Polsko – austriacki przekładaniec co jakiś czas pojawia się na blogu. Te dwa kraje nie raz nie dwa krzyżowały dzieje. Gdy władcy żenią się między sobą, narody wojują, głodni wiedzy studenci przemieszczają między uniwersytetami chcąc nie chcąc miesza się kultura, obyczaje, moda i język.
Jako, że we wrześniu blogi językowe i kulturowe organizują III Miesiąc Języków, w ramach którego powstał ten wpis porozmawiajmy o podobieństwach między językiem polskim a niemieckim.
Chociaż te dwa języki wydają się być odległe od siebie, bo przecież każdy wie, że my Słowianie a oni Germanie – to jednak historia zrobiła nam wszystkim psikusa gdyż mieszali się nie tylko ludzie, prawa, zwyczaje, kuchnia ale i języki.
Co ciekawe przykładów takich językowych podobieństw prawdziwych i fałszywych oraz zapożyczeń między niemieckim i polskim jest akurat sporo.
Samo słowo akurat jest przykładem czegoś co nazywamy językowymi fałszywymi przyjaciółmi. Spotkacie się z tym, gdy słowa brzmią tak samo lub prawie tak samo, ale znaczenie mają już różne.
Branie takich językowych podobieństw za dobrą monetę i użycie w znanym nam z innego języka może spowodować zabawne a czasem niemiłe sytuacje.
Przedstawiam wam dzisiaj porcję polsko-niemieckich fałszywych przyjaciół.
Akurat znane z języka polskiego znaczy tyle co właśnie, dopiero co jak np. właśnie wpadłam na pomysł tego wpisu.
Niemiec jednak słowo to rozumie jako starannie, dokładnie. Od polskiego słówka różni je w zapisie dodatkowe k – akkurat.
Innym przykładem jest słowo artysta – nazwanie tak kogoś w języku polskim może być odebrane jako komplement. W języku niemieckim słowo der Artist nie ma jednak związku ze sztuką, przynajmniej tą wysoką a z cyrkiem i znaczy tyle co cyrkowiec. Cyrkowiec też może być mistrzem w swojej dziedzinie a skoro chcemy podkreślić to mistrzostwo warto powiedzieć der Zirkuskünstler.
Gdy chcemy o kimś powiedzieć artysta w polskim znaczeniu tego słowa trzeba użyć słowa der Künstler.
Słysząc w niemieckojęzycznych wiadomościach słowo bunt nie oczekujcie informacji o protestach czy rewolucjach, bo słowo to ma w niemieckim barwne znaczenie a dokładnie wielobarwny, pstrokaty, łaciaty.
Etat kojarzy się nam z pracą, pewną posadą. W języku niemieckim to słowo jednak znaczy budżet państwa i z naszym zatrudnieniem nie ma nic wspólnego.
Skoro przy finansach jesteśmy to dość zabawnie kojarzy się tu słowo konkurs. W języku polskim budzi emocje, daje szanse na jakąś wygraną. Pozytywne słowo – bez dwóch zdań. Gdy jednak znajdzie się w zdaniu wypowiadanym po niemiecku emocje jakie budzi są całkiem inne a osoba, która idzie w Konkurs może potrzebować karetki. Der Konkurs to bankructwo, plajta.
Takie katastrofy jak bankructwo budzą często w ludziach nagłą potrzebę pogadania ze Stwórcą bo jak trwoga to do Boga – mówi stara mądrość.
Najlepiej odwiedzić der Dom. W Wiedniu będzie to Stephansdom. Słowo der Dom w niemieckim to katedra. Z domem czyli das Haus nie ma wiele wspólnego.
Mam nadzieję, że dzisiejsza porcja fałszywych przyjaciół się wam spodobała i pomoże uniknąć niezręcznych sytuacji językowych. Kolejne już niebawem 🙂
Zachęcam Was gorąco do przeczytania wszystkich wpisów powstałych w ramach III Miesiąca Języków. Cały tegoroczny harmonogram znajdziecie tu.
Wczoraj Jagoda na blogu Demain,viens avec parents pisała Jasne jak słońce czy też jasne jak dzień ? O podobieństwach między językiem polskim a francuskim
Jutro przeczytacie u Niki na blogu Francuskie i inne notatki Niki Francuski i polski pod lupą, słów kilka z okazji Europejskiego Dnia Języków
Patronem tegorocznej akcji jest portal bab.la
9 komentarzy
„Konkurs” mnie zaskoczył totalnie 🙂
Mnie też gdy poznałam jego tutejsze znaczenie 😉
Ooooo „konkurs” po norwesku też oznacza bankructwo! 😀
Ciekawe czy jest dużo wspólnych słów między niemieckim a norweskim ? 🙂
Na Śląsku funkcjonuje przymiotnik „akuratny” czyli „w sam raz”, „odpowiedni”.
Akuratny jako odpowiedni, porządny to stare zapożyczenie z niemieckiego w języku polskim, nie tylko na Śląsku. Tam jednak sporo tych staroci językowych nadal funkcjonuje i to nie tylko z innych jezyków, ale i ze staropolszczyzny 🙂
Przydatny wpis, też der Konkurs mnie zaskoczył przyznam 🙂 pozdrawiam
Uczyłam się niemieckiego w szkole, ale, jak to w życiu bywa: język nieużywany to język zapomniany. Tutaj przynajmniej mogę sobie to i owo przypomnieć i czegoś nowego się dowiedzieć, np. o tym „akurat”.
Stale pamiętam o tym wpisie o zapożyczeniach! 🙂
Cieszę się, że mogłam przypomnieć niemiecki 🙂
Niedługo kolejny wpis o językowych fałszywych przyjaciołach.