Średniowiecze to niewysychające źródło legend i baśni, które do dzisiaj potrafią oczarować i zawładnąć wyobraźnią ludzi. Opowieści o wyprawach krzyżowych, królach, zamkach i rabusiach znane z baśni bywają jednak wielokrotnie tylko bladym cieniem prawdziwej historii i bohaterów epoki rycerzy. Dzisiaj opowiem wam o austriackim krzyżowcu, angielskim królu a historia znajdzie swój punkt kulminacyjny w zamku Dürnstein, wznoszącym się nad Doliną Wachau.
Na murach Akki
Wszystko zaczyna się w Ziemi Świętej podczas III Wyprawy Krzyżowej na murach Akki w lipcu 1191 roku. Miasto poddało się po długim oblężeniu a wojska Saladyna opuściły miasto. Weszli do niego ponownie krzyżowcy.
Tak – ponownie, bo historia Akki jest szarpana wojnami, zwłaszcza okres od zajęcia jej przez muzułmańskie wojska w 638 roku, do pierwszej krucjaty, która rozpoczęła się w 1096 roku, miasto i okoliczne ziemie były szarpane przez te lub inną arabską dynastię, frakcję a na koniec dostały się w ręce Turków Seldżuckich.
W czasie gdy zaczyna się III Krucjata Akka jest od kilku lat w rękach Saladyna.
Tak na marginesie to był on Kurdem a nie Turkiem ani Arabem jak wielu o nim dzisiaj myśli.
Kosztowna pasja króla Ryszarda
Wojska krzyżowców były dowodzone przez Ryszarda, króla Anglii o walecznym przydomku „Lwie serce”. To postać znana ze średniowiecznych opowieści i wybielona przez nie do granic możliwości.
Był to król Anglii nie mówiący po angielsku, którego kraj obchodził o tyle, że to z niego wyciskał podatki na swoje wojaczki i wyprawy.
Drugą ważną osobą był Filip II, król Francji.
Nielicznymi wojskami niemieckimi dowodził Leopold V książę Austrii.
Każdy z tych trzech panów był nietuzinkowym typem i nosił nos wysoko, ale w Akce Leopolda poniosło.
Po wejściu do miasta królowie ozdobili mury zdobytego miasta swoimi sztandarami. Leopold, chociaż był tylko księciem uznał, że jego zasługi i pozycja jako krzyżowca nie odbiega niczym od tych dwóch z koronami królewskimi na skroniach. Kazał swój sztandar postawić obok królewskich.
Odpowiedź Ryszarda była szybka i brutalna. Sztandar zleciał z murów a na dole wojsko angielskie podeptało i zmieniło go w brudną szmatę.
Leopold znienawidził za to Ryszarda. Strzelił focha i poszedł do swojej kwatery a niedługo po tych wydarzeniach opuścił krzyżowców i wrócił do Austrii. Tak ta historia może wyglądać z boku jednak gdy jej się bliżej przyjrzeć spray wyglądają trochę inaczej.
Jak?
Zaglądnij tu Kolory Austrii – opowieść o rycerzach, monarchistach i serniku
Więzienie z widokiem na piękny modry Dunaj
Ryszard przed świętami Bożego Narodzenia 1192 roku również usiłował dotrzeć do swojego kawałka ziemi, którego korona zdobiła mu głowę. Miał jednak pecha, bo statek, którym płynął rozbił się w okolicy dzisiejszego Dubrownika. Przyszło mu przedzierać się przez Europę udając to templariusza to kupca. Miał tylko dwóch towarzyszy, którzy znali jego tożsamość.
Pech był tym większy, że prawie cały czas musiał iść przez ziemie lenników lub przyjaciół poniżonego w Akce księcia Austrii lub kraj samego Leopolda.
Niewiedzieć dlaczego szedł pod Wiedeń. Może się pogubił a może był zbyt pewny siebie i swojego sprytu, że przemknie pod nosem księcia i znowu da mu prztyczka w książęcy nos.
Przeliczył się jednak, bo na przedmieściach Wiednia dopadła go malaria i ścięło go z nóg na trzy dni. W tym czasie jeden z jego towarzyszy poszedł kupić coś do jedzenia dla całej kompani.
Było zimno bo to grudzień.
Nie największego rozumku towarzysz Ryszarda wychodząc zabrał królewskie rękawice przyozdobione haftowanym królewskim herbem. Poddani poniżonego księcia rozpoznali go w mig i Ryszard znalazł się w rękach wroga. Wylądował na kilka miesięcy w zamku Dürnstein, z okien którego mógł podziwiać piękną dolinę.
Legenda mówi, że szukał go po całej Europie Jan II z Nesles, znany bardziej jako Blondel de Nesle. Był to mistral i przyjaciel króla. Miał odnaleźć króla dzięki pieśni, którą znali tylko oni dwaj. Chodził tak ponoć od zamku do zamku i śpiewał czekając na to, że Ryszard dośpiewa ciąg dalszy.
Miał tym sposobem odnaleźć króla w zamku nad Dunajem.
Poddani płacą królewskie rachunki
Legenda ładna tylko jest z nią spory problem, bo uwięzienie króla nie było tajemnicą.
Do tego Leopold przetrzymał go tylko kilka miesięcy a resztę z dwóch lat jakie spędził w więzieniu zawdzięcza cesarzowi Henrykowi VI, w którego ręce został przekazany.
Za uwolnienie króla żądano bajońskiej sumy 150 tysięcy marek srebrnych.
By ją zebrać nałożono na poddanych Ryszarda ogromne podatki.
Kolory Austrii – opowieść o rycerzach, monarchistach i serniku
Teraz przenieśmy się na moment do lasu Sherwood
Pamiętacie niejakiego Robin Hooda i jego kompanie, która wmieszała się w sprawę ściągania ogromnych podatków przez złego szeryfa z Nottingham?
Podatki w czasie panowania Ryszarda dusiły każdego jego poddanego, bo zbierał je albo na wojnę, albo na wyprawę krzyżową, albo na okup za siebie.
Były zabójcze – można tak powiedzieć, dla wielu chłopów i panów.
W 1194 roku został uwolniony z cesarskiej niewoli Ryszard, król Anglii.
Na Leopolda V spadła papieska ekskomunika. Cesarzowi nie dostało się od papieża, bo z nim lepiej było nie zadzierać.
Za pieniądze z okupu austriacki książę wybudował między innymi Wiener Neustadt, umocnił inne miasta. Wybijanie monet, którymi zapłacono okup za Ryszarda miało dać początek mennicy austriackiej, ale to raczej legenda, bo najstarsze dokumenty potwierdzające jej istnienie są o prawie dwa wieki młodsze.
Bo ważne jak się sprawę kończy…
Zdobywcy Akki nie byli przyjaciółmi ani podczas wyprawy krzyżowej, ani po niej. Gdy przyglądnąć się krzyżowcom dokładniej to aż dziw bierze, że udało im się cokolwiek osiągnąć.
Gdy Ryszard znowu był wolny Saladyn już nie żył od roku.
Leopold zmarł ostatniego dnia grudnia 1194 roku a Ryszard ruszył na wojnę z dawnym towarzyszem walki spod Akki, Filipem II.
Wiosną 1199 roku został ranny i zmarł.
Pamiątką po tych wydarzeniach są barwy austriackiej flagi.
Miała ona narodzić się w Akce pod czas III Krucjaty. Leopold stracił tam swój sztandar, ale dostał od cesarza prawo noszenia nowych barw. Swoje źródło miały mieć w ubiorze i wyglądzie samego księcia po szturmie: był czerwony od krwi tylko pas lśnił bielą.
Do końca nie wiadomo czy to tylko legenda czy fakt, ale patrząc na nią mam przed oczami tych średniowiecznych rycerzy walczących ramię w ramię ponoć w imię ważnej sprawy, ale nie potrafiących nawet w takich okolicznościach schować dumy i urazy do kieszeni.
Jeżeli historia króla Ryszarda was zaciekawiła sięgnijcie do opowieści o nim spisanej w niezwykle wciągający sposób przez Reginę Pernoud „Ryszard Lwie Serce”.
III Krucjatę świetnie opisał Steven Runciman w „Dziejach wypraw krzyżowych” tom 3.
Beata
Brak komentarzy