O mnie

Przychodzi taki moment, że człowiek musi spakować torbę i ruszyć przed siebie. Podobno to objaw kryzysu wieku średniego.
Hm…
Kiedy przypada ten przysłowiowy wiek średni?
Koło czterdziestki — powiada większość moich znajomych.
No dobra może to i to. W każdym razie uczę się nowego miejsca, języka i siebie od nowa, a robię to w Wiedniu. Ciekawe doświadczenie.

Pamiętam taką wielce pouczającą scenę z nieco infantylnego filmidła, jakim jest „Uciekająca panna młoda”. Gere pyta Julie Roberts, jak to jest, że raz lubi jajka w koszulkach, a kiedy indziej jajecznicę.
No może nie dokładnie takie wersje jaj tam były przytoczone, ale wkoło nich i lubień własnych, sprawa się kręciła. Nie jest ze mną, aż tak źle, jak z biedną Julią w tym filmie, ale przykład jest dobry.
Życie tak się potoczyło, że na nowo ustalam swoje lubienia i chcenia. Zastartować, po małym resecie, najlepiej w nowym miejscu. Moja droga była przez Opatrzność tak prowadzona, że nawet nie za bardzo jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że dzisiaj mieszkam nad Dunajem.
Wszystko, prawie wszystko, jest tu dla mnie nowe.

Na Viennese breakfast piszę o poznawaniu Austrii, Wiednia i austriackiej wersji języka niemieckiego, kultury, sztuki i kuchni tego miejsca.
Umieszczam tu swoje subiektywne opinie, oceny miejsc, wydarzeń, rzeczy.
Wszystko okraszone sporą ilością fot.
Zapraszam do Wiednia widzianego moimi oczami.

Kilka (20) faktów o mnie poznacie z tego wpisu.

Beata

PS Kawa jest tu naprawdę pyszna!

 

 

 

kawa po wiedensku

 

35 komentarzy

  • Odpowiedz Kasia w Krainie Deszczowców 5 czerwca z 22:55

    czytając Twój opis aż ma się ochotę skoczyć na kawę do Ciebie do Wiednia i pogadać 🙂

    • Odpowiedz VB 6 czerwca z 08:58

      Jak tylko będziesz nad Dunajem zapraszam na melange – tu to kawa nie impreza 😉 i pogaduchy .

      • Odpowiedz Hanna 30 czerwca z 11:19

        Byłam kilka dni temu 🙂 Mam foty ale blogerką nie jestem..tylko czytaczem.

        Serdeczności

  • Odpowiedz małgorzata 7 grudnia z 18:12

    Podoba mi się u ciebie. Czy jest gdzieś opowieść o tobie i o twojej drodze,która zaprowadziła cię do Wiednia?

    • Odpowiedz Beata 7 grudnia z 20:20

      Witaj 🙂
      Na razie niewiele tu o mnie…chociaż jak się dobrze wczytać to…
      Od kilku dni zastanawiam się nad tym, czy aby nie mam ochoty pisać bardziej …hm…intymnie? Pomyślę jeszcze pewnie kilka dni nad tym 🙂

      • Odpowiedz Pepa 23 czerwca z 10:55

        Ja też jestem bardzo ciekawa i chętnie bym poczytała, jak to się stało, że mieszkasz w Wiedniu!

  • Odpowiedz Mader 28 stycznia z 18:00

    Aż się chce przeżyć kryzys wieku średniego 🙂

  • Odpowiedz Dee 12 maja z 20:58

    Pięknie napisałaś , do Wiednia mnie jeszcze wiatry nie przywiały ale wszystko przede mną. Będę wtedy pytać o tą pyszną kawę. Pozdrawiam serdecznie

    • Odpowiedz Beata 13 maja z 08:19

      Gdy cię wiatry nad Dunaj przywieją odezwij się, zapraszam na kawę 🙂

  • Odpowiedz el_marie 19 maja z 17:56

    Przeżyłam we Wiedniu rok cudownie smarkatego, studenckiego życia. Wracam do twoich zdjęć jak do własnych sprzed kilku lat, przypominają mi się „moje” miejsca, wiem o czym piszesz bo chodziłam po tamtych uliczkach jak po „swoich” – chociaż nigdy nie poznanych do końca (bo ileż to można poznać w ciągu jednego roku?). Z sentymentem i nostalgią śledzę 🙂

  • Odpowiedz aga 15 czerwca z 14:02

    Witaj, czytam Twojego bloga od kilku tygodni – znalazłam go przez przypadek próbując zmniejszyć moją tęsknotę za tym miastem. Nie wiem, czy się to udało, ale bardzo się cieszę, że piszesz z Wiednia, o Wiedniu, a ja mogę sobie poczytać, a co ważniejsze pooglądać 😉 Pomieszkiwałam tam jakiś czas, dość dawno temu, ale do tej pory to moje ukochane miasto i tęsknię za nim i stawiam jako przykład w wielu sytuacjach (i nie jest to raczej hm.. jak to ujęłaś kryzys wieku średniego, bo zaczął się wcześniej ;)) Pozdrawiam Cię serdecznie, dziekuję za bloga i czekam na kolejne wpisy

    • Odpowiedz Beata 16 czerwca z 17:25

      Cieszę się,że mogę ci przypomnieć stare kąty 🙂
      Nigdy nie wiadomo co nam życie przyniesie – może jeszcze tu wrócisz, kto wie.

  • Odpowiedz Dominika 16 października z 11:58

    Witaj,
    Chciałabym zapytać Cię o 1 istotną dla mnie rzecz odnośnie życia w Austrii. Chodzi o Austrię i rękodzieło ;-P. Napisz proszę na mojego maila. Pozdrawiam.

    • Odpowiedz Beata 16 października z 12:41

      Jeżeli masz do mnie pytania napisz maila – jest podany w zakładce kontakt i współpraca.
      Miłej niedzieli.

  • Odpowiedz Adam 6 marca z 21:33

    Mieszkałem w Austrii 7 lat ale w Wr. Neustadt. W Wiedniu bywalem bardzo fajne miasto. Ostatnio byłem ale tylko tydz. Zdecydowanie za krótko-:)

    • Odpowiedz Beata 7 marca z 10:16

      Tydzień na Wiedeń to zdecydowanie za mało. Masz więc pretekst, by tu wpaść znowu 🙂
      Mam w planie wizytę w Wiener Neustadt, chce napisać o TherMilAk.

  • Odpowiedz Janek 23 września z 10:18

    reprezentuje towarzystwo turystyki rowerowej cyklista. W połowie przyszłego roku chcielibyśmy zwiedzić rowerem Wiedeń . ok 15 osób. może pomogłabyś wytyczyć trasę, znaleźć przewodnika rowerowego ?

  • Odpowiedz -Paweł Wehr 9 maja z 20:30

    Dzień dobry,
    Pozdrawiam z wakacji w dolinie Wachau. Właśnie się dowiedziałem od gospodarzy, że bułka po austriacku to die Semmel a nie das Brötchen. Potem znalazłem potwierdzenie na Pani stronie. Gospodarze mówili, że w regionie Wachau to nawet „Label”, ale nie mogę tego znaleźć w słowniku.
    Pozdrawiam,

    • Odpowiedz Beata 10 maja z 09:06

      Tak, bułka to tu Semmel 🙂
      Label to dla mnie etykieta, metka, naklejka. Nic mi nie wiadomo o tym, by tym słowem nazywano jakieś pieczywo. Jednak austriacki niemiecki ma wiele dialektów. Regionalizmy obejmują czasem maleńkie obszary kilku miasteczek, kwartałów w mieście itp. więc skoro gospodarz tak twierdzi 🙂
      Udanego odpoczynku nad Dunajem!

  • Odpowiedz Radek 13 maja z 09:51

    Dzień dobry,

    Blog fajny, ciekawy. Spędziłem w Wiedniu 18 lat i mam sentyment do tego miasta. Nie żebym był jakimś purystą językowym ale proszę wykasować lapsus językowy z pierwszego zdania „We Wiedniu” bo to niepoprawna forma językowa jakkolwiek często przyjęta u Polonii w Austrii. Jeśli po słowie w następuje samogłoska czyli tutaj i oraz e nie używa się formy we 🙂 Można później wykasować ten komentarz.

    Pozdrawiam

    • Odpowiedz Beata 13 maja z 10:33

      Dzień dobry 🙂
      To nie lapsus językowy a regionalizm. Galicja mówi „we Wiedniu”. Od czasu, gdy przyjechałam do Wiednia mój stosunek do dialektów/gwary/regionalizmów zmienił się. Traktuję je jako zabawę językiem. Oczywiście są miejsca i okoliczności gdzie poprawna forma wypowiedzi jest bez względnie wymagana, jednak tu czasem przeszkadza. Pisząc o Austrii, poruszam też temat tutejszego podejścia do wszelkich regionalizmów. Prowokacyjnie ( przyznaję, jest to robione z premedytacją ) wtrącam czasem językowe smaczki związane z miejscami, które są moje w Polsce 🙂
      Zaciekawił mnie fakt, że często w języku polskim nie rozróżnia się dialektu i błędu. Gwara jest z góry traktowana jako niepoprawna wypowiedź. Na blogu pojawi się dłuższy tekst poruszający ten temat.
      Pozdrawiam serdecznie z wiosennego Wiednia.

      • Odpowiedz Radek 13 maja z 10:44

        Akurat tutaj to nie gwara a błąd co wskazują językoznawcy. Ale wedle Pani woli. Pozdrawiam 🙂

        • Odpowiedz Beata 14 maja z 13:26

          Za SJP PWN regionalizm „cecha wymowy, forma gramatyczna, wyraz lub konstrukcja składniowa, właściwe mowie mieszkańców pewnego regionu”.
          Właśnie tu użyłam galicyjskiego „we Wiedniu” chociaż w innych wpisach na blogu znajdzie Pan słownikowe „w Wiedniu”.
          Traktowanie regionalizmu jako błędu to coś czego oduczył mnie niemiecki 🙂

  • Odpowiedz Marek 13 sierpnia z 14:38

    Witaj Beatko
    Jesteśmy właśnie w Wiedniu i po przeczytaniu postów mam prośbę i zarazem pytanie interesują nasz miejsca gdzie można degustować tutejszych lokalnych win bardzo proszę o podpowiedzą i jeżeli dysponujesz wolnym czasem to chętnie byśmy się z Tobą spotkali. Serdecznie pozdrawiam .

    • Odpowiedz Beata 20 sierpnia z 12:09

      Byłam ostatnio poza netem dlatego tak późno odpisuje. Mam nadzieję, że pobyt się udał i odwiedziliście którąś winiarnię na Grinzingu.

  • Odpowiedz Jarek 16 września z 20:36

    Czy wiecie Państwo, jaka jest różnica między Niemcem a Austriakiem? Ano taka:
    Ein Deutscher sagt: 'Die Lage ist ernst aber nicht hoffnungslos. Ein Österreicher sagt: 'Die Lage ist hoffnungslos, aber nicht ernst’.

    • Odpowiedz Beata 18 września z 10:11

      To powiedzonko funkcjonuje od ponad 90 lat, jest to nieco przekręcony cytat. Podsunąłeś mi temat do kolejnego artykułu z historią miasta w tle. Dziękuję 🙂

  • Odpowiedz Mitkowska 26 lipca z 01:34

    Jestem bezgluten. 28 lipca jadę na 4 dni do Wiednia. spotkam się tu z moją siostrą, która mieszka w Londynie. Mamy zarezerwowany hotel w centrum. Nie bardzo mogę znaleźć knajpki bezglutenowe w Internecie. Czy znasz jakieś, co byś polecała? Jakieś wege, bez mąki. Proszę o odpowiedź, choć pewnie jesteś zajęta. Nie znamy niemieckiego, tylko angielski, jak się porozumiewać? Podobno Austriacy nie lubią gadać po angielsku. Pozdrawiam,
    Basia

    • Odpowiedz Beata 26 lipca z 11:35

      Austriacy całkiem nieźle mówią po angielsku. Problemy w komunikacji po angielsku mogą być czasem ze starszymi osobami i imigrantami.
      W Wiedniu nie ma większego problemu z jedzeniem bezglutenowym i wegańskim pod warunkiem, że nie szukasz go w lokalach serwujących kuchnię regionalną – Austriacy to wielcy mięsożercy. 🙂
      Sama jestem wegetarianką, a do tego bezglutenową i na własnej skórze przekonałam się, że da się tu spokojnie żyć na takiej diecie. W sklepach najwięcej produktów tego typu mają Merkur i SPAR. Polecę Wam kilka moich ulubionych miejsc:
      lody – Veganista;
      słodkości – Simply Raw Bakery, Konditorei Oberlaa, Ausnahmsweise – pyszne ciasta jak domowe,
      pizza – Pizzeria Scarabocchio,
      Bezglutenowo i wegańsko dobrze zjecie także w Gasthaus Zum Wohl, Palmenhaus, Café Grüner Salon, Nestroy Gasthaus & Biergarten, Vapiano.
      Warto zerknąć do karty także w innych miejscach, które będziecie mijać lub wpadną Wam w oko i zapytać kelnera czy mają w menu coś bezglutenowego, wege.
      Udanego pobytu w Wiedniu.

  • Odpowiedz Krzysztof 31 lipca z 19:57

    Witaj
    Moja podróż do Wiednia odbędzie się pod koniec września, będę jechał samochodem z silnikiem diesel hotel na Praterstraße 1, 02. Leopoldstadt, 1020 Wiedeń,
    Moje pytanie wiesz może jak jest z pozwoleniem na wjazd samochód typu diesel do centrum? auto jest osobowe czy muszę wykupić/posiadać jakieś dodatkowe opłaty/przeglądy?
    Serdecznie pozdrawiam 🙂

  • Zostaw odpowiedź

    Translate »