100 lat temu 21 listopada 1916 roku młoda, mająca ledwo 24 lata kobieta o wielkich sarnich oczach została cesarzową wielkiego Imperium Austro-Węgier.
Świat trząsł się wtedy w posadach z powodu wojny trwającej już ponad dwa lata. Szykował się nowy porządek świata z nowymi wynalazkami. To czas gdy pracuje na najwyższych obrotach Einstein, Maria Curie-Skłodowska rozwija radiologię, powstają nowe koncerny – bo wojna to zawsze dla pewnych grup dobry interes.
Trwa rewolucja społeczna – kobiety muszą zastąpić nieobecnych mężczyzn w zawodach, w których do tej pory nie były mile widziane. Nie da się być aktywną pracownicą i matką ściśniętą ciasno gorsetem – moda się zmienia. Środek wojny to środek wielkich zmian.
Zita – księżniczka z Italii, ostatnia cesarzowa Austrii.
Zita von Bourbon-Parma urodzona we Włoszech niedaleko pięknej Pietrasanty, miasta które być może kojarzycie z Mitorajem – rzeźbiarzem, rozstawiającym po świecie swoje charakterystyczne, wzorowane na antycznych popiersia i głowy mitycznych greckich bohaterów, patrzących pustymi oczami na świat.
Zita pochodziła z monarszej rodziny, chociaż już bez tronu a jedynie z tytułami książąt Parmy.
Jak to bywa w rodach arystokratów i władców nie można powiedzieć jakiej była narodowości, bo miała swoje korzenie we Włoszech, Portugalii, krajach niemieckich.
Zresztą czy to takie ważne, której krwi było w jej żyłach więcej?
Ważniejsze jak dla mnie z kim się identyfikowała, komu była lojalna, jakie wartości wyznawała, które miejsce na ziemi uznawała za swoje, do którego ona przynależała tak samo jak ono do niej.
Mając 19 lat wyszła za 5 lat starszego od siebie Karola Habsburga.
Było to w 1911 roku gdy świat kręcił się jeszcze swoim starym rytmem, mimo zbierających się już ciemnych chmur nad Europą.
Ona wysoka, szczupła, piękna, wielkooka, młoda kobieta zostawała właśnie żoną równie przystojnego młodego mężczyzny, przed którym stała otworem kariera wojskowa. Oboje mieli w swoich żyłach błękitną krew ale praktycznie zerowe szanse na założenie kiedyś korony na skronie.
Mieli być rodziną bez problemów finansowych, cieszyć się sobą, dziećmi – taki plan na życie tych dwoje wydawał się oczywisty.
Rok po ślubie Karol i Zita są już szczęśliwymi rodzicami małego Ottona a na początku 1914 roku na świat przychodzi ich córeczka. Zostało im jeszcze ledwie pół roku stabilizacji i radości z życia rodzinnego. Koniec czerwca wywraca do góry nogami ich życie.
Strzały w Sarajewie i śmierć wuja Karola, będącego następcą tronu Imperium to koniec spokoju także dla Europy. Zita wie już, że będzie musiała dźwigać koronę.
Ten moment przyszedł jesienią 1916 roku.
Stary cesarz Franciszek Józef umiera w wieku 86 lat z czego 68 był cesarzem wielkiego Imperium Habsburgów.
Ciężka cesarska korona.
Gdy patrzę na zdjęcia koronacyjne Karola i Zity widzę młodych ludzi jakby zaskoczonych obrotem wydarzeń a korony na ich głowach wydają się być o wiele za duże. Zwłaszcza korona włożona na głowę drobnej wielkookiej Zity wydaje się nie pasować.
Ta para ostatnich władców Austrii faktycznie nie pasowała trochę do czasu, w którym przyszło im żyć.
On kształcony na żołnierza chce zawrzeć pokój i zakończyć tę obłąkańczą wojnę.
Ona rodzi kolejne dzieci i wspiera Karola. Staje się nielubiana – bo „obca”, bo ma za duży wpływ na męża.
Dzisiaj powiedzielibyśmy, że byli dobrym, normalnym małżeństwem stojącym razem podczas kryzysu i wspierającym się wzajemnie ale wtedy… Nie pasowali wielu wielkim tak jak ich pomysł zakończenia wojny w środku jej trwania.
Biznes się musiał jeszcze kręcić w najlepsze, nie został jeszcze utrwalony nowy układ sił, z którego chciano silne i bogate imperium Habsburgów usunąć. Nowi hegemoni światowego porządku pchali się już do pierwszego rzędu ale jeszcze tam nie dotarli.
Koniec panowania i rozpad ich dotychczasowego życia przyszedł po dwóch latach, jesienią 1918 roku.
Jedni świętowali zakończenie wojny, inni odzyskanie niepodległości, jeszcze inni ciągle walczyli – stary porządek upadł, nowy jeszcze nie do końca się wykształtował.
Karol nie abdykował za namową żony i przy jej wsparciu. Oddał jednak władzę. Imperium się rozsypało a Austria stała się republiką. Na tym upadku skorzystały najbardziej dwa państwa – Francja i Niemcy ale to na inną opowieść, teraz liczy się Zita –ostatnia cesarzowa Austrii, kobieta o sarnich oczach.
Rodzina musiała opuścić kraj i nie mieli do niego prawa wracać. Stracili też cały majątek. Ciężkie warunki w jakich przyszło im żyć to nie przenośnia – ich świat się zawalił i byli biedni, znienawidzeni przez wielu, zwłaszcza wielkich tamtej epoki.
W takim momencie poznaje się prawdziwych przyjaciół.
Zita miała jeszcze nadzieję, że przynajmniej nie będą głodni, bo udało jej się ocalić część prywatnej biżuterii. Powierzyła ją zaufanemu – jak sądziła – człowiekowi….i więcej już nie widziała ani klejnotów, ani tego „przyjaciela”.
Trudne czasy dla samotnej matki.
Cesarzowa Austrii nie księżniczkowała. Była matką, żoną i osobą bardzo mocno wierzącą w bożą opiekę. Miała też taki mądry i rzadki już dzisiaj sposób patrzenia na wydarzenia – nie ogarniała ich krótkoterminowo ale patrzyła na losy rodziny, narodów pokoleniami a nawet wiekami. Nie pozwalała rodzinie, by zapomnieli kim są.
Uważała, że nie po to na ich barki została włożona troska o wielki kraj i poddanych, by teraz mieli sobie odpuścić i zapomnieć o tym, zrzec się tego dla świętego spokoju. Wpajała to swoim dzieciom, zwłaszcza najstarszemu synowi Ottonowi. Przyniosło to efekt gdy na świecie szalała kolejna światowa zawierucha ale o tym za chwile.
Rodzina w 1921 roku – już bez tronu ale ciągle wszyscy razem.
Zita wierzyła, że dobre czasy dla rodziny wrócą, że świat się opamięta z tego obłędu i wróci stary porządek. Miała złe zdanie o demokracji gdzie odpowiedzialność się rozmywa a teoretycznie, każdy głos ma te samą wartość. Wierzyła w mądre rządy mądrych władców jako drogę do pokoju i dobrobytu. Niestety, Europa pozbywała się w tym czasie koronowanych głów a ci najpotężniejsi do niedawna mieli najgorzej. Romanowów zlikwidowano fizycznie a Habsburgowie zostali zesłani na Maderę.
Nie było to szczęśliwe miejsce dla tej rodziny.
Wczesną wiosną Karol rozchorował się. Zwlekali z wezwaniem lekarza z prozaicznej przyczyny – nie było ich na niego stać.
Dziwne – prawda…
Gdy w końcu ktoś zbadał Karola był już za późno, miał rozległe zapalenie płuc a organizm osłabiony ostatnimi ciężkimi latami. Zmarł mając niespełna 35 lat.
Zita została wdową w wieku lat 30. Samo to może załamać kobietę. Ona jednak nie mogła sobie pozwolić na słabość. Ta cesarzowa, księżniczka, wychowana w dobrobycie w rodzinie gdzie były 24 dzieciaki niczym nie przypominała swojej poprzedniczki na tronie Austrii.
Zita była mamą siódemki dzieciaków a za dwa miesiące miała urodzić swoje ósme dziecko. Teraz sama musiała walczyć o przetrwanie rodziny, wychowanie dzieci na Habsburgów i odzyskanie szacunku oraz pozycji dla niej w świecie. Ubrała się we wdowią czerń, skupiła na tych zadaniach i nie poddała.
Dwie cesarzowe
Jakże inna była ostatnia cesarzowa Austrii od swojej poprzedniczki, podziwianej do dzisiaj legendarnej Sisi.
Obie były pięknymi kobietami ale to Sisi z perkatym noskiem i brzydkimi zębami – tak, to dlatego nigdy nie uśmiecha się na portretach ani zdjęciach 😉 została uznana za ikonę – chyba pierwszą taką ikonę mody i stylu jak my to dzisiaj rozumiemy. Sisi była skupiona na sobie, miała obsesje na punkcie własnego ciała i młodości. Dobrze, że o nie dbała ale była aż tak zajęta swoim wyglądem, dietą i sylwetką że wszystko inne straciło znaczenie. Nie pasowała nigdzie – bo i trudno by tego typu egocentryczna osóbka znalazła towarzystwo, które ją zadowoli. Była rozpieszczona bogactwem i opieką jaką roztaczał nad nią wzgardzony mąż. Gdy żyła była podziwiana jako piękna kobieta, ikona mody ale była także jedną z najbardziej nielubianych osób z rodziny panującej.
XX wiek i jego media zrobiły z niej postać piękną i tragiczną. Niewiele osób zadaje sobie trud sprawdzenia jaką faktycznie bez legendarnego blasku była ta kobieta z burzą włosów i talią osy uwieczniana na porcelanie, plakatach, obrazach. Film z Romy Schneider wyniósł ją na piedestał.
Jej następczyni o sarnich oczach, filigranowa, lojalna w stosunku do męża, rodziny Zita jest prawie nie znana poza Austrią.
Lojalność
Lata międzywojenne przyniosły rodzinie Zity odrobinę stabilizacji ale nadal było skromnie a nowa wojna wymusiła emigracje do Kanady. Austria po Anschlussie była częścią Rzeszy. Nie jest tajemnicą, że Hitler miał nad Dunajem ogromne poparcie a gro kadry dowodzącej w obozach zagłady stanowili Austriacy. Ciemna karta w historii narodu, do dzisiaj nie rozliczona do końca o czym pisałam TU.
Dla Habsburgów, którzy mieszkali nadal w kraju był to ciężki czas. Niemcy nie lubili tej rodziny, bo przez wiele stuleci dominowała w krajach niemieckich. Ich ogromne zjednoczone pod jednym władcą imperium było czymś przez stulecia nieosiągalnym dla rozbitych w drobny mak Niemiec. Więzienie, obozy koncentracyjne – to sprezentowali Habsburgom po wkroczeniu do Austrii naziści.
Zita i Otto byli w tym czasie za oceanem i wiedząc o losie rodziny, wkładzie kraju w hitlerowską machinę śmierci poruszyli wszystkie swoje znajomości, koneksje i wykorzystali każdą możliwość, by przekonać aliantów, że Austria tak naprawdę, pomimo grupy czarnych owiec w narodzie jest ofiarą tej wojny nie jednym z agresorów.
To było mistrzostwo świata!
Coś o wiele mocniejsze niż numer jaki zrobiła Francja, kraj kolaborujący na potęgę z Niemcami stając się pod koniec wojny czwartą siłą koalicji antyhitlerowskiej.
Po wojnie Zita wróciła do Europy. Zamieszkała najpierw w Luksemburgu a później w Szwajcarii.
Nie mogła jednak odwiedzić Austrii aż do 1982 roku. Nie pozwolono tej starej kobiecie pojechać nawet na pogrzeb córki.
Dziwny kraj ta Austria – zawdzięczają w dużej mierze właśnie jej to jak się z nim obchodzono po wojnie, uznając ich za ofiary a sami potrafili być surowi i bezwzględni dla niej – nie pozwalając pożegnać córki.
Zita jednak ma tę królewskość w sobie – nie strzeliła focha, nie obraziła się na kraj chociaż kolejny raz miała dobry powód, by odpuścić sobie lojalność wobec dawnych poddanych.
W 1982 roku mogła wreszcie przekroczyć granice austriacką i odwiedzić kraj po 63 latach nieobecności.
Zmarła siedem lat później. Pochowano ją w Wiedniu w Krypcie Cesarskiej w kościele Kapucynów.
Tłumy, stary habsburski rytuał – to był pogrzeb godny ostatniej cesarzowej Austrii a ludzie znowu śpiewali stary hymn.
Gdy oglądam filmy z tych dziwnych pogrzebów Habsburgów jakie odbyły się w ostatnich trzech dekadach to zawsze zadaję sobie pytanie: jaka naprawdę jest Austria?
Czy ten śpiewany przez tłumy cesarski hymn to tylko sentymentalny zryw czy pod tą liberalną, miejscami nacjonalistyczną skórą aby nie bije serce poddanych Habsburgów, nadal lojalnych swoim cesarzom?
W 1989 roku pochowano ostatnią kobietę należącą do dynastii Habsburgów, noszącą na swojej głowie koronę Austrii. Tak zamknęła się długa, bo trwająca od początku XV wieku cesarska historia rodu dla którego matką jest Cymbarka – piastowska księżniczka rodem z Mazowsza, córka piastowskiego księcia Siemowita i siostrzenica króla Jagiełły. Przeczytacie o niej więcej w TYM wpisie.
Pisząc o Zicie używam oryginalnego brzmienia jej imienia. Wiem, że spolszczona „Zyta” brzmiała by może dla wielu uszu przyjaźniej. Dla mnie jednak spolszczenie jej imienia brzmiałoby równie dziwacznie jak nazwanie lubianego kucharza Jakubem Olivierem czy najlepszego agenta MI6 Jakubem Bondem 😉
Dzisiejszy wpis jest częścią akcji „W 80 blogów dookoła świata” organizowanej przez Blogi językowe i kulturowe.
Co napisali inni blogerzy przeczytacie niżej
Chiny:
Biały Mały Tajfun – Sto lat temu w Yunnanie
Francja:
Français mon amour – 100 lat temu czyli opowiadamy o przeszłości
Madou en France – Belle Époque, czyli piękne czasy Francji
Kirgistan:
Kirgiski.pl – Kirgiskie powstanie 1916 r. i Ürkün – część I
Enesaj.pl – Ürkün: opowieść kirgiskiego repatrianta
Niemcy:
Niemiecka Sofa – Historia BMW
Niemiecki w Domu : 100 lat temu w Niemczech:
Niemiecki po ludzku: 1916 w Niemczech
Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym- 100 lat temu w Turcji: zabawa czasem
Wielka Brytania:
Angielski dla każdego – 100 lat temu w Anglii
Włochy:
Studia, parla, ama “W 80 blogów dookoła świata – 100 lat temu”
24 komentarze
Nigdy o niej nie słyszałam – dzięki, za przybliżenie tej wspaniałej postaci 🙂
Zita jest warta tego by o niej pamiętano 🙂
Ciekawa postać i takiż wpis. Jak mało wiemy o historii najnowszej! Cieszę się, że mogłam dowiedzieć się więcej.
Dziękuję 🙂
Uwielbiam takie historie, zaraz zabieram się za czytanie 🙂
Bardzo ciekawy wpis. Jednak nie zgadzam się z oceną cesarzowej Sisi. Zdaję sobie sprawę że dla Austriaków nie była specjalnie dobrą monarchinią w przeciwieństwie do jej małżonka ale na Węgrzech była i nadal jest ogromnie popularna ze względu na swoje przywiązanie i zasługi dla tego narodu. W Budapeszcie na pomniku cesarzowej Elżbiety zawsze leżą świeże kwiaty. Tak jak Tobie bliższa jest Austrii tak mnie Węgry i dlatego jest fanką najpiękniejszej z cesarzowych
We Wpisie porównałam dwie kobiety, matki, żony i tu niestety Sisi nie ma się czym pochwalić. Była jaka była – nie chciałabym mieć jej wśród znajomych i myślę, że ty też 😉 Węgry Sisi polubiła – to fakt. O zamku, do którego uciekała przed mężem i gdzie żyła swoim życiem napiszę za jakiś czas tak jak o niej samej. Jednak jako człowiek, kobieta , matka i żona wypada bardzo blado przy Zicie i wielu innych kobietach Habsburgów. Moje sympatie do Austro-Węgier tego nie zmienią 😉
Rozumiem że nie lubisz Sisi i oczywiście masz do tego pełne prawo . Oczywiście zgadzam się z Tobą że cesarzowa Elżbieta była kobietą bardzo próżną i większość swojego życia poświęciła na podtrzymywanie mitu swojej legendarnej urody oraz podróżom. Moja sympatia dla niej to sympatia dla „polityka” który dużo zrobił dla narodu węgierskiego. Poza tym za sam fakt że nauczyła się węgierskiego i biegle nim władała ma mój szacunek, ja usiłuję opanować choćby podstaw tego języka od kilku ładnych lat i z miernymi efektami.
Bardzo ciekawa historia, poczytam jeszcze jutro w pociągu. Koniec dynastii i Austrowęgier.
Dziękuję
Beatko, bardzo dziękuję Ci za te wpis! Lubię czytać o dawnych rodach, królach i królowych. Zity nie znałam, jaka wielka szkoda. Serce mnie boli, gdy widzę, jak są traktowani ludzie z „poprzednich epok”. Nie twierdzę, że monarchia była idealnym wyborem, ale przetrwała dziesięciolecia! I jest częścią naszej historii, więc trochę szacunku się należy.
Z tym szacunkiem do starszych, tego co było przed nami to my – ludzie końca XX i początku XXI wieku mamy spory problem. Poszanowanie monarchii, dawnych i obecnych władców to jednak głównie problem krajów postkomunistycznych, tych gdzie faszyzm był ideologią bardzo popularną. W przypadku Austrii to sprawa wpływu jednej i drugiej ideologii plus naciski i sympatie proniemieckie. Duch starego imperium i mocnego kraju cierpi na tym a ludzie pokroju Zity, Karola są w oficjalniej wersji historii powoli spychani w zapomnienie.
Który ustrój i forma władzy jest lepszy: monarchia, dyktatura czy demokracja zależy od czasu i miejsca.
Szwajcarzy świetnie sobie radzą bez silnej ręki nad głowa ale oni są wyjątkowi 😉
O dawnych władcach Austrii i Habsburgach na tronach innych krajów będę tu jeszcze sporo pisać więc zapraszam Olu 🙂
Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, świetny tekst. Czy możesz polecić jakąś dobrą biografię Zyty?
Jest jej biografia autorstwa Jeana Sévillia „Zita: Kaiserin ohne Thron”. Nie czytałam jej a jedynie fragmenty ale jest polecana przez osoby zajmujące się historią i Habsburgami.
Tu możesz posłuchać jej samej https://www.youtube.com/watch?v=TRdPZCzdL2Y
Fantastyczny artykuł! Nigdy nie słyszałam o Zicie, ale jej historia jest bardzo ciekawa, lubię czytać o takich inspirujących kobietach. I faktycznie była przepiękna.
Zita to jedna z tych postaci XX wieku, które inspirują i zmuszają do refleksji.
Dzięki!
Rewelacyjny wpis, mnóstwo ciekawych informacji- dzięki!!!
Bardzo ciekawy kawałek historii. Pokazuje, że w wielu przypadkach władcy świata, ludzie na tronach i na świecznikach tylko „błyszczą”, skupiając na sobie uwagę narodów. A historię tworzą zapomniani, nielubiani, niewygodni, zepchnięci na margines prawdziwi obrońcy wartości. Demokracja rozszalała się na dobre, ale jak uważała Zita: ” w demokracji odpowiedzialność się rozmywa a teoretycznie, każdy głos ma te samą wartość” . Tylko niestety nie każdy głos jest jest tak samo mądry.
Dziękuję Beato za ten wpis ! 🙂
Zita nie do końca należy do grupy zapomnianych, nielubianych czy niechcianych. Nie pasowała wielkim i rządzącym nowym światem po wojnie. Jej pogrzeb i wcześniejsze powitanie podczas wizyty w kraju pokazują jednak jak ją traktują normalni ludzie 🙂
Hej:-)Cieszę się niezmiernie,że natrafiłam w necie na tak świetnego bloga.Mieszkam obecnie w Szkocji ,ale w przyszłym roku w okolicach czerwca planuję przeprowadzić się do Wiednia.W miarę czasu czytam Twoje wpisy od dwóch dni kiedy to natknęłam się na temat języka niemieckiego -austriackiego :).Mam też oczywiście wiele pytań i będę je co jakiś czas dodawać w komentarzach jesli Ci to nie przeszkadza.Niemieckiego uczyłam sie w liceum i rok na studiach,ale to bylo 10 lat temu.Zaczelam od osluchiwania się i oglądam tv ZDF i DAS ERSTE.Czy znasz może jakies austriackie programy? I drugie pytanie czy w moim przypadku 7 mc to czas wystarczający na komunikatywną znajomość języka?Te 10 lat temu miałam język na poziomie A1 .Serdeczności 🙂
Witaj Aniu.
Każdy z nas uczy się w innym tempie. Nie wiem jakie jest Twoje, ile czasu możesz codziennie poświęcać na naukę języka, czy będziesz uczyć się sama czy chodzić na kurs. Sądzę, że najsensowniej jest postawić na regularność, nawet gdyby miał to być tylko kwadrans ale codziennie. Jak dobrze przyswoisz język okaże się za 7 miesięcy 🙂
TU znajdziesz austriacką tv online.
Dziękuję za odpowiedź i namiar na tv:) Pozdrawiam serdecznie 🙂
Mam przeogromny sentyment do Habsburgów odkąd tylko pojawili się na arenie dziejowej…
Jejku jak dawno mnie tu nie bylo. Tyle zaleglosci, ale bede nadrabiac. Swietny jest ten tekst o Zicie, niewiele o niej wiedzialam, ale zafascynowalas mnie jej osoba. Z jednym sie tylko nie do konca zgodze. We Francji to rzad kolaborowal z hitlerowacami, nie zwykli ludzie. Francja walczyla w podziemiu i naprawde bardzo duzo ludzi bylo przeciwnych wspolpracy z Hitlerem. Tak czy inaczej dobrze, ze tu znow trafilam i przepraszam, za brak polskich liter (jakos nie umiem zainstalowac na tym komputerze)