Magnolia kwitnie na całego.
W końcu to już połowa kwietnia, wiosna, słońce, 25 C na zewnątrz!
Zrobiło się ciepło, milutko. Szkoda, że ja dalej w szalikach i opatulona.
Dobić te mikroby wreszcie i na spacer 🙂
Podziwiam sobie jej piękne okwiecone gałęzie i wole nie patrzeć pod nogi.
Drzewo w naszym ogródku jest dość pokaźnych rozmiarów. Kwiecia na nim co niemiara. Miło słuchać zachwytów przechodniów nad urodą drzewa i dzięki niemu ogródka. Mniej miło widzieć jak ci co wyżsi zapuszczają żurawia za ogrodzenie. Dywan biało-różowych płatków na trawniku, jest może uroczy z ich perspektywy ale z naszej już niekoniecznie. Śliczne płatki po kilku godzinach zmieniają barwę w rudobrudnobrejowatą. Lepią się wtedy do butów i są dość paskudne.
Spojrzenie w górę na rozkołysane na wietrze, obsypane wielkimi, różowo-białymi kwiatami gałęzie i wybaczam magnolii to śmiecenie.
To moja trzecia, wiosenna, magnoliowa sesja fotograficzna.
Moja trzecia wiosna wiedeńska.
Sesja 1 i 2.
Jak ten czas szybko biegnie…
3 komentarze
Beata! To nie może być przypadek, że piszesz o magnoliach!
Magnolie obwieszczają w moim życiu pomyślne rozwiązanie spraw. Żebym tylko wiedziała, której z nich…. A ja właśnie wszędzie widzę magnolie. I jak już myślałam, że mi się wydaje, to pojawiłaś się Ty i Twój tekst.
Piękne zdjęcia 🙂
Oby to był taki proroczy pomyślny znak dla ciebie 🙂
Co prawda akurat czas ich kwitnienia, przynajmniej u nas są już niektóre nawet na etapie przekwitania, więc rzucają się w oczy.
Piękna ta Twoja Magnolia!
A płatkami pod butami się przejmuj, patrz w koronę drzewa, w niebo, w kwiaty i ciesz się jego urodą 🙂