Austria w 10 słowach na „a”

25 maja

Austria w 10 słowach. Czy da się opisać jakiś kraj tak zwięźle?
Spróbuję to zrobić, kierując się moimi skojarzeniami z Austrią, zawartymi w słowach zaczynających się na pierwszą literę alfabetu.

 

Alpy

 

Austria to Alpy – zdecydowanie to jest moje najstarsze skojarzenie z krajem, w którym mieszkam od ponad pięciu lat. Lubię góry, jednak to nie tylko z piękną i majestatyczną przyrodą kojarzyły mi się w dzieciństwie Alpy, a z pewną małą dziewczynką o imieniu Heidi. Tak wiem, ona biegała po szwajcarskich Alpach.

 

Atomic

 

Jedne i drugie są dobre, by na nie wjechać i szusować na nartach, na złamanie karku w dół.
Skoro narty to oczywiście Atomic!
Moi znajomi zaklinali się, że to najlepsze, najbardziej pożądane i wszystkie „naj” w kategorii nart dziedziczące jakie można przyznać dwóm deskom. Sama zdania nie mam, bo narty zjazdowe miałam chyba dwa razy na nogach i jakoś nie przypasowało mi to ślizganie się w dół na deskach do gustu. Wolę zdobywać góry na własnych nogach i w tempie pozwalającym na kontemplacje widoków.
Można tym ładnie ukryć zadyszkę.
Wiecie jak to jest gdy oddechu brak, a duma nie pozwala powiedzieć, że kondycja leży więc trzeba zagrać pomysłowo, by wyjść z tego z tarczą a nie na niej.

 

O jak cudnie widać dolinę!
Zatrzymajmy się na kilka minut, szlak nie ucieknie!
Wszyscy stoją, gapią się na dolinę, a człowiek może złapać oddech, dla fasonu mając nadal banana na twarzy.

 

Apfelstrudel

 

Kolejne skojarzenie jakie mam z Austrią jest słodkie i rozpływające się w ustach – to Apfelstrudel. Austriacki to dzieło sztuki!
Cienkie jak papier ciasto kryje kawałki jabłek. Rozmarzyłam się.
Zauważyliście, że wypieki z jabłkami jak szarlotka czy apfelstrudel pojawiają się praktycznie zawsze w schroniskach górskich?
Jednak już sama nazwa wskazuje, że strudel to coś specjalnego.
Taki jabłecznik to po prostu ciacho z jabłkami – der Apfelkuchen. Brzmi dość pospolicie – prawda?
Tak na marginesie to Apfelkuchen będzie bardziej szarlotkopodobne niż Charlotte, czyli ciasto, od którego wzięła swoją nazwę szarlotka niż nasze polskie o szarlotce wyobrażenie.

 

Aprikose

 

Odkąd jestem w Austrii, jeszcze jeden owoc mocno mi się z tym krajem kojarzy, jest to morela, która w niemieckim nosi przyjemnie brzmiące dla ucha imię — die Aprikose. Jednak jak to często w Austrii bywa, tu ten soczysty złotopomarańczowy owoc to — die Marille. Lepiej to słowo zapamiętać, bo ten owoc jest chlubą doliny Wachau. Robią tam z niego przepyszne kompoty, dżemy, nalewki.

 

Almdudler

 

Skoro mowa o czymś bardzo Austriackim do picia to polecam Almdudlerka. Może być w wersji bez procentów i z procentami, a w każdej równie pyszny.

 

Anschluss

 

Teraz będzie nieco poważniej, bo kolejne moje skojarzenie z Austrią wyniosłam z lekcji historii, mówiącej o ciemnych czasach, gdy panowie w brunatnych koszulach osiągnęli szczyt popularności w Niemczech. Anschluss znaczyć może po prostu przyłączenie.
Słowo to jest neutralne, ale gdy mowa o historii Austrii przestaje takim być.
Jak doszło do tego, że dwa co prawda niemieckojęzyczne kraje, jednak przez wieki zaciekle z sobą rywalizujące, nagle stały się jednym organizmem, starają się odpowiedzieć historycy. Zależnie od tego, jak wieje wiatr dziejów raz podkreśla się chęć Austriaków do włączenia do Rzeszy, innym razem ich sprzeciw i działaniem jakoby na siłę, tutejszych elit i Hitlera.
Prawda jak zwykle leży pewnie pośrodku. Moim zdaniem winę ponosi tu dziwne zakończenie I wojny światowej, która spowodowała upadek Austrii. Kraj z wielkiej monarchii stał się nagle małym krajem w Europie. Chęć odzyskania znaczenia na pewno pchała go w stronę silnych Niemiec Hitlera.
To jednak na dłuższy wpis na blogu, do którego od jakiegoś czasu się przymierzam. Czasy nazizmu w Austrii, rola tego kraju w II wojnie światowej, ciekawa gra dyplomacji, która doprowadziła do uznania jej za ofiarę zamiast agresora, prowadzą do ciekawych refleksji nad tym, co znaczy siła public relations. Na marginesie ojciec public relations, Edward Bernays był wiedeńczykiem.

 

Arystokracja

 

W przypadku Austrii motorem zmiany postrzegania kraju po II wojnie byli Habsburgowie, ostatnia cesarzowa Austrii Zita i jej syn. Tak doszłam do kolejnego słowa – arystokracja brzmiącego tu die Aristokratie.
Słowo to pada teraz z dwóch powodów: skojarzenie z Galicją i austriacką miłością do tytułów.
Galicja była w czasach rozbiorów mocno związana z Austrią. Wiedeń i jej miasta łączy sporo tak zewnętrznie jak i w mentalności mieszkańców. Zwłaszcza Kraków i Wiedeń mają tęsknotę za dawnymi dobrymi czasami CK wpisaną w geny swoich mieszkańców. Ten sentyment ma wiele punktów stycznych jak kuchnia, dorożki, kawiarnie, ale jest jedna rzecz, która, choć wygląda podobnie, ma całkiem inne korzenie.
Klimat Krakowa z przełomu wieków XIX i XX budowało mieszczaństwo.
To ono było klasą, która nadawała ton, dyktowała modę i do której dobrze było należeć. Do dzisiaj stare mieszczańskie rody Krakowa potrafią wysoko zadzierać nosy.
W Wiedniu tę rolę pełniła arystokracja. Może dyskretniej, bo bez użycia starych tytułów nadal potrafi mocno odcisnąć się na życiu stolicy i kraju. Przyznam się wam, że stanowi ona ciekawy materiał badawczy, bo chociaż od 100 lat Austria jest republiką, to jednak są tu miejsca, kręgi, gdzie, by być zaakceptowanym, nie wystarczy mieć gruby portfel czy wybitne osiągnięcia. Jak to bywa w starych krajach, gdzie arystokracja nie wyginęła przez komunizm, czasem najważniejsza tu jest znajomość do jakiego dania użyć konkretny rodzaj widelców podanych do kolacji. Tytuły szlacheckie są zakazane, nikt wiec ich nie wpisze przed nazwisko. Zamiast „von” pojawią się tu wszystkie inne określające zdobyte wykształcenie, zajmowane stanowiska.
No dobrze, przyznaję – jestem w tym miejscu odrobinę sarkastyczna.

 

Aber

 

Tak to już ze mną jest, że czasem wpadam w taki ton, ale … No właśnie to moje „ale”! Zdecydowanie nadużywam tego słowa tak w wersji „ale”, jak i „aber”.

 

Aida

 

Kolejne słowo na „a” które kojarzy mi się z Austrią to Aida.
Nim tu przyjechałam, Aida była kobietą, bohaterką opery Giuseppe Verdiego. Na dźwięk tego imienia słyszałam w głowie pochodzący z niej „Marsz tryumfalny”. Teraz, gdy słyszę „Aida”, widzę cukiernię w różu, ladę pełną pysznych ciastek, filiżankę kawy. Aida to licząca już ponad 100 lat wiedeńska sieć kawiarni-cukierni.

 

Albertina

 

Ci z Was, którzy czytają bloga dłużej pewnie wiedzą już, że nie powstrzymam się, by nie padło tu jedno miejsce na „a”, które pokochałam od pierwszego wejrzenia.
Tak, to Albertina!
To miejsce należy do polsko-austriackiego przekładańca, o którym piszę na blogu. Historię jego powstania znajdziecie tu.

 

To moje 10 słów kojarzących się z Austrią.
Ciekawe jakie mają inni blogerzy z Blogów językowych i kulturowych?
Ten wpis jest częścią comiesięcznej akcji w 80 blogów dookoła świata, jaką wspólnie organizujemy.

 

Linki do pozostałych wpisów znajdziecie niżej. Zapraszam do odwiedzenia ich blogów.

 

Angielski
Angielski C2 – Kraj w 10 słowach

Angielska Herbata: 10 arcybrytyjskich słówek

Englishake – 10 najważniejszych słów po angielsku

 

Chiński
Biały Mały Tajfun – Yunnan w dziesięciu słowach

 

Duński
Ukryty Kot – Dania w 10 słowach

 

Fiński
Suomika – Finlandia w 10 słowach

 

Francuski
FRANG – Francja, Francuzi i ich dziwactwa w 10 słowach

Francuskie i inne notatki Niki – Francja w 10 słowach

Moja Alzacja – Co Alzacja zmieniła w moim życiu, czyli Alzacja w dziesięciu słowach

Français mon amour – Francja w 10 słowach

 

Irlandzki
W Krainie Deszczowców – Irlandia w 10 słowach

 

Gruziński
Gruzja okiem nieobiektywnym – 10 słów, które na pewno usłyszycie w Gruzji

 

Hiszpański
Hiszpański dla Polaków – Hiszpania w 10 słowach i kilkunastu powiedzeniach

 

Rosyjski
Dagatlumaczy – blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim – Rosja w 10 słowach

 

Szwedzki
Szwecjoblog – Szwecja w 10 słowach

 

Turecki
Turcja okiem nieobiektywnym – Turcja w 10 słowach

 

You Might Also Like

15 komentarzy

  • Odpowiedz Iza z MojaAlzacja.pl 25 maja z 10:44

    Apfelstrudel! Też się rozmarzyłam 🙂

  • Odpowiedz Nika 25 maja z 10:46

    Interesujace zestawienie. Kocham Apfelstrudel:) Ale dla mnie jednak to Tort Sachera kojarzy sie z Austria duzo bardziej. A w nastepnej kolejnosci opera, walc i Habsburgowie:))

  • Odpowiedz baixiaotai 26 maja z 07:02

    Piłabym almdudler pewnie litrami. W Chinach podobnych napojów ziołowych jest całkiem sporo i stanowią miłą alternatywę dla coli czy innego sprite’a.

  • Odpowiedz marianek 26 maja z 10:30

    Aoswoat-Frühling czyli wiosna w niektorych regionach Austri

  • Odpowiedz toja2123 26 maja z 18:14

    O tak, Alpy i Heidi!!! I ogólnie drindle, owieczki i wielka sielanka 😉

  • Odpowiedz Natalia 27 maja z 10:14

    AAAA… Ależ ciekawy pomysł 🙂

  • Odpowiedz Aleksandra / Uktyty Kot 28 maja z 12:02

    Ale super, że Ci się udało – nie jestem pewna, czy znajazłabym 10 słów na D o Danii… Będę teraz o tym myśleć intensywnie. 😀
    Dla mnie Austria to faktycznie przede wszystkim Alpy. Chociaż osobiście nigdy ich na żywo nie widziałam. Do nadrobienia!

    • Odpowiedz Beata 28 maja z 13:08

      Miałam problem z nadmiarem słów ale z „b” już chyba tak łatwo mi nie pójdzie 😉

  • Odpowiedz Hanna 5 czerwca z 10:52

    Ja powoli poznaję Wiedeń i Austrię od 2015 roku.Będę ponownie w Czerwcu między 18 a 29.Przyznam,że czytam twoj blog i jest bardzo profesjonalny oraz ciekawy.Pozdrawiam

    • Odpowiedz Beata 5 czerwca z 17:23

      Dziękuję. Po takim komentarzu pozostaje mi tylko pisać najlepiej jak potrafię, by nie zawieść Cię 🙂

  • Odpowiedz Hanna 5 czerwca z 10:54

    Czy nie masz ochoty prowadzić vloga na YT? Ta forma komunikacji jest bardzo popularna.Sama ogladam vlogi z róznych krajów i uwielbiam.

    • Odpowiedz Beata 5 czerwca z 17:26

      Dobrze czuję się w słowie pisanym. Filmy są niewątpliwie ciekawe, ale ja lubię być na swoim. Vlog to jednak zależność od humoru YT 😉

    Zostaw odpowiedź

    Translate »