Sprytny słownik i słownik niemieckiego slangu – recenzja

4 lutego

Ucząc się jakiegokolwiek języka musimy opanować gramatykę i słownictwo.
Podstawą do nauki słówek na pewno jest słownik. Nie trzeba nikomu mówić co znajdzie w jego środku. Będzie to długa litania słówek i ich znaczeń w innym języku.
Poznajemy słówka – ot co i na tym zazwyczaj jego przydatność się kończy.

Co powiedzielibyście na słownik działający w dwie strony, do tego rozmówki i gramatyka w pigułce, wydane w jednej poręczniej książce?

Dzisiaj chcę wam z dużą przyjemnością przedstawić „Sprytny słownik niemiecko-polski polsko-niemiecki”.

 

lingea3

 

Ten grubasek ma ponad 700 stron a mimo to jest bardzo poręczny.
Zawiera 34 000 haseł – więc całkiem sporo.
Hasła w słowniku są bardzo czytelnie oznaczone. To zaakcentowanie ich kolorem jest dla mnie wzrokowca plusem.
Za pierwszą częścią słownikową znajdziecie rozmówki, które zawierają podstawowe zwroty, przykładowe zdania, słówka pomocne dla danego tematu.
Po rozmówkach jest słownik polsko-niemiecki a po nim część poświęcona gramatyce.
Porusza ona wszystkie przydatne tematy. Znajdziecie tam między innymi informacje o zaimkach, rzeczownikach, czasownikach, szyku wyrazów w zdaniu, spójnikach, liczebnikach, informacje o tworzeniu wyrazów złożonych itd.
Na końcu tabelki zestawienie czasowników mocnych – a jest to bardzo pomocna rzecz, o czym wie każdy uczący się niemieckiego.

 

lingea6

 

Dla kogo ten słownik?

 

Dla każdego kto uczy się niemieckiego zwłaszcza na początku przygody z tym językiem – dla mnie początek to tak z B1 włącznie 😉
Ze względu na część z rozmówkami i gramatyką jest przydatny jako swego rodzaju ściąga dla uczniów – ale o tym cicho sza 😉
Ze względu na niewielki rozmiar i zawartość warto go mieć pod ręką jadąc do kraju niemieckojezycznego, gdy znajomość języka wymaga mocnej podpowiedzi np. dzięki rozmówkom

Dobrym uzupełnieniem dla klasycznego słownika jest druga pozycja Wydawnictwa Lingea, którą chcę wam dzisiaj przedstawić

 

Is’ Was? Słownik slangu i potocznego języka niemieckiego”

 

 

lingea9

 

Wiemy, że język jest żywym tworem, który cały czas ewoluuje. Język literacki różni się  dość znacznie od potocznego. Poznanie także tej strony niemieckiego nie tylko ubarwi nasze słownictwo ale da też lepsze spojrzenie na sam język, jego barwę, klimat. No cóż, slang, język potoczny jest soczysty więc i te stronę niemieckiego poznacie dzięki tej niewielkiej książce.
Znajdziecie tam 10 000 wyrazów slangowych – jak dla mnie to naprawdę dużo.
Do tego coś co bywa ciężkim orzechem do zgryzienia – a mianowicie spis najczęściej używanych skrótów stosowanych np. w sms-ach.
Is’ Was?” jest więc jednocześnie  ciekawostką ubarwiającą naukę niemieckiego i przydatną do niej pomocą.

 

lingea8

 

 

Beata

 

You Might Also Like

19 komentarzy

  • Odpowiedz Jhazper 4 lutego z 10:21

    Dla mnie najzabawniejsze słowo po niemiecku to Erdbeeren.
    Bo jak można nazwać tak truskawki 😀

    Taki przyjemny, ładny i soczysty owoc. Erdbeeren, aż się odechciewa je jeść.

    To brzmi jak jakieś imię mrocznego władcy podziemia.

    • Odpowiedz Beata 4 lutego z 10:32

      Coś w tym jest. Mam uczulenie na truskawki więc są to „mroczne” pokusy dla mnie 😉

  • Odpowiedz Ania 4 lutego z 19:31

    Dla mnie najzabawniejszym słówkiem w języku niemieckim jest der Zampano. Pierwsze skojarzenie jakie przyszło mi na myśl to pewnie jakiś „mocny trunek”, albo jakiś szampan, jednak po sprawdzeniu w słowniku jest to słowo określające prymitywnego i brutalnego mężczyznę o atletycznej budowie ciała. Byłam bardzo zdziwiona tym określeniem,aż z wrażenia wypisał mi się długopis. Ależ szkoda ! 😉

    • Odpowiedz Beata 9 lutego z 10:02

      Nie wiedziałam 🙂
      Ciekawe.
      Dla mnie Zampano to jedynie niezapomniana „La Strada” i rola Anthony’ego Quinna.

  • Odpowiedz Magdalena Kusio 4 lutego z 20:40

    Dla mnie zabawne jest słowo der Wirrwarr – bałagan , mętlik . Mam pamięć wzrokową , łatwo je zapamiętać.

    • Odpowiedz Beata 9 lutego z 10:14

      Wirrwarr wpada w ucho:)
      W Austrii jest i lokalny odpowiednik bałaganu – der Pallawatsch.

  • Odpowiedz Hexe 4 lutego z 23:34

    Mam „rozmównik” tej firmy, również polecam 🙂

  • Odpowiedz Hexe 4 lutego z 23:37

    Za najzabawniejsze słowo uważam „Fahrstuhl” – winda, czyli jeżdżące krzesło XD

    • Odpowiedz Beata 9 lutego z 10:16

      Dosłowność niemieckiego jest dla mnie często zabawna i trudno się nie uśmiechnąć słysząc jakieś słowo 🙂

  • Odpowiedz Asia 5 lutego z 20:04

    Ja byłam zaskoczona, kiedy zobaczyłam to słowo:

    Grundstücksverkehrsgenehmigungszuständigkeitsübertragungsverordnung

    Ma aż 67 liter!
    Nie jest łatwo się go nauczyć, rozszyfrować znaczenie i przeczytać.
    Na szczęście są krótsze słowa w j. niemieckim, a to jest rekord, jeśli chodzi o liczbę liter.

  • Odpowiedz Gosia 6 lutego z 00:54

    A mnie zawsze śmieszy wieprzowina, czyli „Schweinefleisch”. Przecież to dosłownie czytane świnia + mięso już bardziej dosadnie chyba się nie da;)

    • Odpowiedz Beata 15 lutego z 10:01

      Niemiecki jest precyzyjnym językiem, dlatego korzysta się z niego w technice i tam gdzie ta precyzja jest potrzebna.

  • Odpowiedz E. 7 lutego z 01:33

    Dla mnie hitem nr 1 jest słowo das Plumpsklo oznaczające wychodek, latrynę. Kojarzy mi się ono z wyrazem dźwiękonaśladowczym (plusk), z odgłosem czegoś wpadającego do wody, co w tym przypadku pasuje idealnie.

  • Odpowiedz LeonSi 12 lutego z 14:09

    Moje śmieszne słówko kojarzy się z historią. Zobaczyłam w sklepie koszulkę z napisem „Willst du mit mir verabreden? []Ja []Nein [x] nur ficken”. Nie znałam ostatniego słówka, więc poprosiłam ekspedientkę o wytłumaczenie. Pani zrobiła się czerwona, język jej się plątał, ale w końcu zrozumiałam ;D
    Później jadąc w metrze opowiedziałam znajomym historię i że się nauczyłam nowego słówka. Ludzie wokół nieźle się ze mnie śmiali ;D

  • Odpowiedz sylwia 12 lutego z 19:11

    Dla mnie zabawne słowo w języku niemieckim to der/das Kuddelmuddel oznaczające bałagan,bajzel.Kojarzy mi się ono ze słowem kogel mogiel i łatwo przychodzi to słowo do głowy.

    • Odpowiedz Beata 15 lutego z 10:03

      Miałam podobne skojarzenie z tym słowem 🙂

  • Odpowiedz Ida 12 lutego z 19:41

    Czasownik „pauken”. Kiedy usłyszałam to słowo, automatycznie przetłumaczyłam je jako „pałkować”, czyli pewnie „bić”, „tłuc”. Tymczasem oznacza ono po prostu „wkuwać”. Ale można powiedzieć, że „wkuwać” to inaczej „wbić sobie coś do głowy”, więc moje skojarzenie nie było całkiem bezpodstawne 😀

    • Odpowiedz Beata 15 lutego z 10:40

      Można 🙂
      Gdy się jeszcze bliżej przyglądnąć temu słowu to robi się jeszcze ciekawiej. Die Pauke to kocioł – instrument muzyczny, wielki i pusty 😉

    Zostaw odpowiedź

    Translate »