Austriackie truskawki nie są dla osób odwiedzających kraj Mozarta jego symbolem, nie budzą ciekawości, bo też co może oryginalnego kryć to słodkie czerwone maleństwo. No oczywiście poza niewątpliwą przyjemnością smaku rozlewającego się po języku, podniebieniu i jakimś tajemniczym sposobem ogarniającym całe ciało.
Czy jednak ktoś potrafi się oprzeć czerwonej, soczystej, pachnącej latem i świeżością truskawce?
Na pewno nie jest uznawana za symbol tego kraju czy któregoś z jego regionów, nie przychodzi szybko do głowy tak jak na przykład morele z Doliny Wachau czy olej z pestek styryjskich dyń.
Austriacka truskawka ma jednak swoje małe królestwo i chociaż jest hodowana w całym kraju, to najlepsze rosną w Wiesen.
To tak jak z polskimi śliwkami: najsłodsze są nałęczowskie, ale śliwowica tylko z łąckich.
Wiesen to małe miasteczko, w którym mieszka niespełna 2 700 osób. Znajdziesz je na mapie tuż przy granicy z Dolną Austrią, na południe od Wiener Neustadt i Eisenstadt.
Truskawkowa historia Wiesen zaczęła się w 1870 roku, gdy dwaj mieszkańcy miasta przywieźli do niego z Niemiec pierwsze sadzonki. Dorodne owoce szybko podbiły wiedeńskie targi, stając się marką – jak truskawki to z Wiesen!
W czerwcu w miasteczku odbywa się festiwal truskawkowy, co roku jest też wybierana Królowa Truskawek.
Wiesener Ananas Erdbeeren są bez wątpienia regionalnym przysmakiem i dumą mieszkańców miasteczka.
Zwróć uwagę na to, jak nazywana jest truskawka – „Ananas Erdbeeren”.
To prawda, że łacińska nazwa tej truskawki to Fragaria ananassa jednak z die Ananaserdbeere spotkasz się nie tylko w tym miasteczku czy gdy mowa o tej odmianie truskawek.
W mowie potocznej, dialekcie wiedeńskim a czasem nawet w sklepach truskawka bywa ananasowa a czasem wręcz ananasem.
Jeżeli Austria, a zwłaszcza Wiedeń Cię kręci to serdecznie polecam ten słownik Roberta Sedlaczka „Wörterbuch des Wienerischen”.
Jeszcze kilka słów o truskawkach, z których robi się pyszne dżemy, galaretki, kremy, lody, soki, ale także wina.
Nie jestem wielbicielką słodkich trunków a wino — jak dla mnie — powinno być wytrawne i najlepiej czerwone. Jednak kilka lat temu dałam się uwieść delikatnie bąbelkowanemu różowemu truskawkowemu napojowi, jaki pojawił się pewnego wieczora w moim kieliszku. Ten nektar nie był słodki, nie narzucał się truskawkowym smakiem, a pochodził z jednej z piwniczek w Langenlois. Przekonał mnie on do wina truskawkowego – jakkolwiek to dziwnie nawet dla mnie brzmi!
W ogródku mam kilka krzaczków truskawek i kilka poziomek. Roślinki bardzo upodobniły się do siebie. Właściwie to nie jestem w stanie rozpoznać ich po liściach, czasem nawet kwiaty mają prawie tę samą wielkość. Cierpliwe czekanie na owoc pozwala wreszcie wyłowić poziomki, które nazywają się tu die Walderdbeere.
Jak zawsze: „Po owocach ich poznacie”. Ewangelia Mateusza 7,16
Odkryłam niedawno, że istnieją truskawki albinosy – białe z czerwonymi pesteczkami smakujące podobno jak ananas. Nazwano je więc ananasowe. Nie pomyl ich z austriackimi truskawkami, czerwonymi, soczystymi, truskawkowymi w kolorze, smaku i zapachu a nazywanymi Ananaserdbeere !
Beata
2 komentarze
smakowicie 🙂 ale ja nie w sprawie truskawek, lecz Sedlaczka? gdzie można nabyć ten słownik? i jak on wygląda – ma w środku słowo po niemiecku – a obok wiedeński odpowiednik? Może dziwne pytanie, ale od dawna fascynuje jak to jest, że po niemiecku mniej więcej się dogadam, a po wiedeńsku nic a nic 🙂 pozdrawiam serdecznie!
To normalny słownik, obok słowa masz jego wyjaśnienie. Sedlaczka kupisz w księgarniach, na Amazonie. Na stronach talia.at i amazon.de możesz zobaczyć, jak wygląda w środku.
Regionalizmy są wszędzie i nawet mówiąc biegle w jakimś języku, ba własnym ojczystym, można stanąć z otwartą buzią i wybałuszonymi oczami, gdy ktoś zagada barwną i soczystą gwarą. W Polsce też pewnie nie wszędzie się dogadasz. Ja mam problem i to spory z kaszubskim 😉