W sobotę spotkałam bociana. Spacerował po pewnej przystani.
Nie był oswojony ale był bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi i czuł się najwyraźniej dobrze wśród amatorów wycieczki stateczkiem po jeziorze.
Patrzyłam na niego, na ludzi i uświadomiłam sobie, że przecież są wakacje a ja nie dałam sobie czasu ani na luz, ani na ogarnięcie spraw na nowy rok.
Tak mi zostało, że wiele spraw, zwłaszcza związanych z pracą i nauką, zaczynam na początku jesieni. Przełom września i października tak mi się zakodował w głowie po latach spędzonych w szkołach.
Znikam na tydzień w celu ogarnięcia i uporządkowania według priorytetów tego co będzie ważne i w jakiej kolejności przez najbliższe miesiące, tak na oko do wiosny. Gdy robi się zielono przechodzę na czas letni i znowu robię sobie małe przeorganizowanie, podsumowanie.
Na dzisiaj poczułam, że trochę za dużo rzeczy, zobowiązań na siebie wzięłam.
Dopadło mnie zmęczenie i początki chaosu zapanowały w moim działaniu.
Tak nie da się żyć i życia na to szkoda.
Coś wyrzucę, coś przestawię i wrócę do swojego życia w tempie „slow”, niekoniecznie zawsze bardzo wolnego.
Mnie nie będzie do poniedziałku ale w środę w cyklu „Na językach” ukaże się kolejny wywiad. Tym razem porozmawiam o francuskim z Izą.
Zapraszam was więc w środę, zaglądnijcie na bloga 🙂
Na instagramie też pewnie pojawią się fotki więc zapraszam i tam na mój profil.
Trochę zmieni się po moim powrocie na blogu.
Pomysł już mam prawie dograny.
Zdradzę wam jedną nowość, która pojawi się zaraz po mojej małej wakacyjnej przerwie, czyli za tydzień – raz w miesiącu dodawać będę na Viennese breakfast tapetę z fotą Wiednia widzianego moimi oczami. Będziecie mogli ją pobierać z bloga. Oczywiście dam kilka wielkości, by łatwo było dobrać odpowiednią do ustawień własnego monitora.
Nie bardzo wiem jak nazwać ten skład widoków z Wiednia…hm…
„Tapeciarnia”?
Beata
4 komentarze
Bociani turysta 🙂 widać że czuje się bardzo swobodnie
Bocian świetnie pozował ci do zdjęć, Ja kilka razy spotkałam oswojone pawie, ale nie dały się mi tak fotografować, szybko uciekały 🙂
Ten bociek czuł się tam jak u siebie 🙂
Chodził powoli, nie uciekał. Ciekawy egzemplarz.
W promieniu 100 m od przystani naliczyłam 5 gniazd bocianich na dachach.
Bociany, bociany! W Alzacji ich pełno, ale nie widziałam jeszcze, aby spacerowały z turystami 😉