Katedra św. Szczepana to centralny punkt Wiednia. Symbolem stolicy Austrii. Znajdziecie ją, chociażby w logu wafli manner. Jedna z jej wież stanowi nie tylko punkt orientacyjny w mieście, ale jest też symbolem miasta. Można powiedzieć, że w pięknym i bogatym w zabytkowe budowle Wiedniu jest tym najważniejszym, najcenniejszym, i najbliższym sercu wielu wiedeńczyków.
Jest też najważniejszym, najcenniejszym budynkiem gotyckim Austrii.
Wiedeńska Katedra św. Szczepana zawsze jest nazywana Stephansdom.
To połączenie dwu słów: imienia Szczepan, które w niemieckim brzmi Stephan i niemieckiego słowa der Dom znaczącego Katedra.
Chociaż w niemieckim istnieje słowo die Kathedrale to w przypadku tej konkretnej, wiedeńskiej nie jest ono używane.
Der dom pochodzi od łacińskiego domus, czyli dom. Tak nazywano najważniejsze kościoły w mieście domy boże — domus Dei, ewentualnie domus ecclesiae — dom kościoła, czyli miejsce, gdzie spotyka się kościół rozumiany jako wspólnota. Łacińska forma została w nazewnictwie i do dzisiaj pojawia się np. w nazwie wiedeńskiej katedry.
Die Kathedrale pochodzi z kolei z greki, gdzie słowo kathedra oznacza tron, krzesło, zwłaszcza takie krzesło, na którym siadała ważna osoba, w tym wypadku biskup.
Katedra już z zewnątrz wygląda na sporą – w końcu Stephansdom ma 107 m długości i 34 m szerokości. Jednak jej prawdziwe rozmiary zobaczycie, dopiero wchodząc do środka. Czuć tu strzelisty, stary, dobry, gotyk w wysokości.
Wystrój to już inna sprawa. Gotyk miesza się z barokiem i ten ostatni niestety zdominował to piękne wnętrze.
To, co dzisiaj widzicie to budynek, który budowano, poprawiano i ulepszano od XIV do XVI wieku. Jednak już w połowie XII stał tu kościół. Niestety spłonął. Nie zostało prawie nic z tej pierwszej romańskiej świątyni co możecie zobaczyć, poza częścią zachodnią fasady, która jakimś cudem dotrwała do naszych czasów. Wejście główne to resztki romańskiego kościoła z XIII wieku.
Nosi ono nazwę Riesentor — Brama Gigantów. Nie chodzi tu jednak o olbrzymy z bajki a o te, o których wspomina Biblia i nazywa ich Nefilim/Upadli. Dwie bliźniacze wieże obok wejścia to również pozostałość świątyni z tego okresu.
Najwyższa południowa wieża – Steffl, została ukończona w 1433 roku. Jest wysoka na 137 m. Dla porównania najwyższa wieża Kościoła Mariackiego w Krakowie ma ledwie 82 m.
Jeżeli macie dobrą kondycję to możecie się na nią wdrapać po 343 schodach i podziwiać piękną panoramę Wiednia z wysokości 75 metrów. To z tego miejsca jest fantastyczny widok na dach katedry pokryty 230 tysiącami kolorowych dachówek, które na stronie południowej tworzą wzór orła cesarskiego a na północnej godła Wiednia.
Na wieży północnej, znajdziecie zaś Pummerin – to największy dzwon Katedry i Austrii. Waży 22 tony i bije tylko kilka razy w roku, podobnie jak wiszący na Wawelu dzwon Zygmunta.
Najtrudniej upolować taki dzień, by można zwiedzić Katedrę spokojnie, bez tłumu turystów. Popatrzeć na piękne rzeźby jak te z ambony, pokontemplować. Zwrócić warto uwagę zwłaszcza na ambonę Pilgrama – jest na trzecim filarze. To majstersztyk kamieniarstwa i poczucia humoru mistrza. Poszukajcie na filarze okienka, z którego on sam wygląda 😉
Poza podziwianiem wnętrza można zwiedzić muzeum katedralne oraz katakumby.
W katedrze św. Szczepana co roku odbywają się koncerty jest więc ona także jedna z sal koncertowych miasta.
Godziny zwiedzania Katedry:
od poniedziałku do soboty
godz. 8.30 – 11:30
godz. 13:00 – 17:30
niedziele i święta
godz. 13:00 – 17:30
Wstęp:
Dorośli 6,00 EUR
dzieci (do 14. roku życia) EUR 2,50.
Po więcej informacji sięgnijcie na stronę www.stephanskirche.at
Beata
4 komentarze
Bardzo ciekawy wpis i piękne zdjęcia. Spotkałam się z wersją tłumaczenia „Stephansdom” jako katedra św. Stefana- rozumiem, że jest to błędna wersja?
Katedra jest pod wezwaniem św Szczepana – tego, którego nazwano pierwszym męczennikiem, to ten Szczepan którego śmierć jest opisana w Dziejach Apostolskich. W języku polskim greckie imię Stephanos zostało rozbite na dwa: Szczepan i Stefan, stad pewnie ta pomyłka. Ktoś nie sprawdził co za święty jest z Katedrą związany 🙂
Pozdrawiam pani Beato. Dawno nie miałam okazji przeczytać coś od Pani. I mimo, że znam trochę Wiedeń, co roku jestem w Wiedniu (pracuje jako pilot) zawsze z ciekawością czytam pani felietony.
Dziękuję i zapraszam częściej 🙂 Pozdrawiam ciepło.