Słodkości na kiermaszu wiedeńskim co niemiara.
Pachnie czekoladą, kandyzowanymi owocami, ciastem. Tak grzańcem też 🙂
Sama nie wiem czy lepiej przyjść tu głodnym i napełnić brzuch pysznościami może niekoniecznie najzdrowszymi ale za to dającymi tyle radości, że człowiek czuje się jak dziecko. Upapranie czekoladą czy kremem ma swój urok – przyznacie!
Kilka smakołyków jest godnych polecenia.
Precle, a zwłaszcza ten z jabłkiem. Zresztą być w Austrii i nie zjeść precla to nie wypada. To prawie jak zgrzeszyć przeciw kuchni tego kraju. Zresztą co ja tu będę wam tłumaczyć – zjecie pierwszego zrozumiecie na czym polega preclowy fenomen. To tak jak z krakowskimi obwarzankami. No po prostu nie da się być w mieście Kraka i nie spałaszować obwarzanka.
Są tu też pyszne, pachnące pączki z kremem i praliny.
Widzicie ten krem?
Kto jest na tyle silny by mu się oprzeć?
Krem, ciasto i lukier – słodkie, miękkie , maziste, że ach… Pyszne. Ledwo obliże człowiek usta po ostatnim kęsie, ledwo odruci wzrok i…
Czekolada! Dużo czekoladowych pyszności 🙂
Te praliny nie tylko dobrze wyglądają ale zapach czekolady, migdałów, wanilii jest ty taki, że… Tak znowu sięgam po słodkie i wcale nie mam poczucia winy. Nie w tym miejscu, nie na kiermaszu świątecznym. Tu ma być słodko, pstrokato, złoto i brokatowo.
Może pralinę z kremem anansowym?
🙂
Brak komentarzy