Zapraszam was dzisiaj na mój pierwszy wpis w projekcie „80 blogów dookoła świata”.
Owe 80 blogów to polskie blogi pisane w różnych krajach, mówiące o języku i kulturze tych miejsc.
Raz w miesiącu blogerzy ci publikują wpis w którym przyglądają się temu samemu tematowi z różnej perspektywy kraju, kultury i języka w którym mieszkają, którym się interesują.
Linki do blogów, biorących udział w projekcie znajdziecie na końcu wpisu.
Muzyką Austria stała całe stulecia – śmiało mogę tak powiedzieć.
Górna półka, klasycy, muzyka poważna – tak nazywamy ją dzisiaj, chociaż to co pisał Mozart nie do końca w jego czasach było traktowane jako muzyka poważna, przynajmniej nie wszystko co pisał.
Poza nim tworzyli w Wiedniu Haydn, Beethoven i Mahler.
No tak i panowie Strauss.
O tym, że Falko był Austriakiem już wam wspominałam w innym wpisie.
Z tego bogactwa muzyki austriackiej mnie na hasło Austria-muza w głowie od razu włącza się Radetzky-Marsch i
klaskanie.
Marsz Radetzkiego jest dedykowany jednemu z największych dowódców w historii Austrii czy raczej monarchii Habsburgów, czyli feldmarszałkowi Josefowi Wenzel Radetzky von Radetz.
Był Czechem, urodził się w zamku w Třebnicy w 1766 roku.
Dożył sędziwego wieku 91 lat. Zmarł na początku 1858 roku.
W czasie swojego długiego życia większość, a właściwie całe dorosłe spędził w mundurze i na wojnach.
Walczył z Turkami i Napoleonem, ale to po pokonaniu wojsk włoskich w 1848 roku, dla uczczenia wodza napisał Strauss marsz, o którym mowa.
Konkretnie Johann Strauss ojciec, bo to on z trójki tego imienia i nazwiska jest kompozytorem tego utworu.
Hm…
Chociaż nie do końca jest autorem tej melodii.
Słyszał jak żołnierze wracający z Italii śpiewają na ludową melodie swojemu dowódcy czy raczej o nim.
Strauss ją nieco podrasował, dał jej ogłady i mocy.
Tak powstał marsz Radetzkiego, który jest jednym z trzech nieoficjalnych hymnów Austrii i melodią tak wpadającą w ucho, że trudno się jej pozbyć z głowy gdy już tam zagości.
Grana jest na zakończenie Koncertu Noworocznego, podczas parad, uroczystości, festynów.
Nietaktem jest siedzieć cicho i kontemplować utwór.
Nie, nie musicie maszerować 😉
Wypada, ba! trzeba, inaczej się nie da bo łapki same zaczną – klaskać. Najpierw cicho a później z całą parą, chwila ciszy i znowu klaskanie w marszowym rytmie.
Ta melodia ma dziwne właściwości pobudzania Austriaków do szerokiego uśmiechu. Nie tylko ich zresztą. Ona bawi.
Dla mnie ten marsz był od zawsze jednym ze skojarzeń z Austrią tak jak Alpy, Wiener Schnitzel , Dunaj, Sisi.
Lubię go, przyznaję się.
No co?
Tak, wydało się, mam słabość do czasów CK 😉
Niżej znajdziecie jakie piosenki, melodie lubią inni blogerzy z „80 blogów dookoła świata”:
Chiny:
Biały Mały Tajfun – Ulubiona chińska piosenka
Francja:
Français-mon-amour – Moja ulubiona francuska piosenka
Między Francją a Szwajcarią – Nieco o francuskiej muzyce
Francuskie i inne notatki Niki – France – wielki powrót już wkrótce!
Madou en France – La playlist 100% française
Love For France – Dobra francuska muzyka, przegląd osobisty
Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym – Misza jest super, czyli historia jednej piosenki
Irlandia:
W Krainie Deszczowców – Moja ulubiona irlandzka piosenka
Kirgistan:
O języku kirgiskim po polsku – Moja ulubiona kirgiska piosenka
Niemcy:
Językowy Precel – Moja ulubiona niemiecka piosenka
Niemiecki po ludzku – Moja ulubiona piosenka po niemiecku
Rosja:
Rosyjskie Śniadanie – Najsmutniejsza piosenka świata
Dagatlumaczy.pl – „Raj utracony” czyli moja ulubiona rosyjska piosenka
Stany Zjednoczone:
Specyfika języka – Lekcja idiomów z ulubioną piosenką
Angielski dla każdego – Moja ulubiona piosenka
Head Full of Ideas – Moja (ostatnio) ulubiona piosenka
Papuga z Ameryki – Ulubiona amerykańska piosenka – znowu trochę o Papudze
Szwecja:
Szwecjoblog – TOP 3: Moja ulubiona muzyka a język szwedzki
Tanzania/Kenia:
Suahili online – Moja ulubiona piosenka w suahili
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym – Wszystko skończone, czyli taka sobie turecka piosenka
Wielka Brytania:
English at Tea – Top 3 wakacyjnych hitów z Wielkiej Brytanii
Włochy:
Obserwatore – Azzurro – piosenka zwycięzców
Studia,parla,ama – Moja ulubiona włoska piosenka
17 komentarzy
Marsz Radetzkiego! Mój ulubiony element każdego koncertu noworocznego! Zawsze wyczekuję na niego niecierpliwie 😀
Cieszę się, że o nim napisałaś.
Ja to samo!
Marsz Radetzkiego chyba został ulubione przez noce sylwestrowe. Klaska się go nie tylko na Koncercie Noworocznym. Raz witałam Nowy Rok w Filharmonii Krakowskiej i też się pojawił. Klaskaliśmy zapamiętale! 🙂
Klaskać trzeba. Tak nakazuje tradycja, austriacka kindersztuba i sama natura 😉
Tez znam ten twór, jest naprawdę ładny, taki… marszowy 😀
Absolutnie genialny utwór, w którym od razu przed oczami stają mi wystrojone konie idące paradnym szykiem. Masz rację, nie da się przy nim usiedzieć spokojnie!!!
O rany! Patrząc na tytuł z klaskaniem, spodziewałam się czegoś zupełnie innego! Totalne zaskoczenie, uśmiecham się niesamowicie do tego wpisu, do marszu i klaskania.
Ojejku jejku! Wybrałaś moją najukochańszą wersję z ulubionym dyrygentem <3! Od siebie dorzucę tylko, że Marsz Radetzkiego jest też motywem często wykorzystywanym w popkulturze, u siebie wspominałam m.in o reklamie kukurydzy czy tam groszku, ale nawiązań jest cała masa :).
Bo to najlepsze wykonanie 😉
O! nie wiedziałam że reklamował groszek. Marsz tak jak wiele Straussowych walców stał się częścią kultury tej wyższej i niższej, o ile taki podział w ogóle ma sens. Dobrze, bo ich melodie wyjątkowo mocno wkradają się w pamięć.
Myślę, że nie ma osoby, która by tej melodii nie znała. Nawet jeśli nie wie, co to jest. 🙂
Fakt, trudno o niej zapomnieć gdy ją chociaż raz się usłyszy 🙂
O, nie wiedziałam, że powstał na podstawie melodii ludowej! 🙂
Tak to już jest, że jak podpisze się pod swoją wersją jakiejś muzy ktoś bardziej znany, to staje się niejako z automatu w świadomości ludzi jej autorem.
Pamiętasz taki hit Rodowicz „Kolorowe jarmarki”? Z Rodowicz nikt nie będzie się kłócił bo ona „pierwszą damą” jest …tyle, że to piosenka Janusza Laskowskiego i Ryszarda Ulickiego…no ale kto by o tym pamiętał 😉
Uwielbiam słuchać koncertów noworocznych, a ta melodia, tak – wpada w ucho i zostaje na całe życie 🙂
Po przesłuchaniu całej playlisty 80 blogów cały czas chodził mi ten utwór po głowie 😉
Jest bardzo czepialski 😉
Mnie, mimo, że nie jestem Austriaczką, też wprawia w uśmiech 🙂