Czy Wiedeń mówi po austriacku?

13 września

Czy Wiedeń mówi po austriacku? – takie pytanie zadano mi jakiś czas temu.
Odpowiedź nie jest prosta, właściwie to ciśnie mi się na usta – „to skomplikowane”, dlaczego opowiem już za chwilę.

 

Wiedeń to stolica Austrii i jej największe miasto. Właściwie, co czwarty mieszkaniec tego kraju jest wiedeńczykiem. No i tak mamy oto prawie dwa miliony ludzi skupionych w tym pięknym i zielonym mieście. Jak to mieszkańcy Austrii powinni oni mówić po austriacku, czyli w Österreichisches Deutsch.
Jednak z niemieckim sprawa nie jest prosta i regionalizm pogania tu regionalizm, dlatego w Wiedniu jak na stolicę przystało, istnieje odrębny dialekt, który nazywa się das Wienerische.
Słowa wypowiadane w nim w jednym zdaniu mają tendencję do zlewania się w śpiewną frazę. Ich końcówki znikają, za to zastępuje je dość powszechna w Wiedniu końcówka „-ma”

 

Wiedeńczycy lubią swój język i sporo w nim śpiewają. Piosenki o Wiedniu śpiewane w wiedeńskim dialekcie nazywają się Wienerlied. Najpopularniejsze były na przełomie XIX i XX wieku, później nieco straciły ze swej wszechobecności w życiu mieszkańców miasta. Bywają zwykle melancholijne i zaprawione odrobiną satyry.

 

Gdybym miała poradzić, co trzeba wiedzieć, by mówić po wiedeńsku to radzę zapamiętać funda-mentalne dla Wienerische słowo – „Oida”.
Jest tak pojemne, że można tomy o tym pisać. Zresztą świetnie przedstawiła to Ewa Placzynska. Poświęć dwie minuty i zobacz ten film a odkryjesz bogactwo najważniejszego wiedeńskiego słowa 🙂

 

 

 

 

Mieszkańcy Wiednia to prawie w jednej czwartej obcokrajowcy i tu zaczynają się schody z językami.
Część z nowych mieszkańców miasta przyjechała z mniejszą lub większą znajomością klasycznego niemieckiego i nagle doznała szoku uświadamiając sobie, że Austriak gada nie całkiem po niemiecku, a do tego w Wiedniu to swój własny język mają.

 

Chociaż młodzi ludzie swobodnie mówią w Hochdeutschu to jednak mogą tak ładnie zaciągać po wiedeńsku jak pewien mój znajomy. Niby mówi po niemiecku, ale wymowa jest już całkiem z innej bajki. No jeszcze drobiazg dla niego nieistotny, za to mnie przyprawiający o załamanie – mówi z szybkością karabinu maszynowego.

 

Spora grupa przyjezdnych nauczyła się języka w praktyce a nie szkole, na kursie językowym. Mówią więc mieszanym austriacko-wiedeńskim, często wplatając w niego rodzinne słowa z Bałkanów, Węgier, Słowacji, Pakistanu, Turcji lub po prostu akcentując po swojemu, nadając wiedeńskiemu nowe, egzotyczne nieco brzmienie.

 

 

Jakby tego było mało funkcjonują tu świetnie ludzie wszelkich nacji na co dzień używając w rodzinie i biznesie rodzimego języka, wyssanego z mlekiem matki. Tym sposobem zakupy w chińskim sklepie mogą być ciekawym doświadczeniem kulturowym a rozmowa o składnikach do tikka masala z przesympatycznym Hisdusem prowadzona w austriacko-angielsko-hindi.

 

No ale to w końcu Wiedeń, który w najlepsze, świadomie czy nieświadomie, kultywuje wielonarodowe tradycje cesarskiej stolicy Habsburgów, gdzie można utonąć w bogactwie języków, smaków i kolorów.
Ach ten Wiedeń!
Oida…

 

Tekst powstał w ramach IV Miesiąca Języków organizowanego przez grupę blogerów językowo-kulturowych. Przez cały wrzesień pojawiają się na naszych blogach teksty związane z różnorodnością językową krajów, o których piszemy. Na przykład, wczoraj Dorota prowadząca blog Hiszpański na luzie pisała jak mówią w Walencji a jutro Ola z Niemieckiej sofy opowie nam czy Missingsch, Petuh, Rotwelsch, Jenisch, Manisch, Ponaschemu – to nadal język niemiecki?

Beata

 

You Might Also Like

8 komentarzy

  • Odpowiedz Kacper 13 września z 10:47

    Ta bardzo ładna pani z filmiku w sumie mogłaby wypowiadać
    jakiekolwiek inne słowo i byłoby zrozumiałe co chce powiedzieć,
    bo 99% przekazu stanowi jej mimika 😀

    • Odpowiedz Beata 25 września z 13:36

      Tak prościej opisać znaczenie słowa. Fakt – zrobiła to po mistrzowsku!
      Łatwiej zapada „oida” w pamięć niż długaśny opis w słowniku 😉

  • Odpowiedz Diana 21 września z 09:25

    Pani Beatko, oglądając filmik nasunęła mi się takie skojarzenie, że odpowiednikiem słowa Oida jest w Polsce O Jezu! wypowiadane bardzo często w różnych sytuacjach przez różne grupy wiekowe.
    Przesyłam pozdrowienia. Diana

    • Odpowiedz Beata 25 września z 13:37

      Odpowiednikiem byłoby raczej wszechobecne w potocznym języku polskim słowo na „k”. 😉

  • Odpowiedz Andzia 23 września z 09:02

    Super, dzięki 🙂

    • Odpowiedz Beata 25 września z 13:33

      Proszę bardzo i zapraszam po więcej 🙂

  • Odpowiedz Wiedenka 6 lutego z 18:42

    Ciśnie się na usta pytanie, dlaczego pisze pani Wienerische (z końcówką e i wielką literą). Albo wienerisch (o dialekcie), albo der wienerische Dialekt (ew. der Wiener Dialekt), albo „coś wiedeńskiego” mogłoby być od biedy „das Wienerische”, ale ciągle z rodzajnikiem.

    • Odpowiedz Beata 7 lutego z 10:48

      Pytanie ciśnie się raczej w palce i na klawiaturę 😉
      Wienerische, bo jak to Pani (?) ujęła „od biedy coś wiedeńskiego”. Rodzajniki czasem zdarza mi się pomijać, czasem robię też literówki. Jestem tylko człowiekiem.
      Korektka i zwrócenie mi uwagi, że „Ups! Beata tu masz błąd”, jest zawsze mile widziana.
      Można to zrobić publicznie w komentarzu i pomimo moderacji publikuje takowe, bo nic złego w popełnianiu błędów, ważne, by z nich wyciągnąć naukę. Można też zwrócić mi uwagę dyskretniej w mailu lub wiadomości prywatnej na Facebooku.
      Obydwie formy zawsze dobrze podpisać prawdziwym imieniem. Rozmowa z anonimowym bytem jest mało atrakcyjna 😉
      Dobrego weekendu „Wiedenko”.

    Zostaw odpowiedź

    Translate »