6 dzielnica Wiednia nosi nazwę Mariahilf. Powstała w połowie XIX wieku jednak miała wtedy numerek 5. Swoją 6 dostała dopiero w 1861 roku, gdy wydzielono Margareten z 4 dzielnic tworząc nową 5. Trzeba więc było uaktualnić numeracje dzielnic.
Jest maleńka. Jej powierzchnia to niecałe 1,5 km², na którym mieszka 31 tysięcy ludzi. Jak w wielu miejscach w Wiedniu przed pierwszą wojną światową mieszkało ich tu znacznie więcej, bo prawie 65 tysięcy.
Dzisiaj granice dzielnicy wyznaczają Wienfluss na odcinku Naschmarkt jednak ukryty pod nim, stanowi południową granicę dzielnicy a Mariahilfer Straße północną, Mariahilfer Straße, zachodnia to Gürtelstraße. Jak większość wiedeńskich dzielnic powstała z połączenia w jeden organizm kilku wiosek czy też miasteczek. Tu było ich aż 5.
Herby współczesnych dzielnic to połączenie wizerunków z pieczęci sędziowskich każdej z nich. W pewnym sensie pełniły one role herbów, ale stały się nimi dopiero na początku XX wieku. Pieczęcie te nosili sędziowie – osoba mająca największą władzę w takiej gminie/wiosce.
W herbie 6 dzielnicy zwróć uwagę na ten składowy z centralnej jego części. Mężczyzna stojący na okręcie wyglądający jak jeden z hiszpańskich zdobywców odległych krain. Jednak morze i Austria jakoś nie bardzo do siebie pasują, ale Habsburgowie i panowanie na morzach jak najbardziej.
Ten mężczyzna należał do hiszpańskiej linii Habsburgów, to Juan de Austria, nieślubny syn cesarza Karola V, prawnuk cesarza Maksymiliana I, którego wielu uważa za twórcę potęgi rodu. Urodził się w 1547 roku. Dostał staranne wykształcenie i pozycję, chociaż z nieprawego łoża był przecież Habsburgiem.
Dowodził flotą Świętej Koalicji, w zwycięskiej dla niej bitwie stoczonej u wybrzeży Grecji, pod Lepanto w 1571 roku. Flota chrześcijańskich krajów stanęła przeciw Imperium Osmańskiemu. To jedna z największych i najkrwawszych bitew morskich. Brało w niej udział 450 okrętów, zginęło 40 tysięcy żołnierzy.
Miasteczka/gminy, które weszły w skład 6 dzielnicy leżały między pierwszym murem Wiednia, otaczającym centrum miasta, po którym śladem jest Ring a drugim, chroniącym małe miasteczka, i wioski związane mocno ze stolicą. To tu mieszkali rzemieślnicy, były ich warsztaty, mieli swoje miejsca kupcy.
Dzisiaj można odnaleźć ślad tego jak przebiegał mur zewnętrzny – Linienwall, jadąc Gürtelstraße – ulica, pełniąca role obwodnicy pozwalającej ominąć ścisłe centrum. Był to w zasadzie wał i rów mający zabezpieczyć przedmieścia Wiednia, które dzisiaj znamy jako dzielnice od 3 do 9. Wzniesiono go w 1703 roku a rozebrano już w 1894 roku.
Dzielnica ma swoją reprezentacyjną ulicę, która jest także uznawana za taką dla miasta. Od kilku lat jest właściwie deptakiem, to Mariahilfer Straße. Była już 100 lat temu jedną z tych najdroższych, najlepszych ulic, przy której otwarcie swojego sklepu nobilitowało kupca czy firmę. Nie każdego było na to stać.
Na budowę ogromnego domu handlowego w tym miejscu mógł sobie pozwolić August Herzmansky, Austriak, Ślązak pochodzący z Kraju Morawsko-Śląskiego. Wybudował tam w 1863 roku ogromny, czteropiętrowy dom towarowy. Był to piękny secesyjny budynek wypełniony tkaninami. Zajmował róg Mariahilfer Straße 26–30 i Stiftgasse 3. Dzisiaj ślad po nim to piękna fasada przy Stiftgasse 3, gdy wzniesiesz oczy do góry to pod dachem zobaczysz wielkie litery na złotym tle z nazwiskiem Herzmansky. Dawny dom towarowy to dzisiaj nowoczesny budynek należący do Peek & Cloppenburg. Skarbnicą tkanin w Wiedniu jest teraz sklep przy Mariahilfer Straße 58 Jakob Komolka KG.
Ta reprezentacyjna ulica, a nawet cała dzielnica wzięły swoją nazwę od barokowego kościoła stojącego mniej więcej w połowie jej długości. Przed nim stoi pomnik Josepha Haydna. Odsłonięto go w 1887 roku. Kompozytor mieszkał pod koniec życia niedaleko kościoła, w domu przy Haydngasse 19. Dom i jego wewnętrzny ogród są dzisiaj muzeum poświęcone kompozytorowi. W pierwszą niedzielę miesiąca wstęp do niego jest darmowy, w pozostałe dni dzieci i młodzież do lat 19 wchodzą za darmo, a dorośli płacą 5 €.
Pomnik Haydna zajął miejsce, w którym stała inna rzeźba, jedna z moich najbardziej ulubionych wiedeńskich fontann Gänsemädchenbrunnen, czyli Gęsiareczka. Jej historię i miejsca, w którym stała pierwotnie przeczytasz w artykule poniżej.
Obecnie Gęsiareczka stoi na początku Mariahilfer Straße, a za jej plecami rozciąga się Rahlstiege. O wiedeńskich schodach można by opowiadać długo i ciekawie, aż dziw, że do tej pory tylko o nich wspominałam to tu, to tam. W 6 dzielnicy są jeszcze inne schody z klimatem, dla mnie to perełka, ukryte nieco „za rogiem” od tras, które wybierają turyści, to Fillgraderstiege przy Fillgradergasse 8. Są rzut beretem od Haus des Meeres, w którym znajdziesz ogromne akwaria z żyjącymi w nich, czasem naprawdę wielkimi stworzeniami. Sam Dom morza to ciekawa budowla, jedna z Flaktürme – masywnych wież obrony przeciwlotniczej z czasów II wojny światowej.
Południową granicę dzielnicy wyznacza Linke Wienzeile, przy której stoją perełki secesyjnej architektury ze stacjmi U-Bhan Pilgramgasse, Kettenbrückengasse, Majolikahaus będące projektami jednego z największych architektów czasu Wiedeńskiej Secesji, któremu miasto zawdzięcza sporo — Otto Wagnerza.
Już na granicy dzielnicy, nad zakrytym korytem Wienfluss znajdziesz Naschmarkt
.
Można tam dobrze zjeść, próbując kuchni z różnych stron świata. Skoro mowa o jedzeniu to w 6 dzielnicy jest wiele kawiarni i knajpek. W bardzo wiedeńskim klimacie są dwie — to moja subiektywna ocena, jak wszystkie polecajki na blogu — Café Sperl i Café Savoy. Pierwsza skromniejsza, bardziej moja przy Gumpendorferstrasse 11. Druga bardziej dystyngowana, bogatsza w wystroju, ale nadal moja przy Linke Wienzeile 36.
Jeszcze jedną muszę wymienić, ale ta jest z innej bajki, nowoczesna, jasna. W środku serwowana jest nie tylko kawa, śniadania i przekąski, ale i książki, to Phil — Café, bookshop & bar przy Gumpendorferstrasse 10. To zaledwie 50 m od Café Sperl.
6 dzielnica kryje wiele ciekawych miejsc a jednym z nich jest dom wzniesiony w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku przy Gumpendorfer Straße 134-136, znany jako Arik-Brauer-Haus. Nie pasuje kompletnie do otoczenia. Przypomina mi trochę estetykę karuzeli odpustowej w wersji minimalistycznej. Jeżeli będziesz w okolicy warto na niego zerknąć.
Beata
Brak komentarzy