Na Niemieckiej Sofie

7 października

Wiecie co to jest Liebster Blog Award?
To taki blogowy łańcuszek pytań, na które się odpowiada, po czym zadaje swoje kolejnym blogerom. Zazwyczaj nie biorę udziału w tego typu zabawach, ale ta jest trochę inna. Aleksandra z Niemieckiej Sofy zmodyfikowała  ją nieco. Nie ma nominacji, by łańcuszek trwał, więc czemu nie.

Pytań Niemieckiej Sofy było 5

1.       Słownik online czy papierowy?

Zależy od chwili i potrzeby. Raz taki, raz taki, ale…ja jestem uzależniona od zapachu papierowych książek, więc gdy nie ma musu, by szukać w słowniku online, sięgam po papier. Książki, to mój główny zapełniacz pudeł, półek i szafek. Księgarnie, to najbardziej niebezpieczne miejsca dla mojego portfela. To jedyny rodzaj sklepu z którego trzeba mnie siłą wyciągać.

2.       Ulubione niemieckie słowo?

Mam dwa. Obydwa związane z kawą. Poza książkami to moja kolejna słabość – dobra kawka.
Pierwsze słówko to melange. Nad Dunajem „melanż”, to nie imprezka, a rodzaj wiedeńskiej pysznej kawy z odrobiną spienionego mleka. Drugie słówko, to kaffeeklatsch, plotki przy kawie. Samo brzmienie tego słówka powoduje, że jest mi wesoło. Jak widzicie, nie każde niemieckie słówko gryzie.

3.       Najbardziej kreatywne miejsce, jakie odwiedziłaś?

Na dzisiaj jest to dla mnie Wiedeń. Przyjazd tu, te dwa lata z małym okładem, które spędziłam już w tym mieście, zmusiły mnie do wielu zmian. Nie, słowo zmusiły tu nie pasuje. Dały mi impuls do wprowadzenia wielu zmian, odwagę do zaryzykowania i nowego początku w wielu jego aspektach. Spojrzenie z dystansem na to co zostało z tyłu, na sprawy, relacje z ludźmi. Jednocześnie przekonuję się, że można (każdy może tu wstawić swoje marzenie które bał się realizować), po prostu można, trzeba tylko próbować.

4.       Czekolada czy żelki?

Czekolada!
Najlepiej taka 70 %.
Mleczna, tylko na gorąco ze śmietanką,  bo jak już robić słodką rozpustę to na całego 😉

5.       Jeden blog, który poleciłabyś każdemu? ( Oprócz mnie oczywiście :D )

Prosty blog Ajki, to dobra lektura dla prawie każdego. No poza tymi, dla których wyścig szczurów jest sensem życia. Ajka ma bardzo lekkie pióro, którym pisze o minimalizmie. Nie teoretyzuje, a opisuje swoje doświadczenie z odgraceniem życia, ze zbędnego balastu rzeczy, emocji. To blog o minimalizmie z ludzką twarzą.

Po modyfikacji Aleksandry nie będzie dalszych nominacji w tym Liebster Blog Award.
Zadam tylko jedno pytanie i będzie mi miło jeżeli zechcecie na nie odpowiedzieć w komentarzach.

Wiedeń – pierwsze skojarzenie – to ?

 

viennese-breakfast-kota luty6

 

You Might Also Like

7 komentarzy

  • Odpowiedz Diana Korzeb 7 października z 12:06

    Wiedeń – Jan III Sobieski. Nie miałam jeszcze niestety okazji poznać lepiej Wiednia, więc mam tylko takie marne szkolne skojarzenie ;). No może jeszcze kawa (po wiedeńsku, też z najazdu Turków :P)

    • Odpowiedz Beata 7 października z 13:06

      Trzeba to nadrobić. Wiosną lub latem jak znowu będzie ciepło przyjedź, a ja pokaże ci najfajniejsze zakamarki miasta. Kawa oczywiście też będzie 🙂

  • Odpowiedz Obieżyświatka 7 października z 16:22

    Wiedeń to… Hundertwasser 🙂
    O.

  • Odpowiedz Aleksandra J. 7 października z 18:45

    kaffeeklatsch – fantastyczne słówko, chociaż ja kawy nie pijam 🙂

    Skojarzenie z Wiedniem? Sisi i „Nad pięknym modrym Dunajem” 🙂

    Chętnie odwiedzę blog Ajki. A kot ze zdjęcia superowy!

    • Odpowiedz Beata 8 października z 09:06

      Sisi tu faktycznie pełno w pamiątkowych klimatach 🙂

  • Odpowiedz Kasia w Krainie Deszczowców 7 października z 22:24

    kawa i sernik – wyjdę na łasucha
    i natrętny przepych, takie ociekające złotem budynki, wielkie pomniki, klomby kwiatowe i jakoś tak ogólnie sztucznie i nienaturalnie. Pewnie krzywdzę Wiedeń tak mówiąc bo nigdy nie byłam ale tak myślę. Wiedeń nigdy mnie nie nęcił, nie ciekawił i nie był na mojej liście „do zobaczenia”. Dopiero dzięki Twojemu blogowi zaczynam go widzieć z „bardziej ludzką twarzą”
    Zainspirowałaś mnie… Zadałam podobne pytanie u siebie na fejsie. 🙂

    • Odpowiedz Beata 8 października z 09:12

      Tu nie ma ociekających złotem budynków 😉 Nawet pałace są, powiedziałabym stonowane w porównaniu z takim francuskimi. Zieleń też jest nie sztuczna np. możesz na rabacie w środku miasta zobaczyć polne kwiaty, jakby kawałek łąki. Będziesz mile zaskoczona gdy kiedyś zawitasz do Wiednia 🙂

    Zostaw odpowiedź

    Translate »