlas/v0/dist/#/questions

  • Odpowiedz Beata 30 maja z 13:22

    Dzięki za link. ciekawa jestem co wyjdzie 🙂
    Fakt, szwajcarski niemiecki też jest łagodny, przyjazny dla ucha 😉

  • Odpowiedz Aneta 8 czerwca z 14:48

    Jak to się stało, że jeszcze tu mnie nie było 😀 Tydzień temu przeniosłam się do Wiednia i bardzo się cieszę, że znalazłam Twój blog 🙂

    • Odpowiedz Beata 8 czerwca z 17:48

      Rozgość się 🙂
      Ja już cię namierzyłam 😉

  • Odpowiedz Kaplica św. Wawrzyńca 17 lipca z 10:39

    Dla mnie niemiecki brzmi tak, że gdy Niemcy ze sobą rozmawiają to odnoszę wrażenie że się sprzeczają. Mówią ogólnie głośno, a gdy się podniecą czy są egzaltowani to szczekają w kółko aj aj aj aj aj. Po za tym w czasie II wś dla Polaków niemiecki to był ciągły i nieustający krzyk i wrzask. Więc, gdzie tu stereotyp? Niemcy ogólnie sprawiają wrażenie pewnych siebie i wyniosłych, absolutnie poddają się autorytetom, btak im giętkości i umiejętności improwizowania.

    • Odpowiedz Beata 18 lipca z 12:31

      Niemcy nie są egzaltowani i rzadko rozmawiają emocjonalnie więc odnoszę wrażenie, że twoja opinia jest zbudowana na jakimś filmie lub stereotypach właśnie. ty mówisz, że niemiecki to szczekanie ja o polskim słyszałam od ludzi z Azji, Ameryki Pd i południa Europy, że polski to szeleszczenie lub, że syczymy jak węże. Każdy język – jego melodię można przedstawić w świetle negatywnym lub pozytywnym.
      To trochę tak jak gusta muzyczne: jedni lubią disco polo a inni jazz.
      Piszę tu o austriackim niemieckim bo nie ma jednego języka niemieckiego, są różne dialekty.
      Do artykułu dołączyłam dwa filmy.
      Posłuchałeś jak mówi ten starszy pan?
      Odnoszę wrażenie, że nie, bo nie pisałbyś o szczekaniu.
      Stereotypowo oceniłeś też Niemców a szkoda.
      Może warto wyjść z kapliczki i popatrzeć z życzliwą ciekawością na ludzi i świat. Będziesz zaskoczony jak jest inny od stereotypu o nim/o nich 😉

  • Odpowiedz Krzysztof 14 lipca z 14:14

    Język Goethego i Schillera szczekający – jestem pod wrażeniem!
    A jaki jest zatem język Shakespeare\a?

  • Odpowiedz Piotr 28 lipca z 17:27

    Austriacki jest dziwny, brzmi trochę jak dziecięca wersja niemieckiego. A sam niemiecki, cóż, nie przepadam, ale jest jak dla mnie bardziej konkretny, tak to można określić.

  • Zostaw odpowiedź

    Translate »