Koty są mądre.
Wiedzą, kiedy trzeba przyjść położyć się na kolanach, otrzeć o policzek, czy liznąć szorstkim jęzorem dłoń. Potrafią być nienachalne, w swojej trosce i pocieszaniu.
…a wiedzą co się dzieje w duszy człowieka momentalnie. Wystarczy, że popatrzy taki futrzak i już wiecie, że ona wie.
Nie trzeba nic tłumaczyć. Wie, że czasem nie trzeba w ogóle nic mówić. Rozpozna smutek, zamyślenie. Wie, kiedy dopada melancholia i kiedy coś przygniata, prawie fizycznie. Idealnie wyczuje chwilę, gdy czas zmienić się w pełną radości istotkę, której zachowanie, zawsze wywoła uśmiech.
Moja szylkretowa Kota jest terapeutą idealnym.
Psy inaczej pocieszają. One robią to całym sobą. O ile Kota mówi swoim zachowaniem, „jestem obok, dasz radę” to mój kochany Bercik, swoimi łapami, faflami i oczyskami mówił” nie martw się, szkoda życia”.
Dobrze mieć takiego pocieszacza, kociego lub psiego obok…a najlepiej obydwa.
No Comments