Grinzing wieczorem przed świętami jest uroczy.
Nie lubię tego słowa ale innego brak. O tej części Wiednia położonej pod Kahlenbergiem pisałam tu (klik).
Winnice, winiarnie i prawdziwy Wiener Schnitzel, plus domki z innej epoki.
Czas tu zatrzymał się w XIX wieku.
Szkoda, że nie ma śniegu.
Koniecznie muszę tu przyjechać gdy wreszcie spadnie i wszystko pokryje biały puch.
Teraz ciekawostka.
Ta tablica wisi na niebieskim budyneczku w którym zamierzam podczas kolejnej bytności ty wypić szklaneczkę wina.
Wyjątkowo muzykopłodne miejsce.
To końcowy przystanek tramwaju linii 38, którym tu dojedziecie z centrum, spod Rathausu, Uniwersytetu – przystanek Schottentor.
Tuż obok przystanek autobusowy.
2 komentarze
Tutaj chcę kiedyś przyjechać, chociaż myślałam o porze winogronowej bardziej 🙂
To miejsce jest dobre na każdą porę roku 🙂