Wielkanoc w Austrii + słówka.

30 marca

Wielkanoc za pasem a ja jeszcze nie opowiedziałam wam jak te święta wyglądają w Austrii. Poza przybliżeniem tradycji z jakimi jest związana Wielkanoc w Austrii będzie dzisiaj sporo słówek.

 

 

Wielkanoc to das Ostern.

 

 

Podobnie jak w czasie poprzedzającym Boże Narodzenie tak i przed tym świętem otwierają się w Austrii jarmarki świąteczne. Wielkanocne noszą nazwę Ostermärkte. Mają długą, bo już kilkuwiekową tradycję. Jeżeli będziecie przed Wielkanocą w Wiedniu zaglądnijcie pod pałac Schönbrunn, gdzie trwa jeden z Ostermärkt. Kupicie na nim wszystko co jest potrzebne by przygotować święta, od dekoracji domu przez potrawy, które powinne się znaleźć na stole po słodycze i czekoladowe jajka, bez których nie da się świętować – tak przynajmniej uważają tutejsze dzieci.

 

 

Wielki Tydzień.

 

 

W sumie cały tydzień poprzedzający Niedzielę Wielkanocną – der Ostersonntag jest czasem szczególnym i świątecznym dla chrześcijan a nosi nazwę Wielkiego Tygodnia – die Karwoche. Jest to więc tu smutny, żałobny tydzień gdy sięgniemy do pochodzenia słowa.

Otwiera go Niedziela Palmowa – der Palmsonntag.
Podobnie jak w Polsce w ten dzień ludzie święcą palmy – der Palmbuschen, które tutaj przypominają rozłożyste bukiety z wierzbowych gałązek pokrytych baziami nazywanych tu das Palmkätzchen lub das Weidenkätzchen, bukszpanu – der Buchsbaum, ostrokrzewu – die Stechpalmen, który mnie kojarzy się raczej z Bożym Narodzeniem. Czasem w palmie wielkanocnej znajdzie się kilka gałęzi także jałowca – der Wacholder. Wszystko jest dodatkowo bogato ozdobione wstążkami.

Wielka Sobota – der Ostersamstag lub der Karsamstag, to dzień święcenia pokarmów w kościele katolickim. W Austrii, na co dzień bardzo mało osób chodzi do kościoła jednak w święta sytuacja się wyraźnie zmienia. Tradycje świąteczne biorą górę i ludzie ruszają z koszyczkami pełnymi wędlin do święcenia. Na pewno nie jest to tak popularny zwyczaj jak w Polsce, gdzie tego dnia ze święconką idą do kościołów całkiem spore tłumy. Jednak jak na Austrię to świąteczne ożywienie i ruch w kierunku kościołów jest wyraźnie większy niż w pozostałe części roku.
Wspomniałam już, że do koszyka wkłada się głównie wędliny ale towarzyszy im tradycyjnie chrzan i wielkanocny chlebek – das Osterbrot. Jest to właściwie wielka puszysta drożdżówka pełna bakalii. Często ciasto bywa zaplecione w warkocz i przypomina chałkę.

Wieczorem w Wielki Czwartek – der Gründonnerstag, milkną dzwony kościołów i ta cisza trwa przez cały Wielki Piątek – der Karfreitag, Wielką Sobotę – der Ostersamstag lub der Karsamstag aż do świtu w Niedzielę Wielkanocną – der Ostersonntag.
Napisałam cisza a z tą ciszą jest wtedy różnie.

 

 

Austriackie tradycje wielkanocne.

 

 

Jedna z austriackich tradycji wielkanocnych to die Ratschenbuben. Jest to coś zarezerwowane dla dzieciaków. Mają z tego sporą radochę, bo mogą biegać z drewnianymi kołatkami i robić tyle rumoru ile tylko zapragną. Zwyczaj ten dawniej był zarezerwowany dla chłopców, czasy jednak się zmieniają i dzisiaj to zabawa dla dzieciaków bez podziału na płeć.

Po zapadnięciu zmroku w Wielką Sobotę w Austrii rozpala się wielkie ogniska – das Osterfeuer.
W miastach ich nie spotkacie, ale już na przedmieściach Wiednia możecie je podziwiać. Tradycja uczy, że ognie przypominają o zmartwychwstaniu Chrystusa – die Auferstehung Christi. Nie da się ukryć, że to piękny i widowiskowy element tych świąt, ale ma on i drugie dno, bardzo praktyczne. W tych ogniskach spala się gałęzie, suche konary i wszystko to co zostało po wiosennym sprzątaniu ogrodu.

Śniadanie w Niedzielę Wielkanocną – der Ostersonntag, składa się głównie z mięs i jajek.
Nim jednak jajka zostaną zjedzone koniecznie trzeba się nimi stuknąć. Ten zwyczaj to das Eierpecken. Spotkałam się z nim już wcześniej nie w Austrii, ale tu to tradycja nierozerwalnie związana z wielkanocnym śniadaniem. Wszystko polega na zabawie gdzie dwie osoby stojące lub siedzące obok siebie biorą po jajku, pisance – das Osterei i stukają nimi o siebie. Wygranym jest ten, którego jajko najmniej ucierpi. Ma to być zwiastunem i wróżbą szczęścia dla zwycięzcy.

Końca śniadania niecierpliwie wyglądają austriackie dzieciaki, bo tuż po nim czeka je szukanie jajek. Wersja oficjalna mówi, że ukrywa w ogrodzie, między krzakami, grządkami i trawą jajka, czekoladowe zające i inne smakołyki Wielkanocny Zając – der Osterhase.
Jak się domyślacie wyręczają go rodzice i dziadkowie.
Na marginesie to nieco dziwi mnie, że zając ukrywa jajka, no ale z tradycją się nie dyskutuje, ją się kultywuje lub nie.

Wielkanocne menu jest zdominowane przez mięso i wędliny. Austriacy są w tym czasie wielkimi mięsożercami a na stole nie może zabraknąć baraniny.
Z potraw wege pojawi się tradycyjna sałatka ziemniaczana i pyszne Erdäpfelrösti – pod tą nazwą kryją się pikantne placki ziemniaczane. Są zrobione z ziemniaków startych na dużych oczkach.
Ze słodkości polecam Kärntner Reindling – to puszysta babka drożdżowa pochodząca z Karynti o charakterystycznym ślimakowym przekroju. Jest pełna rodzynek!
Zdradzę wam w tajemnicy, że usiłuję przemycić naszą słodką tradycję nad Dunaj. Postaram się napiec sporą gromadkę różnych mazurków a serwując je będę snuła opowieść o naszej polskiej tradycji wielkanocnej, mazurkami stojącej. Mam skrytą nadzieję, że do tego austriackiego mięsnego stołu niektórzy znajomi wplotą tym sposobem więcej słodkości.

Jeżeli chcecie w niemieckim stworzyć słowa na Wielkanoc dodajecie z przodu „Oster” i macie już chleb wielkanocny – das Osterbrot, szynkę wielkanocną – der Osterschinken, Zająca Wielkanocnego – der Osterhase itd.

 

Beata

 

 

You Might Also Like

2 komentarze

  • Odpowiedz Hanna 4 kwietnia z 19:07

    Podsyłam dalej bo ciekawie opisujesz

  • Zostaw odpowiedź

    Translate »