Zaułki Wiednia. Kamienne łuki, winnice i Dunaj

23 maja

Zaułki Wiednia są bohaterami tego tekstu, a dokładniej jeden z nich. Jak w każdym mieście są tu miejsca, które, chociaż leżą blisko mija człowiek, nie zauważając ich, nie mając pojęcia, co skrywa się za rogiem, bramą lub płotem.
Takie mniej znane zakamarki miasta staram się poznać. Lubię je odnajdywać i chociaż szukam, to bywa, że zaskakują mnie, ukrywając się w miejscach, które znam.

 

 

Tak było całkiem niedawno, gdy Ewa, prowadząca piękny profil na Instagramie @epepa.eu, do którego odwiedzenia serdecznie Cię zachęcam, pokazała mi na mapie Google pewne miejsce i zapytała, czy wiem, co to jest.

 

To, co zobaczyłam, zaskoczyło mnie.
Były to piękne, wysokie kamienne mury, wznoszące się po obydwu stronach wąskiej drogi. Spinały je kilka metrów nad ziemią kamienne łuki. Obrazek klimatem przywoływał raczej włoskie pejzaże niż Austrię.
O dziwo nie miałam pojęcia, co to za miejsce, chociaż mapa pokazywała, że powinnam wiedzieć o nim. Leży przecież bardzo blisko znanych mi kątów.
Postanowiłam zbadać sprawę.

 

Pewnego pięknego słonecznego dnia razem z mężem i naszą kudłatą Ponką, zwaną Latającym Dywanem, wybraliśmy się na spacer do 19 dzielnicy, sprawdzić, czym są owe mury.

 

 

Już sama podróż w to miejsce, gdzie praktycznie miasto się kończy, zaczynają winnice i wzgórza Wienerwaldu jest czymś, co poprawia mi nastrój niezależnie od pogody i zmęczenia. Lubię ten fragment miasta, w który musieliśmy dojechać by wejść na szlak prowadzący do łuków.
Jest to jeden z tych punktów Wiednia, w którym chętnie bym zamieszkała ze względu na widoki.
Mały domek na wzgórzu z piękną panoramą miasta, winnicami i lasem tuż za nim. Jest tam zielono i cicho. Płynnie miasto łączy się tu z naturą.
Lubię taki klimat.

 

Zostawiliśmy samochód około 300 metrów od celu podróży. Można podjechać jeszcze tylko odrobinę bliżej, dalej droga jest otwarta tylko dla mieszkańców tego pięknego miejsca.

 

Ruszyliśmy w kierunku Eichelhofstraße.
Na marginesie to piękna nazwa – ulica Żołędziowego Dworu lub Żołędziowego Podwórza.
Jest wąska, prowadzi między małymi blokami i willami. Na coraz bardziej stromych ścianach niespodziewanie pojawiają się ukryte w zieleni wąskie schody, stromo pnące się w górę.

 

 

 

Korciło mnie, by się nimi wdrapać, ale rozsądek zwyciężył – to pewnie boczne wejścia do posesji na szczycie coraz bardziej stromych, coraz wyższych ścian wąwozu, jakim biegła droga. Nagle uliczka skręca i widzimy to, co znalazła Ewa w mapach Google TU.

 

Zastanawiałam się przez chwilę, co właściwie mam przed sobą.
Wysokie kamienne mury biegnące z obydwu stron wąskiej drogi połączone są kamiennymi łukami. Patrząc na nie, już wiedziałam, że mam do czynienia nie z tajemniczymi ruinami, zapomnianym wiaduktem czy akweduktem, ale pięknym murem oporowym. Jakkolwiek się wyda to dziwne, warto przespacerować się pod łukami spinającymi mur i iść dalej, tam czeka niespodzianka.
Po przejściu zaledwie 150 metrów może nie tyle przejściu, co wdrapaniu się — jest to dość strome podejście i spacer zaliczy w tym fragmencie element treningu — dochodzimy do niewielkiego tarasu widokowego. Można tu przysiąść na ławce i popatrzeć na Dunaj i Floridsdorf, czyli 21 dzielnice Wiednia.

 

 

 

 

Nie miałam pojęcia o jego istnieniu, a takie punkty widokowe staram się namierzać. Co ciekawsze okazuje się, że idąc dalej tą trasą, można wędrować Eichelhofweg wśród winnic, dochodząc aż do Kahlenbergu.

 

Zdecydowanie warto wybrać się na spacer tą trasą. Jednak, jeżeli nie macie zbyt dobrej kondycji, sugerowałabym schodzenie nią z Kalhenbergu a nie wdrapywanie się na wzgórze.
Taka wersja spaceru jest łatwiejsza, a dojście z Kalhenbergu od punktu widokowego powinno zająć 50 minut do godziny. Trasa ta to troszkę ponad 3 km.

 

Do centrum Wiednia można dojechać tramwajem linii D. Od punktu widokowego do przystanku tramwaju jest około 1 km, czyli 15 minut spacerkiem. Tramwaj rusza z przystanku Nußdorf, Beethovengang do Hauptbahnhof Ost. Po drodze jest możliwa przesiadka na U6 na stacji Nußdorfer Straße. Można także wybrać dalszą podróż tramwajem, którym ma przystanki między innymi przy Schottentor, Rathausplatz, Parlamencie czy Operze. Można, więc powiedzieć, że dowiezie do serca Wiednia.

 

Beata

You Might Also Like

2 komentarze

  • Odpowiedz Epepa Travel Blog 23 maja z 15:06

    Uwielbiam te okolice. Rozmawialiśmy kiedyś z mężem i jeśli kiedykolwiek mielibyśmy wrócić do Wiednia, to bardzo chcielibyśmy mieszkać właśnie w tej części. Uwielbiam spokój jaki tam panuje. Zalewdwie kilka km od centrum a ma się wrażenie, jakby było się w zupełnie innym świecie. Cieszę się, że podobał Wam się spacer. 🙂 Z punktów widokowych polecam jeszcze wejść do góry ścieżką za Willą Wagner, ale to już zupełnie inna część miasta.

    • Odpowiedz Beata 24 maja z 10:20

      Hietzing na granicy z Lainzer Tiergarten jest jeszcze miejscem, w którym chętnie bym zamieszkała.
      Chodzi o ścieżkę za Willą Wagnera II, którą dojdziesz do parku ?

    Zostaw odpowiedź

    Translate »