5 wycieczek poza Wiedeń, jakie chcę Ci dzisiaj zaproponować to miejsca leżące nad brzegiem Dunaju. Do każdego z nich możesz dojechać nie posiadając samochodu. Chcę rozwiać mit, jakoby nie dało się zwiedzić Austrii bez własnego środka lokomocji, a już na pewno bardzo trudne do zorganizowania są jednodniowe wypady.
To pierwsza piątka moich propozycji wycieczkowych, po niej będą kolejne.
Bratysława.
Bratysława leży zaledwie 65 km na wschód od Wiednia. Stolica Słowacji ma ciekawą historię mocno związaną z Węgrami, dla których była przez wieki stolicą i miastem, w którym koronowali się królowie węgierscy. Ogromna kopia korony św. Stefana zdobi wieżę katedry św. Marcina.
Wysoko nad brzegiem Dunaju rozsiadł się biały zamek z czterema w wieżami. Czuwa on nad pięknym Starym Miastem, które podziwia także Čumil – tę rzeźbę opartego o płytki chodnika, wychylającego się z kanału gapia na pewno kojarzysz z filmów lub zdjęć.
Miasto łączy w sobie historie trzech krajów i to pięknie widać w tutejszej kuchni. Znajdziesz tu elementy austriackie, węgierskie i słowackie.
Stolica Słowacji pięknieje z roku na rok. Będąc tak blisko, a mając do dyspozycji czas, warto jeden dzień oddać Bratysławie.
Dojedziesz tu pociągiem w nieco ponad godzinę, autobusem w 1,5 godziny.
Najatrakcyjniejsza, ale i najdroższa jest podróż statkiem.
Bilet za 1 osobę w jedną stronę na pociąg to 10,80 € lub 16 €, na autobus Slovak Lines 5,50 €, statek 30 €.
Carnuntum
Carnuntum to miejsce opowiadające bardzo starą historię z czasów, gdy Dunaj stanowił granice między światem Imperium Rzymskiego a ludami nazywanymi przez nich barbarzyńcami, z czasów, gdy rzymskie legiony stacjonowały nad Dunajem. Jest to miejsce oddalone o 40 km na wschód od stolicy Austrii. To park archeologiczny z częściowo zrekonstruowanymi budynkami. Można poczuć klimat miejsca, w którym jeszcze 1600 lat temu żyły rodziny legionistów i kupcy handlujący towarami z dalekiej północy, z ziem barbarzyńców i południowych krańców ziem, nad którymi panował Rzym.
Warto wybrać się tam w dni, kiedy muzeum ożywa i można spotkać legionistów, gladiatorów oraz normalnych Rzymian. Na stronie carnuntum.at znajdziesz informacje co i kiedy.
Poza osadą można zobaczyć amfiteatr, czy raczej to z niego zostało, wodociągi rzymskie, Heidentor – brama złożona z czterech łuków, to symbol tego miejsca. By zobaczyć to wszystko, trzeba trochę powędrować po okolicy, np. do bramy jest 900 m. Można to jednak zaplanować, jako drogę powrotną na stację kolejową, bo pociągiem najprościej tu dojechać.
Teraz kilka słów o kosztach takiej wyprawy.
Wstęp do Carnuntum to 12 € dorośli, dzieci do 11 lat nie płacą za wstęp, od 11 do 14 lat mają bilet za 6 € a uczniowie, studenci i seniorzy za 10 €.
Za pociąg zapłacisz 9,40 €. Jeżeli będziesz miał ochotę na więcej, możesz podjechać pociągiem lub busem do Bad Deutsch-Altenburg, gdzie jest kolejny amfiteatr i muzeum. Jeżeli lubisz dużo chodzić, to godzinny spacer nad brzegiem Dunaju by tam dotrzeć może być kuszący dla Ciebie.
Klosterneuburg
Klosterneuburg leży tuż za granicą Wiednia. Wspina się na wzgórza Lasku Wiedeńskiego, który zaczyna się właśnie tu, nad brzegiem Dunaju. Wycieczka ta nie zajmie całego dnia, ale ładnych kilka godzin, a do zwiedzenia jest tu klasztor. Nie byle jaki, bo związany z Leopoldem III patronem Austrii.
Powstanie klasztoru miało mieć nadprzyrodzone źródło. W dniu wesela Leopolda i Agnieszki (Agnes von Waiblingen) wiatr porwał welon panny młodej. Leopold obiecał żonie, że w miejscu, w którym go odnajdzie, wybuduje klasztor. Według legendy stało się to po dziewięciu latach. Zobaczył go zaczepionego o drzewa w miejscu, gdzie dzisiaj stoi klasztor. Oczywiście odnaleziony welon był nadal cudnie biały.
Prawda jest jednak nieco mniej barwna. Klasztor i rezydencja Leopolda powstały w miejscu, gdzie kiedyś stacjonowali Rzymianie, stąd nazwa Nowy Zamek — Neue Burg. W klasztorze jest co zwiedzać i podziwiać, warto nie ominąć tutejszej winiarni.
Coś z polsko-austriackiego przekładańca wplotę w tym miejscu. Córka Leopolda i Agnieszki także nosząca imię Agnieszka była żoną Władysława II Wygnańca, czyli najstarszego syna Bolesława Krzywoustego. Córka Agnieszki Babenberg i Władysława Ryksa, nazywana przez Niemców Richeza, a przez Hiszpanów Riquilda de Polonia, została królową Hiszpanii. Ta Piastówna była też siostrą cioteczną Fryderyka Barbarossy. Jak tu nie powiedzieć:
Jaki ten świat jest mały! Jak wszystko jest z sobą powiązane.
Przyczyny i skutki wydarzeń, jakie obserwujemy, mogą mieć bardzo nieoczywiste źródła. Gdyby córka Leopolda, mądra i ambitna Agnieszka, nie została żoną seniora książąt Polski Władysława, być może rozdrobnienie na dzielnice trwałoby dłużej i było narastające, jak to miało miejsce w księstwach niemieckich. Ta para nie chciała jednak iść w drobnicę, a przywrócić jedność królestwa i swoim działaniami nie pozwoliła o niej zapomnieć.
Kolory Austrii – opowieść o rycerzach, monarchistach i serniku
Tak na marginesie to tu wyhodowano w 1922 roku Zweigelt – czerwony austriacki szczep winogron.
Dojedziesz do Klosterneuburga pociągiem za 4,20 €.
Tulln
Tulln to jedno z tych małych austriackich miasteczek, które lubię. To należy też do najstarszych miast w Austrii. Byli tu oczywiście Rzymianie broniący granicy Imperium, którą był Dunaj. Poświęcono im muzeum. Warto pochodzić po miasteczku, napić się kawy, coś zjeść.
Koniecznie pospaceruj nad Dunajem. Dwie rzeczy zwrócą tam Twoją uwagę.
Pierwsza to muzeum Egona Schielea – to w Tulln urodził się ten kontrowersyjny artysta. Dla mnie jego obrazy to turpizm, który jest kompletnie niekompatybilny z moim odbiorem świata.
Druga to fontanna Nibelungów. Stoi tu, ponieważ to miało być miejsce spotkania króla Hunów, z Kriemhildą. Był to moment decydujący w tej opowieści o rycerzach, zbrodni, miłości i zemście.
Będąc tu, warto odwiedzić zieloną perełkę tego miasteczka – Die Garten Tulln.
Piękne ogrody można podziwiać wdrapując się na 35 metrową wieżę. Widać z tej wysokości oczywiście znacznie więcej niż tylko ogrody.
Wejście do ogrodów dla dorosłych to 13,50 € dla dzieci od 6 do 18 lat 7 €
Do Tulln dojedziesz w 30 minut pociągiem, a za bilet zapłacisz 9,40 €.
Krems
Krems an der Donau właściwie składa się z dwóch sięgających wczesnego średniowiecza miast, Krems i Stein. W obydwu zachowały się starówki z budynkami i kościołami sięgającymi średniowiecza, renesansu i oczywiście baroku. W czasie reformacji miasto na krótko stało się protestanckie, co pod panowaniem Habsburgów nie było na porządku dziennym. Zareagowali oni oczywiście po habsbursku i po reformacji, a ludziach szybko nie zostało nic.
Wojny, jakie przelewały się przez Europę Środkową, nie ominęły Krems. W czasie trwania wojny trzydziestoletniej miasto oblegali i zdobyli Szwedzi. Zniszczenia były ogromne. Mimo wojen i zawieruch dziejowych do dzisiaj pozostało piękne miasto z zachowanymi starymi dzielnicami, które mają to coś, co tak urzeka w austriackich miasteczkach. Starówka jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Krems pomimo swojego uroku nie przestaje mi się kojarzyć jednak z musztardą. Kremowa musztarda kremska zawdzięczała swój smak octom produkowanym z tutejszych win. Dzisiaj nie produkuje się tu już musztardy, a prawo do nazywania Original Kremser Senf ma od połowy XIX wieku wiedeńska firma Mautner Markhof.
Tak, Krems i jego okolice to teren winiarski, brama do Doliny Wachau, którą możesz odwiedzić, wybierając rejs statkiem wycieczkowym.
Bilet z Wiednia do Krems kosztuje 18,70 €.
Połączenia, aktualne ceny biletów sprawdzisz na stronie farhplan.oebb.at
Kolejne propozycje 5 wycieczek jednodniowych wypadów poza Wiedeń wkrótce.
Beata
Brak komentarzy