O polubieniach po resecie

7 lutego

Przychodzi taki moment, że człowiek musi spakować torbę i ruszyć przed siebie.

Podobno to objaw kryzysu wieku średniego.
Hm…

Co to takiego ten wiek średni?
Koło czterdziestki , powiada większość moich znajomych.
No dobra może to  i to.
W każdym razie uczę się nowego miejsca,  języka i siebie od nowa. Ciekawe doświadczenie.

Pamiętam taką  wielce pouczającą scenę z nieco infantylnego filmidła  jakim jest  „Uciekająca panna młoda”.
Gere  pyta  Julie Roberts  jak to jest, że raz lubi jajka  w koszulkach, raz jajecznicę.  No może nie dokładnie takie wersje jaj ale wkoło nich i lubień własnych sprawa się kręciła.

Nie jest ze mną aż tak źle, jak z biedną Julią w tym filmie, ale…  Jakoś tak się porobiło, że  muszę na nowo ustalić swoje priorytety, lubienia i chcenia.
Zastartować po małym resecie najlepiej w nowym miejscu.  Jakoś tak moja droga była przez Opatrzność prowadzona, że nawet nie za bardzo jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie jak to się stało, że dzisiaj mieszkam nad Dunajem.
Wszystko, no prawie wszystko jest nowe.
To trochę dziwne gdy trzeba znaleźć nowe lubienia w tak drobnych sprawach jak szampon, chleb, miejsce do spaceru.
O oswajaniu Wiednia  będzie więc  tu dużo.
A jutro idę do DM-ki poszukać czegoś niedrogiego i w miarę naturalnego do polubienia. Od czegoś trzeba zacząć 🙂

 

 

 

 

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply

Translate »