Opowiem Ci o Wiedniu, Austrii i tym, co mnie zastanawia, zachwyca, a czasem budzi mój niepokój. Po długiej przerwie wracam do pisania a niedługo, mam nadzieję, startuje „wiedeńskie gadanie”, to wersja podcastowa tego, co na blogu, ale nie tylko. Będzie od serducha, chwilami intymnie i bardzo po mojemu — subiektywnie, a nie koniecznie tak jak wypada, o życiu, Wiedniu, Austrii.
Od lat zaczynam na blogu nowy rok wpisem o dniach wolnych i świętach w Austrii. Od dwóch wiele spraw toczy się inaczej, w tym nasze wędrowanie, odwiedzanie starych i nowych kątów, więc i ten wpis też nieco się zmienił. Nie wiem, co nam przyniesie i jak będzie nam mijał 2022 rok, ile świątecznych tradycji będziemy pielęgnować, jak daleko powędrujemy ciałem i myślą.
Jednak w kalendarzu dni świąteczne nadal nimi są. Każdy z tych dni świątecznych jest zaznaczony na czerwono, zielono lub w inny sposób, tak by się wyróżniał, zyskał ten specjalny status dnia świątecznego, bo z jakiegoś powodu, ma nam o czymś przypominać, niesie z sobą pewne przesłanie. Bycie tych świąt dniami wolnymi od pracy cieszy, ale to nie jest ich esencja, a bez pamiętania o niej tracą smak, gubimy coś z przesłania, jakie niosą.
Pamiętam z dzieciństwa coś, co wyglądało jak czekolada, nazywało się czekoladą, ale było tak zwanym wyrobem czekoladopodobnym. Nawet najładniejsze opakowanie i mina cioci wręczającej to coś nie mogła zaczarować tabliczkę czy bombonierkę, by smak przypominał oryginał.
Dla mnie nie ma znaczenia czy to święta kościelne, czy świeckie, każde u podstaw ma tę esencję (pierwotną, nie nową świętopodobną), która gdy o niej pamiętam, nadaje pewien rytm, porządek i ukorzenienia mnie w tu i teraz. Co z tych dni wycisnę, jak i z kim być, jak celebrować, tak naprawdę zależy tylko ode mnie, od ciebie.
Dwa pierwsze święta w tym roku są już za nami: 1 stycznia, czyli Nowy Rok i 6 stycznia święto Trzech Króli.
Nowy Rok to w sumie tylko zmiana kartki w kalendarzu, kolejna cyferka przeskakuje do przodu. Niby niewiele a cieszy. Chociaż dla mnie początek nowego roku to bardziej koniec jesieni. Wtedy podsumowuję ostatnie miesiące, planuje te, które przyjdą.
6 stycznia potocznie jest nazywany świętem Trzech Króli.
Ma religijne, chrześcijańskie korzenie, tylko z królami nie ma nic wspólnego. Święto nosi nazwę Epifania, czyli objawienie. W tym konkretnym wypadku odkryte, objawione stało się to, kim jest i jaką rolę odegra w dziejach stworzenia Jezus. Tymi, którzy rozpoznali to byli — no właśnie — nie królowie a mędrcy czy dokładniej magowie. Wspomina o nich Mateusz w Ewangelii, ale nie mówi już o tym, ilu ich było.
Dla mnie najważniejsze, jest to, że mówi o magach, a ci, w tym czasie i części świata byli kimś jak połączenie kapłana, uczonego, mędrca. Rozpoznali zapowiedzianego Żydom Mesjasza, chociaż sami byli najprawdopodobniej zaratusztrianami. Święto Epifanii włącza mi co roku pewien zestaw pytań niemających związku z religią.
Oto one:
Kto jest kim i co jest czym naprawdę?
Czy nie nabieram się na lideropodobnych, uczonopodobnych, przyjaznopodobnych i obraz świata, jaki mi ktoś sprzedaje?
Czy aby nie jestem ślepa na to, co mam przed oczami?
19 marca świętuje Josefstag Karyntia, Styria, Tyrol i Vorarlberg.
To jedno z regionalnych świąt, gdy nie cały kraj a jedynie pewne miasta, kraje związkowe świętują — czytaj, nie pracują urzędy państwowe, szkoły. Reszta, jak w duszy gra i lokalne prawo pozwala.
15 kwietnia przypada Karfreitag — Wielki Piątek, który jest dniem świątecznym w całej Austrii. Jednak nie takim z państwowego nadania dla ogółu a tzw. „persönliche Feiertag” – „święto osobiste”, co w praktyce oznacza „chcesz świętować, możesz, ale bierz dzień urlopu”. Wielki Piątek zmieniał swój status dnia świątecznego w Austrii kilkakrotnie. Ostatnia zmiana jest świeżutka, sprzed dwóch lat i to ona zrobiła z niego „persönliche Feiertag”. Wcześniej był dniem wolnym od pracy dla większości protestantów i starokatolików.
17 kwietnia przypada Niedziela Wielkanocna — Osterne.
Tego święta nie znajdziesz w sporej ilości spisów świąt w Austrii. Podejrzewam, że nie jest wymieniane, bo przypada zawsze w niedzielę i z założenia jest dniem wolnym od pracy. Jednak znowu pojawiają mi się w głowie pewne pytania.
Wielkanoc to najważniejsze święto chrześcijańskie, czego nie zmieni sentyment do choinki, jarmarków i bożonarodzeniowej atmosfery. Jednak to właśnie to święto, chociaż oficjalnie potwierdzone państwowo, kościelnie, tradycjami, zniknęło ze spisu.
Czy aby nie przechodzę nad pewnymi ważnymi sprawami, relacjami, działaniami jako tak oczywistymi, że w końcu znika mi z oczu ich esencja?
Znowu ta esencja, którą słownik definiuje jako „natura danej rzeczy, decydująca o tym, że jest ona właśnie tą rzeczą, a nie inną”.
18 kwietnia cała Austria świętuje Poniedziałek Wielkanocny — Ostermontag.
1 maja to w Austrii Staatsfeiertag — święto narodowe, dzień odpoczynku i święto pracy w jednym.
W 1919 roku był to dzień świętowania Freistaates Deutschösterreich, czyli Wolnego Państwa Niemieckiej Austrii.
Zastanawiam się, czym właściwie jest to święto, co ma upamiętniać, co świętować?
Święto Pracy ma swoje korzenie w buncie, demonstracji pod czerwonym sztandarem. Dzisiaj przypomina mi jedynie te wyroby czekoladopodobne z dzieciństwa. Nie ma w nim buntu, a kolor, to raczej przefarbowane na różne odcienie czerwini aktualne trendy i potrzeby politycznej kasty.
4 maja swoje święto w Górnej Austrii — Oberösterreich ma św. Florian, patron między innymi strażaków.
Żył na przełomie III i IV wieku, był rzymskim legionistą stacjonującym w Lauriacum — to miasto, obóz, tam, gdzie Enns wpada do Dunaju. Zginął utopiony w Enns, gdy odmówił zaparcia się wiary, był chrześcijaninem. W 1184 roku doczesne szczątki św. Floriana na prośbę króla Kazimierza Sprawiedliwego trafiły do Krakowa.
Mogę więc powiedzieć, że Brama Floriańska, ulica Floriańska i kościół na Placu Matejki, to odsłona pewnej bardzo starej warstwy przekładańca polsko-austriackiego.
26 maja cała Austria świętuje Wniebowstąpienie Pańskie.
Uczciwiej jednak jest powiedzieć o nim dzień wolny, bo to jedno z tych świąt, które zgubiło dla wielu mieszkańców kraju nad Dunajem esencję. Stało się tak z różnych powodów, nie tylko wyznawania innej religii lub agnostycyzmu, ateizmu. Jest to święto kompletnie bez komercyjnej oprawy i może po części dlatego błędnie, zanika jego esencja nawet chrześcijanom różnych denominacji.
Ciężki kaliber ma pytanie, które przy nim słyszę w głowie:
Czy aby wagę i wartość wydarzeń, spraw, relacji, czasem nie wyznacza dla mnie ich oprawa z fajerwerkami i uwagą otoczenia?
Następne trzy święta, dni wolne dla całej Austrii to:
6 czerwca święto Zesłania Ducha Świętego — Pfingstmontag;
16 czerwca Boże Ciało — Fronleichnam;
15 sierpnia święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny — Mariä Himmelfahrt.
24 września ma swoje święto upamiętniające św. Ruperta Salzburg.
W Wiedniu jeden z najstarszych kościołów to właśnie Ruprechtskirche. Być może powstał już na początku IX wieku. Znajduje się przy Schwedenplatz, tam, gdzie czai się Bermudadreieck (Trójkąt Bermudzki), o którym pisałam w przewodniku Wiedeń w jeden dzień. Przewodnik po mieście https://viennesebreakfast.com/przewodnik-wieden-w-jeden-dzien/
26 października przypada Nationalfeiertag. O tym święcie pisałam szerzej tu Austriackie Święto – Nationalfeiertag.
1 listopada cała Austria obchodzi Wszystkich Świętych — Allerheiligen.
11 listopada Burgenlad uroczyście świętuje Martinstag — Dzień św. Marcina.
Tradycja nakazuje zjeść wtedy Martinsgans — świętomarcińską gęś. Zdecydowanie bardziej wolę poznański przysmak serwowany w tym dniu.
15 listopada w Wiedniu i Dolnej Austrii obchodzi się dzień św. Leopolda.
To jedno z tych regionalnych świąt, w których czasie nie pracują urzędy, szkoły a reszta zwykle traktuje je jako normalny roboczy dzień. No, chyba że tradycja w sercu mocno gra i nie pozwala na zapomnienie o Leopoldzie. Pisałam tu „O Leopoldzie III i cudownym kamieniu”.
8 grudnia dla całego kraju jest świętem Niepokalanego Poczęcie Marii Panny — Mariä Empfängnis.
24 grudnia, jak co roku przypada Wigilia, która, chociaż nie jest ustawowym dniem wolnym, to mało kto w ten dzień pracuje.
Zwyczajowo w Austrii od Wigilii do 6 stycznia trwają wakacje dla dużych i małych, młodych i starych.
25 grudnia mamy Boże Narodzenie — Christtag, które do 2019 cieszyło wszystkich jarmarkami, kubkiem Glühwein i wszelkimi słodkościami.
Jak było w ostatnie święta, pominę milczeniem. Mam nadzieję, że ostatnie i przedostatnie Boże Narodzenie przypomniały nam, co jest największą wartością tych świąt, niezależnie od tego czy obchodzimy je jako chrześcijanie, czy nie. Moje przemyślenia znajdziesz tu.
26 grudnia Dzień Świętego Szczepana — Stefanitag, jest zwykle liczony jako drugi dzień Bożego Narodzenia.
Ciekawe, kiedy święta zlały się w jedno i czy komercjalizacja Bożego Narodzenia w tym, aby nie pomogła?
Ostatnim świętem/dniem wolnym w roku jest Sylwester. Chociaż nie jest ustawowo wolny, to podobnie jak w Wigilię, niewielu pracuje w ten dzień. No poza handlem oczywiście.
Kalendarze są pełne świąt państwowych, regionalnych, religijnych, ale warto dodać do nich własne dni, w których celebrujemy ważne tylko dla nas, najbliższych wydarzenie, wspominamy kogoś, świętujemy własne początki „roku”.
Do napisania.
Beata
2 komentarze
Miło czytać wpisy z bloga. Kiedy spodziewać się następnego?
Właśnie opublikowałam nowy tekst, zapraszam do lektury.