…to ptasie mleczko.
Nie byle jaka pianka oblana czekoladą, ale to jedyne, kochane odkąd moje kubki smakowe sięgają pamięcią. Wiadomo już?
Oczywiście, że jak ptasie mleczko to tylko wedlowskie i waniliowe!
No dobra, zgoda, są i inne smaki ale
powiedzcie sami, czy ten smak i to połączenie koloru cudnej czekolady i waniliowej pianki nie jest perfekcyjne?
Święta, urodziny i inne miłe chwile, w mojej pamięci jakoś się splatają z dwoma czekoladowymi smakołykami.
Pierwszym jest ta wedlowska pianka.
W tym roku, przed świętami dotarła do mnie z Polski paczka, a w niej mój czekoladowy przedmiot pożądania. Niestety nie mogłam się mu oprzeć i zostawić nietknięte opakowanie do Wigilii.
Jestem ptasiemleczkowym łasuchem.
Przyznaje się, ale jak można się oprzeć takiemu widokowi i zapachowi?!
Tyle zostało na święta w kartoniku.
Ech….wszystko co dobre za szybko się kończy.
Jaki morał z tego prawie pustego świątecznego kartonika dla mnie?
Musze popracować nad swoją słabą silną wolą i … na wszelki wypadek zaopatrzyć się w więcej kartoników ptasiego mleczka w przyszłości 😉
No Comments