Weekend, pogoda piękna, nastroje dopisują. Pachnąca gwiazdkowym prezentem perfumowym, z podmalowanym okiem, zabieram się za przygotowania do sobotniego obiadu.
Z pokoju dobiega śpiew German. M ogląda serial o Annie. „Eurydyki” nuci prawie na okrągło.
Zaraz, zaraz! który raz on to ogląda?
Trzeci?
Kurczak w rondlu. Kroje marchewkę, pietruszkę i wreszcie dymkę. Wszystko do garnka.
Jeszcze przyprawy: liść laurowy, kolendra, pieprz…
Za plecami słyszę kroki M, który wchodzi do kuchni z rozanieloną miną. Obejmuje mnie i pada zdanie:
„Jak ty pięknie pachniesz cebulką!”
Czym?!
CEBULKĄ!!!
2 komentarze
Zapach jedzenia jest 100 razy lepszy niż jakieś tam perfumy zrobione z ośmiornicy 😀
Z ośmiornicy?
Na pewno nie 🙂