10 Austriaków

13 maja

Dzisiejszy wpis powstał w ramach projektu Klubu Polek, gdzie przedstawiamy swoje dziesiątki wielkich, z krajów w których obecnie mieszkamy.

Ja żyje teraz nad Dunajem, w stolicy kiedyś wielkiego cesarstwa Habsburgów, ale to już odległa przeszłość.
100 lat w historii Europy, to w sumie nie dużo, ale patrząc na tempo, w jakim zmieniał się Świat w XX wieku, czasy CK  i art deco, to dla nas już bajka. Odległa w czasie bajka.
Wszystko wtedy było takie…no wiecie, panie piękne, panowie eleganccy, wojny bohaterskie, bitwy honorowe. To nic, że  to nie do końca prawda, ale przecież  CK, to już tylko bajka z piękną Sisi, brzuchatym Szwejkiem i sumiastowąsym  cesarzem Franzem Josephem.
Austria, dzisiaj to mały kraj w środkowej Europie.
Taki malec z ledwie ośmioma i pół milionami mieszkańców.
Malec jednak miewa sporych facetów.
Jednego na pewno znacie.

 

źródło filmweb.pl

źródło filmweb.pl

 

Te mięśnie zdobywały nagrody na konkursach kulturystycznych, a całość w roli Conana budziła  podziw męskiej części widowni i błysk w oku damskiej.
Ciekawe, co im po głowach chodziło, gdy barbarzyńca prezentował gołą klatę?
Zresztą, poza gatkami zakrywającymi tylko części uznawane w latach 80 za intymne, reszta prezentowała się w całej okazałości. Mówcie co chcecie, ale Conan w wykonaniu  Arnolda Schwarzeneggera jest the best. Zresztą Arnold ani w Terminatorze, ani w Predatorze, nie stracił nic ze swego mięśniowego uroku. Później zachciało mu się bawić polityką w Stanach i nawet gubernatorzył Kalifornii.
Nie pomyślcie sobie, że te mięśnie Schwarzeneggera wywoływały jakieś zbereźne skojarzenia u mnie.
Ja o nich tylko tak, od strony  czysto estetycznej wspominam. Jako ktoś kto rysunkiem postaci się parał dość długo.
No co wy!
A fe!

Jak wam te kosmate myśli nie przejdą, to was wyślę na terapię do spadkobierców teorii pana Zygmunta Freuda.

 

 

Ten szacowny twórca psychoanalizy, urodził się w połowie XIX wieku na Morawach, w rodzinie żydowskiej.  Swoje dorosłe życie i pracę naukową toczył głównie we Wiedniu i za Wiedeńczyka jest uważany. Mieszkał tu, przez większość życia pod Berggasse 19. Po Anschlussie, zamiast natychmiast opuścić Wiedeń, zwlekał tak długo, że potrzeba było  interwencji dyplomatyczno-arystokratycznych, by go z częścią rodziny wydostać z Austrii. Zmarł we wrześniu 1939 w Londynie.
Ojciec psychoanalizy, miał sporego bzika na puncie sexu. Wszystko mu się kojarzyło.
Facet musi mieć kompleks Edypa, a kobieta zazdrościć osobnikom męskim, ich dodatkowego wyrostka.
Część jego teorii zmieszały z błotem feministki, inna część sama umarła z czasem, ale przyznać trzeba, że bez niego, psychologia dzisiaj, nie byłaby tym, czym jest.

A propos feministek, Elfriede Jelinek, to austriacka feministka noblistka.

 

 

Dostała literacką nagrodę Nobla w 2004. Prowokatorka, skandalistka. Powiem szczerze, ten rodzaj pisania to nie moja bajka, no ale Nobla pani Elfriede dostała. Za skandalizujące treści, czy wysokie loty jej pisarskiej twórczości, nie mnie oceniać.

No, a Austriacy latają wysoko!
Nie tylko na mamuciej skoczni. Przyznać trzeba, że w skakaniu są dobrzy.
Pamiętacie program  „Zwierzyniec”, prowadzony przez Michała Sumińskiego?
W czołówce leciała piosenka ze słowami „Te co skaczą i fruwają na nasz program zapraszają”.

Austria skoczków znanych, bijących rekordy, zdobywających medale, ma wielu, ale jeden gość z  Salzburga skoczył tak, że można  śmiało powiedzieć o nim, że  pofrunął. Gdy skoczył na łeb na szyję, z wysokości 39 km nad ziemią, przed telewizorami siedziała  spora część mieszkańców globu, mających dostęp do odbiorników tv.

Wiecie już o kim mówię?

 

felix-baumgartner

Źródło

 

Tak o Felixie  Baumgartnerze.
Nieźle jak na czterdziestoparolatka, prawda?

Felix skoczył na ziemie, a z lądu w głębiny Herbert Nitsch.
Ten gość potrafi wstrzymać oddech na 9 minut!

 

 

Pobił i to kilka razy, rekordy świata we wszystkich 8 kategoriach freedivingu ( nurkowanie swobodne). W  no limits – ta kategoria polega na osiągnięciu maksymalnej głębokości za pomocą wszelkich możliwych środków, ma na koncie rekord 214 metrów, ale dwa lata temu zszedł na 253 metry. Niestety miał problemy z dekompresją.

Pamiętacie film Luca Bessona z 1988 roku „Wielki Błękit” (The Big Blue)?
Jest o rywalizacji w freedivingu właśnie. Dobra rola Jeana Reno. Gra nurka, który chce zejść najgłębiej, być najbliżej dna.

Dna sięgnął za to pewien marny malarz austriacki.
Tak się zezłościł na nierozumiejących jego sztukę rodaków, że został wodzem Niemców.
Miał na imię Adolf. Resztę tej historii znacie.
Chociaż minęło już 69 lat od końca wojny, rany nie zagoiły się.
Świat traci swój ład i pewną czystość, prostotę, po każdej światowej zawierusze.
Postęp technologiczny, w dużej mierze, jest od stulecia napędzany przez wojny.
Przykre.

No i mamy nasz pokręcony świat w którym, fakt ciut za bardzo wydekoltowane kobietki,  śpiewające na konkursie Eurowizji to seksizm, a przebrany za kobietę, facet z brodą chcący, by go nazywano…hm…bez urazy, ale „projekcik kiełbasa” (Conchita Wurst – no, bo chyba nie „poczęcie kiełbasy”? Poprawcie jak się mylę.),  ma być dowodem postępu i tolerancji.

Wszystko w naszym świecie powoli robi się krzywe, pokręcone i relatywne, jak podłoga w wiedeńskim  domu, zaprojektowanym przez Friedensreicha Hundertwassera.

 

 

To zmarły czternaście lat temu austriacki artysta. Taki Gaudii znad Dunaju.
Jego domy są ciekawe, a czy ładne…. To rzecz gustu.
Pisałam o Wiedeńskim Krzywym domu TU. Znajdziecie tam foty.
Hundertwasser lubił złoto, zwłaszcza złote kule. Ozdobił nimi nawet wiedeńską spalarnię śmieci.
Jego projekty są barwne, kolorowe, ze sporą ilością złoceń i krzywymi liniami.
Nie lubił kątów prostych. Był jakby jedną nogą, w epoce art decko.

Jednak wolę złocenia i krzywe linie w wykonaniu Klimta.
Tak, Gustav Klimt był Austriakiem. Więcej powiem, był Wiedeńczykiem.
Obecnie panuje pewna klimtomania. Jego obrazy są na kubkach, filiżankach, notesach. Zwłaszcza jego Pocałunek cieszy się wzięciem.

 

 

Przyznać muszę, że coś jest w tych jego wizerunkach kobiet, chociaż osobiście wolę kobiety z plakatów  Czecha, Alfonsa Muchy. Obaj z Klimtem, tworzyli w najpiękniejszym z nowożytnych okresów dla sztuki, jakim był przełom XIX i XX wieku.

Skoro było o architekturze, z niezbyt prostymi liniami autorstwa Friedensreicha Hundertwassera, pięknych otulonych złotem kobietach z obrazów Gustawa Klimta, to najwyższy czas na muzykę.

Austria i muzyka, to oczywiście Mozart. O wielkim kompozytorze śpiewał Falco. Kojarzycie tę piosenkę o niegrzecznym Amadeuszu?

Falco, a właściwie  Johann Hölzel, żył tylko 41 lat. Był uwielbiany w Austrii, ale nie tylko. Udało mu się przebić z piosenkami niemieckojęzycznymi do międzynarodowej publiki. Jego gwiazda, można tak powiedzieć, wybuchła w latach 80-tych, a w 90-tych przygasła. Zginął w wypadku w 1998 roku. Kończył właśnie pracę nad nową płytą, która miała mu otworzyć drzwi do powrotu na scenę.

Żył szybko, chciał błyszczeć. Niestety, zbyt szybko prowadził samochód będąc podkręconym, nie tylko adrenaliną.

 

 

 

Falco nie przeżył kraksy, ale inny znany Austriak tak.
Chociaż jego twarz jest naznaczona bliznami, żyje.
Niki Lauda, to twardy i uparty gość.
Mistrz Formuły 1, kierowca wyścigowy, którego do szybkiej jazdy na torze, nie zniechęcił nawet wypadek i bolesne doświadczenie – palił się żywcem. Ocalał, ale jego ciało jest pokryte bliznami.

 

 

Myślicie, że się poddał?
Nie!
Wrócił na tor Formuły 1 i został kolejny raz mistrzem świata!
To uparty biznesmen, który nie poddaje się także w tej dziedzinie. Ma swoje linie lotnicze.

Rok temu wszedł do kin film,  o rywalizacji  dwóch gwiazd Formuły 1, Laudy i Hunta.
Nosi polski tytuł „Wyścig”, „Rush” w oryginale. Warto go zobaczyć.
Wbrew pozorom nie opowiada tylko o wyścigach. To film o ludziach z charakterem i tych z jego brakiem. Film o człowieku dla którego nie ma niemożliwego.

No limits.
Nigdy nie jest za wysoko, za głęboko, ani za szybko.
Austria to mały kraj ciekawych ludzi.

Jeżeli chcecie ze mną wybrać się na mały spacer, po polskich śladach we Wiedniu, to zapraszam do lektury kliknijcie TU

You Might Also Like

4 komentarze

  • Odpowiedz -Paweł Wehr 28 czerwca z 08:21

    Dla mnie również bohater ostatnich lat, gwazda tenisa Dominic Thiem.

  • Odpowiedz Tomasz 16 stycznia z 13:44

    pani Beato jest jeszcze jedna znana postać niekoniecznie pozytywna – to Adolf H.
    Mozna o nim chociaż wspomnieć tak tylko żeby był jakiś ład historyczny,
    pzdr

    • Odpowiedz Beata 16 stycznia z 17:10

      Ład historyczny?
      Znanych Austriaków mogę podać bardzo długą listę a podobne do tej dyszki będę jeszcze publikować jednak nie widzę potrzeby, by go umieszczać w tym zestawieniu. To postać innego kalibru i dotycząca innych opowieści.
      Anschluss, II wojna, Führer pojawiały się już nie raz na blogu i będą jeszcze wracać.

    Zostaw odpowiedź

    Translate »