Rok 2021 czeka już za następną kartką z kalendarza. Jak co roku przedstawiam Ci listę dni wolnych i świątecznych w Austrii. Święta powtarzają się, zachowując od lat powtarzalny ład. Porządek i powtarzalność, normalność, to coś, czego po ostatnich miesiącach wszyscy potrzebujemy.
Rok 2020 niestety odbija się w Austrii jak w wielu krajach lockdownową czkawką w styczniu.
Chociaż 1 stycznia – Nowy Rok (Neujahr) i 6 stycznia – Trzech Króli (Heilige Drei Könige), to w Austrii dni świąteczne, to z racji ponownego zamknięcia wszyscy praktycznie siedzimy w domach i mamy dni, jakich było wiele w tym roku.
Kolejne święta i dni wolne przypadają:
5 kwietnia Poniedziałek Wielkanocny (Ostermontag);
1 maja Święto Narodowe, czyli Staatsfeiertag, jest to tym razem sobota;
13 maja przypada święto Wniebowstąpienia Pańskiego (Christi Himmelfahrt), jest to czwartek i w praktyce oznacza długi weekend w Austrii;
24 maja mamy Święta Zesłania Ducha Świętego (Pfingstmontag), a więc kolejny długi weekend majowy;
3 czerwca w czwartek Boże Ciało (Fronleichnam);
15 sierpnia Wniebowstąpienie NMP (Mariä Himmelfahrt), jest to niedziela;
26 października Austria obchodzi Święto Narodowe Austrii (Nationalfeiertag), jako że jest to wto-rek, wielu będzie miało długi weekend;
1 listopada mamy Wszystkich Świętych (Allerheiligen) a przypada on w poniedziałek;
8 grudnia święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny (Mariä Empfängnis) przypada w 2021 roku w środę;
25 grudnia jak co roku mamy Boże Narodzenie (Christtag) a 26 grudnia Świętego Szczepana (Ste-fanitag), które wypadają tym razem w weekend.
Ten rok był trudny. Życzę nam wszystkim, by 2021 był normalny.
Nie jakąś nową normalnością, jaka pojawia się na ustach polityków, ale po prostu normalny. Życzę nam, byśmy oddychali normalnie, nie bali się przytulać do bliskich, ucinali sobie bez strachu pogawędki z sąsiadami.
Życzę nam, byśmy nie bali się zadawać trudnych pytań ludziom, którzy teraz wyznaczają nam dozwolone sposoby oddychania, miejsca, do których możemy iść i mówią czy możemy pracować, by opłacić rachunki czy nie.
Na koniec najważniejsze.
Pamiętajmy, że jesteśmy wolnymi, równymi sobie ludźmi i nie dajmy się podzielić na dwie grupy. Stygmatyzacja mająca różne powody (pochodzenie, wyznawana religia, itd.) już była. Przerabialiśmy to i nigdy nie kończyło się dobrze, chociaż początki zwykle były niewinne i miały jakąś grupę chronić.
Niech 1984 będzie nadal tylko książką, którą czyta się jak dystopiczny obraz czasów. Niech coraz bardziej nie przypomina codziennych wiadomości, jakie czytamy dzisiaj.
Dobrego, normalnego roku – za to wzniosę toast!
Beata
Brak komentarzy