Tapeta na luty – coś na słodko i trochę Wiednia

1 lutego

Dzisiaj zaczyna się luty.
Niby zimowy miesiąc ale tegoroczna zima  w Wiedniu praktycznie nie była widoczna poza kilkoma białymi dniami, gdy poprószyło śniegiem. W sumie to  mamy taki listopad trwający już ponad kwartał.
Powiem wam szczerze, że mam już go po dziurki w nosie.
Chcę zimy albo wiosny!
No tak, mogę sobie chcieć ale nad pogodą niestety nie panuję.

Na poprawę nastroju mam dzisiaj dla was i siebie dwie tapety.
Pierwsza na słodko a druga wiedeńska.
Na pierwszej mój wypiek z duża ilością kruszonki. Kruszonka jest pycha!
Na drugiej dach  jednego z tych uroczych niskich i starych domów na Grinzingu.

Pod zdjęciami są przyciski z kilkoma najpopularniejszymi rozdzielczościami monitorów. Pobierzecie odpowiednią dla siebie tapetę klikając w swoją rozdzielczość.

 

1366-x-768-ciacho

 

klawisz-tap-1920x1080klawisz-tap-1600x900klawisz-tap-1440x900klawisz-tap-1366x768

klawisz-tap-1280x1224klawisz-tap-1280x800przyciski-do-tapet

 

1600-x-900-dach

 

klawisz-tap-1920x1080klawisz-tap-1600x900klawisz-tap-1440x900klawisz-tap-1366x768

klawisz-tap-1280x1224klawisz-tap-1280x800przyciski-do-tapet

 

Dobrego lutego nam wszystkim życzę 🙂

Beata

 

 

You Might Also Like

6 komentarzy

  • Reply Hexe 1 lutego at 17:44

    Wybieram tą drugą, inaczej ilekroć usiadłam bym do komputera, byłabym głodna…

    • Reply Beata 2 lutego at 08:17

      Diecie faktycznie nie sprzyja 😉

  • Reply Pepa 2 lutego at 11:26

    Dzisiaj piłam sobie rano kawę, patrzyłam przez okno na blokowisko i myślałam sobie, że pogoda jak Wiedniu… Ni to zima, ni jesień ni wiosna. I doszłam do wniosku, że to jakby listopad rozciągnięty na kilka miesięcy. Wchodzę do Ciebie i czytam to samo! 🙂 Mimo wszystko troszkę lubię taki ponury Wiedeń. Takim go właśnie poznawałam i pamiętam tę atmosferę melancholii, spacery wzdłuż Donaukanal i na wyspie gdy zastanawiałam się jak to wszystko będzie wyglądało „w sezonie”, ponury Stephansplatz, Prater z nieczynnymi karuzelami w taki zimowy-listopadowy poranek, gdy nie było tam żywej duszy i tylko hulał wiatr, wycieczki na Kahlenberg i do Lasku Wiedeńskiego, gdzie ludzie chodzili sobie w pojedynkę po ponurych lasach brodząc w błocie i najwyraźniej nic sobie z tego nie robiąc. No i Dunaj, zimny i szary jak stal. Miało to jakiś swój dziwny urok. To czekanie na wiosnę, gdy wszystko co najlepsze jest jeszcze przed nami 🙂

    • Reply Beata 2 lutego at 13:58

      Jak przyjemnie za to w taka pogodę usiąść w kawiarni przy stoliku i z filiżanka kawy obserwować kapiący deszcz za oknem 🙂

      • Reply Pepa 7 lutego at 23:19

        Mi w Wiedniu przeszkadzało to, że w większości kawiarni się paliło… Odzwyczaiłam się już od tego. Kiedyś uparłam się na Kleines Cafe i wszystko by było fajnie, gdybym później tak nie śmierdziała fajkami. Wszystko poszło od razu do prania…

        • Reply Beata 9 lutego at 09:52

          Nie bywa aż tak źle. Zależy gdzie siadasz 😉
          A całkiem serio to tak wyglądały wszystkie kawiarnie Europy do niedawna.
          Zmiany, często wymuszone nakazami powoli zaczynają zmieniać nastawienie ludzi do dymku w miejscach publicznych i dobrze 🙂

    Leave a Reply

    Translate »