Ziemniak jest prawie wszechobecny w kuchni tak polskiej jak i austriackiej.
Wygląda to tak jakbyśmy pasjami kochali kartofle. Mamy dla nich wiele zastosowań od prostych z wody przez fryty, sałatki , babki ziemniaczane, placki, kluchy wszelakie.
W Polsce są kartofle, pyry, ziemniaki, w Austrii der Erdäpfel, w Niemczech die Kartoffel.
Jeżeli znacie jeszcze inne nazwy kartofla, które funkcjonują w krajach i regionach niemieckojęzycznych napiszcie mi proszę w komentarzu 🙂
Dzisiaj mam dla was mój przepis na pikantne ziemniaki w dwóch wersjach dla leniwych – oj bywam, bywam, zwłaszcza gdy chodzi o prasowanie, mycie okien i kilka tym podobnych prac koniecznych a upierdliwych na maksa i w wersji dla cierpliwych – też bywam, a jak, wszystko zależy na co czekam 🙂
Potrzebne są:
ziemniaki (nie podam wam ile macie ich przygotować bo wszystko zależy od tego na ile osób i jak głodnych. Ja robię zwykle tak z 1,5 kg dla dwóch osób (lubię gdy zostanie co nieco na później, na przegryzkę);
gruba sól;
świeżo i grubo mielony pieprz – najlepiej kolorowy;
zioła prowansalskie;
oliwa z oliwek;
płatki paprykowe ale jeżeli ich nie macie dajcie zwykłą paprykę zmieszaną pół na pół słodką i ostrą.
Słów kilka o płatkach paprykowych.
To jedno z moich odkryć rodem z kuchni tureckiej. Suszona papryka w płatkach nosi turecką nazwę pul biber.
Jest to mieszanka suszonej papryki, soli i oleju. Smak ale i efekt wizualny jaki daje ta przyprawa jest czymś co warto wprowadzić w kuchni. Jeżeli macie dostęp do sklepu z tureckim jedzeniem, kupcie, nie pożałujecie.
Teraz przechodzę do konkretu, czyli zaczynamy bawić się w MasterChefa.
Umyte ziemniaki gotuję w koszulkach.
Muszą być miękkie a to łatwo uzyskać wybierając mniejsze sztuki z koszyka.
Gdy są gotowe odcedzam i zostawiam do wystygnięcia. Chodzi o to by nie parzyły w paluchy podczas obierania skórki ale były nadal ciepłe co jest ważne w wersji dla leniwych.
Cierpliwi mogą poczekać aż całkiem wystygną.
Kroję ziemniaki w razie konieczności na połówki.
Polewam oliwą , u mnie to około łyżka stołowa – nie ma być jej dużo ale tyle by ziemniaki były nią lekko usmarowane po wymieszaniu.
Posypuję solą, pieprzem, ziołami prowansalskimi i płatkami papryki.
Nie żałuję przypraw, bo w końcu mają to być pikantne ziemniaki 😉
Trzeba pamiętać jednak, że zioła prowansalskie podkręcają słony smak a i pul biber ma w sobie trochę soli, nie przesadźcie więc z nią, bo o to łatwo w tym wypadku.
Mieszam ziemniaki w sporym garnku rękami – tak jest łatwiej zrobić to dokładnie i bez większego uszkadzania miękkich ziemniaków.
Jeżeli chcecie wersję dla leniwych to oto ona – danie gotowe.
Cierpliwi wykładają ziemniaki na patelnie lub żaroodporną formę i zapiekają w temperaturze 200C przez 40 minut. Ziemniaki są gotowe gdy pojawią się na ich powierzchni apetyczne zarumienienia.
Smacznego
Beata
6 komentarzy
Danie wygląda smakowicie. Proste, a jednak pomysłowe 🙂
płatki chilli w wielu odsłonach występują również w kuchni yunnańskiej 🙂 Są dodawane do rozmaitych sosów i dipów… no i do obtaczania smażonych ziemniaczków 😉
Daj przepis na yunnańskie smażone ziemniaczki 🙂
Znam ten przepis i jadam, chociaż nie w wersji pikantnej. U nas króluje oregano.
Muszę wypróbować ten przepis, bo do tej pory jadłam bardziej z oregano i bazylią, podobnie jak Diana.
A nazwa austriacka na ziemniaki bardzo mi się podoba 😉
Polecam, pikantne i naprawdę dobre 🙂
Ciekawi mnie czy są jakieś jeszcze inne – w niemieckim – nazwy ziemniaka 🙂