Glühwein – austriacki grzaniec

18 grudnia

Zima sprzyja ciepłym napitkom.

Gdy pije się je na zewnątrz dobrze komponują się z temperaturą dodatkowe procenty w tym co pijemy.
Grudzień, adwent, jarmarki świąteczne i same święta w Austrii nie mogą się obejść bez dwóch ciepłych płynów: Glühwein i Punsch.
To dwa całkiem różne grzańce.

 

Blogowanie--pod-jemiola

 

Austriackie grzańce

 

Poncz ( z niemiecka Punsch ) powinien jako bazę mieć herbatę i rum.
Reszta dodatków jest już zależna właściwie od fantazji osoby go komponującej. A tak, użyłam słowa kompozycja nie gotowanie ani mieszanie. Zrobić dobry poncz to sztuka, bo ważny jest tak jego zapach, kolor jak i smak.
Prawie zawsze w ponczu jest sok pomarańczowy i cynamon. Spotkałam jednak już poncze, w których nie było kropelki herbaty a podstawą była mieszanka soków. Rum również zastępują czasem mocniejsze alkohole jak szkocka czy wódka.
Tyle o ponczach.

Glühwein (das Gewürz to przyprawa a der Wein to wino) to grzane wino z korzeniami (przyprawami), czyli grzaniec.
Podstawą jest tu wino. Oczywiście im lepsze tym smaczniejszy będzie efekt końcowy.
Nie ma co się łudzić, że Glühwein kupione na jarmarku jest robione z win dobrych ale mam nadzieję, że trzymają się przynajmniej tych średniej jakości.

Może być tak białe jak i czerwone ale to drugie wiedzie zdecydowanie palmę pierwszeństwa.
Zwykle wybiera się do grzańca wina słodkie jednak zdarzyło mi się robić go z wytrawnego i niczym nie ustępował swoim słodszym wersją.
Dobra przyznaję się – miodu poszło sporo więcej do dosłodzenia go.
Gotowe przyprawy do Glühwein można w Austrii kupić na targu, w sklepach. Ja jednak wole samodzielnie robione mieszanki z dwóch powodów.
Po pierwsze dokładnie wiem co i w jakich proporcjach dodałam.
Po drugie smak grzańca robię pod swoje kubki smakowe i ma on ten cudny niepowtarzalny „mój smak”.
Przy komponowaniu przypraw jest duża dowolność chodzi o to by dobrać odpowiadające nam ilości goździków, anyżu, cynamonu, cytryny, miodu lub innego słodzidła, pomarańczy czasem jeszcze ziela angielskiego. Wszystko jest tu rzeczą gustu i indywidualnych smakowych preferencji.

 

Przepis na Glühwein

 

 

Podam wam przepis na Glühwein podrasowany oczywiście według moich smaków.
Na butelkę czerwonego słodkiego wina potrzebne są:
10 goździków,
2 laski cynamonu,
1 cytryna,
2 pomarańcze,
szklanka wody,
miód lub cukier – około pół szklanki,
10 ziarenek czarnego pieprzu.

Wino, woda, goździki, cynamon, pieprz i słodzidło lądują w jednym garnku i podgrzewam je przez 20 minut.
Ważne by temperatura nie przeskoczyła 70-75 C bo nam procenty się ulotnią a smak popsuje.
Następnie dodaję pokrojoną w plastry cytrynę i pomarańcze. Trzymam na ogniu kolejne 10 minut pilnując temperatury.

Wiedeński Glühwein Beaty gotowy!

 

 

grzaniec

 

Warto ogrzać kubki, w których podamy grzańca, by nie ukradły mu ciepła.
Tak w całkowitej tajemnicy zdradzę wam sekret dlaczego to grzane wino czasem bywa tak szybko uderzające do głowy. Gdy wino z przyprawami stoi za długo w kociołku lub garnku to chcąc nie chcąc procent ma coraz mniej. Czasem ukradkiem dodaje mu się mocy kielichem winiaku, koniaku lub świeżego winka 😉

 

Kilka słów o cynamonie.

 

 

Na koniec jeszcze jedna uwaga.
Uważajcie jakiego cynamonu używacie. Są dwa rodzaje.
Cynamon cejloński czyli verum i chińska odmiana cassia. Prawdziwy – o wszystkich właściwościach jakie cynamon powinien mieć jest verum. Jego chiński krewny to taki..hm…to tak jak jest czekolada i wyrób czekoladopodobny.
Różnią się kolorem i widać to także wyraźnie po zmieleniu.
Prawdziwy, cejloński jest jasny, beżowobrązowy a chiński (indonezyjski) ciemny, brązowrdzawy.
Prawdziwy cynamon jest kruchy i bardzo łatwo łamać go, kruszy się.
Chiński jest twardy i złamanie laski takiego cynamonu wymaga użycia sporej siły.
Gdy mamy do czynienia z kawałkami kory łatwo je rozpoznać. Prawdziwy cynamon wygląda jak zwitek bardzo wielu cienkich arkuszy, ten cassia w całości znacie pewnie z wszelakich ozdób typu świeczniki, stroiki – to twardy kawałek kory zwinięty na końcach do środka.
Niestety to on też jest najczęściej w opakowaniach z mielonym cynamonem, co zresztą nie jest ukrywane przez producentów przypraw.
Prawdziwy cynamon jest droższy ale z nim tak jak z wanilią – kto zna smak prawdziwej ten po wanilinę już nie sięgnie.
Jakość czy ilość – odwieczny dylemat konsumenta 😉

 

Cynamony verum i cassia. Źródło

Cynamony verum i cassia.
Źródło

 

Dodajecie jakieś przyprawy, których nie wymieniłam do swoich grzańców ?

Beata

 

 

 

You Might Also Like

12 komentarzy

  • Odpowiedz Agnieszka 18 grudnia z 11:45

    Raz kupiłam Punch… i więcej tego nie zrobię!
    To było tak bardzo nieprzyjemne doznanie, że nawet jak widzę w sklepach butelki z tą żółtą cieczą to od razu mam mdłości 😀

    Za to Glühwein bardzo podchodzi mi smakowo 🙂
    Piłam ostatnio 2 odmiany: heidelbeere i kirsch i to drugie bardziej mi smakowało 🙂

    • Odpowiedz Beata 18 grudnia z 12:38

      Glühwein i tylko Glühwein 😀
      Również nie lubię ponczów

  • Odpowiedz Hexe 18 grudnia z 12:04

    Glühwein piłam, przepyszny 🙂 Rozgrzał mnie kiedyś na jarmarku stojącym w zupełnym mrozie, to płyn niezawodny w takich warunkach 🙂

    • Odpowiedz Beata 18 grudnia z 12:40

      Grzańce są zawsze dobre w zimie. W ciepłym domu gdy za oknem ziąb też nic nie tracą na swojej mocy i magii 🙂

  • Odpowiedz Dee 18 grudnia z 12:29

    Zrobiłaś mi prawdziwego smaka i dzieki za te informacje o cynamonie, przywiozłam z Balii, myślałam, że prawdziwy, a to taki kawałek patyka. Na przyszłość będę wiedzieć. Wesołych Świąt !

    • Odpowiedz Beata 18 grudnia z 12:41

      Na pewno kupisz u siebie bez problemu prawdziwy a ten rudy weź na stroik 😉
      Miłych Świąt Dee!

  • Odpowiedz Agnieszka 18 grudnia z 17:35

    Grzane wino piłam w Wiedniu i było pycha. Następnym razem spróbuję ponczu, chociaż po komentarzach to nie wiem czy warto :-D.

    • Odpowiedz Beata 19 grudnia z 09:28

      Czasem trafi się niezły poncz ale chyba niemieckie jarmarki stoją dobrym ponczem, Austria to jednak kraj winiarski więc po co ryzykować 😉

  • Odpowiedz Ania Leszczyńska 18 grudnia z 19:20

    dodaję imbir

    • Odpowiedz Beata 19 grudnia z 09:30

      „Żywy” czy suszony?
      Ile go dajesz na butelkę wina? – chętnie spróbuje takiego grzańca 🙂

  • Odpowiedz Pepa 30 grudnia z 20:07

    Nie miałam pojęcia, że przez całe życie jem chiński cynamon!

  • Odpowiedz anusianiusi 7 listopada z 18:06

    Hej a ja kardamon do wina grzanego. Polecam

  • Zostaw odpowiedź

    Translate »