Było minęło – czasy CK

25 sierpnia

Czasy CK to pół wieku historii dawnego imperium, które przeszło do legendy w pamięci dawnych poddanych Habsburgów. Dobrej legendy, która trwa mimo karykaturalnego przedstawiania tego okresu w filmach czy książkach jak przygody Szwejka, „CK dezerterzy”.

Dobre czasy

 

Wszystko zaczęło się w 1867 roku gdy Imperium Habsburgów z jednego cesarstwa stało się unią cesarsko-królewską. Nie będę się teraz rozpisywać nad przyczynami politycznymi takiego obrotu sprawy. Trzeba by rozprawę napisać o przyczynach rewolucji z roku 1848, która przewaliła się przez Europę zbierając krwawe żniwo. Na Węgrzech rewolucja zamieniła się w powstanie zmierzające do odzyskania niezależności przez Węgry.
Ale, ale, żeby nie było tak różowo to pod węgierską koroną świętego Stefana byli nie tylko Madziarowie ale i Chorwaci, Słowacy, Niemcy, nad którymi ci pierwsi chcieli dominować. Ludzie tłukli się wtedy bez opamiętania i czasem ciężko ogarnąć sens tej rebelii.
W tym trudnym momencie na tronie Habsburgów zasiadł Franciszek Józef zwany później w kulturze popularnej Cesorzem Panem. Miał zaledwie osiemnaście lat gdy na jego głowie spoczęła korona cesarska i przyszło mu posprzątać ten bałagan minimalizując ofiary, straty i starając się odbudować ład i pokój w ogromnym imperium.
Zajęło mu to dziewiętnaście lat. Po drodze musiał stoczyć kilka wojen, stracił część ziem włoskich, zmierzyć się z rosnącą butą Prusaków i ich chęcią dominacji wśród krajów niemieckich.

Dobre czasy dla kraju zaczęły się wraz z przekształceniem go w unię Krajów Korony św. Stefana i krajów koronnych podległych Austrii. Cesarz koronował się także na króla Węgier, kraj miał dwie stolice, dwa parlamenty i o dziwo spokój. Rozwijał się i z gospodarki opartej na rolnictwie przechodził w przemysłową.
Pamiętacie, że pierwszy „Kuwejt” i pierwsi szejkowie naftowi to okolice Gorlic i Polacy – Łukasiewicz i Zeh 🙂

Ludzie żyli obok siebie spokojnie chociaż kraj Franciszka Józefa to kocioł języków, narodowości i religii. Wszystko było z jednej strony bardzo uporządkowane, wręcz zbiurokratyzowane a z drugiej liberalne, tolerancyjne, dające dużo autonomii. Rozwijała się nauka, kultura sztuka.
Wiedeń rozkwitał a wszystko to w rytm walców Straussa.
Druga połowa XIX wieku i początek XX to był dla poddanych Franciszka dobry czas. Nie był idealny ale był spokojny, dawał poczucie stabilizacji, panował porządek i wszystko było tak bezpiecznie przewidywalne. Do tego poddani naprawdę lubili swojego cesarza a prestiż Austro-Węgier był nie do podważenia.

 

Diabeł w kociołku miesza

 

Wszystko wydawało się iść spokojnie ale w dobrym kierunku do początku XX wieku. Ambicje narodów, chęć dominacji, podporządkowania sobie innych, uzyskania wpływów i oczywiście kasa spowodowały, że atmosfera się zagęszczała.

Koronowane głowy, ich generałowie już wiedzieli że zaczynają „grę o tron”. Nie żelazny jak z serialu – czy naprawdę nie mogą szybciej go kręcić? Kazać widzowi czekać tyle miesięcy na kolejną serię to sadyzm.
Władza nad światem, chęć bycia numerem jeden i szachistą a nie figurą na szachownicy nie była obca ludziom od początku dziejów. Nie mieli jednak narzędzi, by realnie kontrolować cały świat.
Sytuacja się zmieniała wraz z odkryciami przełomu XIX i XX wieku. Do tego doszedł nowy poważny gracz jakim były Stany. Wystarczył pretekst i z bulgoczącego kociołka świat zamienił się w kulę ognia.
Wojna trwała cztery lata. Zostawiła Europę w ruinie.
Narody odzyskały możliwość samostanowienia ale… bieda aż piszczała.
Nie było już w oczach ludzi tego ufnego patrzenia w przyszłość jaką dały dekady pokoju pod panowaniem Franciszka Józefa. Sąsiedzi przestali patrzeć na siebie przyjaźnie, separatyzmy i „izmy” wszelakie rosły na mapie Europy jak czarna pleśń na ścianach zawilgoconego domu.
Pół wieku rozwoju, spokoju i stabilizacji już nie wróciło.

 

Co nam zostało z tych lat?

 

Zaraz, moment! Mamy przecież siedem dekad pokoju w Europie.
Mamy?
Nie bardzo. Nie było wojny totalnej ale ciągle się coś kotłowało. Dopiero od końca lat dziewięćdziesiątych pojawiła się stabilizacja, rozleniwienie, tolerancja i sytość.
Nie jest jednak to czas, za którym będziemy kiedyś tęsknić i wspominać go z nostalgią jak CK i cesarza Franza Josepha.
Dlaczego tak myślę?
Jakość życia i tego czym się otaczamy, co jemy, w co się ubieramy drastycznie spadła. Tak mamy dużo ale kiepskiej jakości ciuchów, mebli, sprzętu padającego tuż po terminie gwarancji. Rozleciały się więzy międzyludzkie i staliśmy się przez to słabi, samotni, bezbronni. Rodzina to mama, tata i dziecko. Te wielopokoleniowe to już rzadkość. Sąsiedzi mijają się tylko na schodach, w windzie, nic o sobie nie wiedząc. Nie identyfikujemy się z miejscem, społecznością, ba czasem nawet nie wiemy do końca jaki mamy światopogląd. Brak teraz zapaleńców z chęcią zmiany świata na lepszy. Tak, wiem, są takie osoby ale jest ich mało gdy porównamy naszą epokę i czasy CK.
Nasze czasy mają swoje plusy bez dwóch zdań! Lubię elektryczność, internet, łatwość podróżowania i przekornie powiem – tę anonimowość jaką daje życie w mieści. Gdy jednak patrzę na kamienice zbudowane przez poddanych cesarza, widzę jakość i piękno w każdym detalu jak np. poręcz, rama okna, krzesło, pałaszuję Esterházy torte, który narodził się w czasie CK – to ogarnia mnie zaduma.
Wiem, że nie wróci co minęło ale czy nie warto brać to dobre co zawierała ta epoka i adoptować to do naszych czasów?

W tym roku mija setna rocznica śmierci Cesarza. Z tej okazji zorganizowano aż cztery wystawy przybliżające jego osobę i czasy, w których żył. Więcej informacji znajdziecie TU 

Jeżeli macie sentyment do czasów CK odwiedźcie któreś z miejsc związanych z Franciszkiem Józefem.

 

 

Wpis powstał w ramach akcji w 80 blogów dookoła świata.

Niżej znajdziecie linki do wpisów innych blogerów z Blogów językowo-kulturowych i dowiecie się co u nich było i minęło. Ja zabieram się za lekturę 🙂

 

80-blogow-dookola-swiata

 

Chiny:
Biały Mały Tajfun – YMCA

Finlandia:
Suomika – Opisywanie przeszłości po fińsku

Francja:

Demain viens avec tes parents – Było minęło – Les Années folles

Francuskie i inne notatki Niki – Było, minęło… Minitel – 30 lat francuskiego protoplasty internetu

FRANG – Było, minęło – 4 najbardziej (nie)zapomniane francuskie wynalazki

Gruzja:
Gruzja okiem nieobiektywnym – Była sobie fabryka…

Hiszpania:
Hiszpański na luzie – Hiszpańska przeszłość ciągle żywa: pesetas

Japonia:
Japonia-info.pl – O-haguro – zwyczaj czernienia zębów

Kirgistan:
Enesaj.pl – Dawne nazwy miast Azji Środkowej

Litwa:
Na Litwie – 10 miejsc na Litwie, które zmieniły się niemal nie do poznania

Niemcy:
Nauka Niemieckiego w Domu – Było, minęło kiedyś w Niemczech

Niemiecka Sofa – Było, minęło …

Norwegia:
Norwegolożka: Dawno temu w północnej Norwegii

Rosja:
Dagatlumaczy.pl – Blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim, Dawne miary rosyjskie

Turcja:
Turcja okiem nieobiektywnym – Było-minęło… tureckie miasta kiedyś i dziś

Wielka Brytania:

Angielska Herbata – Jak język angielski wyglądał tysiąc lat temu?

Angielski C2 – Było minęło – służba (Downton Abbey)

Angielski dla każdego – 10 historycznych filmów o Wielkiej Brytanii

english-at-tea – Zamki w Wielkiej Brytanii, które muszę zobaczyć

Włochy:

Studia, parla, ama  – W 80 blogów – był lir, nie ma lira.

Italia nel cuore – Co Napoleon ma wspólnego z włoską flagą?

Wielojęzyczne:

uLANGUAGES – Jak wyglądała nauka języka w przeszłości?

You Might Also Like

5 komentarzy

  • Odpowiedz Daga 25 sierpnia z 13:29

    Ostatnią część Twojego tekstu można odnieść do świetnej moim zdaniem książki „Znaki szczególne” – tam jest ciekawa diagnoza pokolenia lat 80. A dla mnie jako krakusa pozostałości dawnej Galicji widzę na każdym kroku, chociażby w słownictwie takim jak „kajzerka” czy „sznycel” 🙂

    • Odpowiedz Beata 25 sierpnia z 14:23

      Krakusi jeszcze CK browar znamy 😉 To nie tylko pokolenia z lat 80 dotyczy niestety. starsi o dekadę i młodsi cierpią na to samo.

  • Odpowiedz Nika 25 sierpnia z 14:27

    Czytajac twoj wpis przypomnial mi sie od razu slynny film austriacki z Romy Schneider „Sissi”. Jest to najbardziej znany film austriacki we Francji. Oczywiscie ogladalam go po francusku, ale oddaje chyba dobrze atmosphere CK, choc skoncentrowany jest na historii milosnej cesarskiej pary.

    Bardzo lubie ten okres. Byl taki pelen wdzieku:)

    • Odpowiedz Beata 25 sierpnia z 16:09

      Nie do końca oddaje za to prawdę to tej parze, ich relacjach i no cóż z Sissi zrobiono tu postać cud miód a była niefajną osobą. Zabieram się za wpis o niej od jakiegoś czasu. Chyba zbliża się czas by zagościła na blogu 😀

  • Odpowiedz alessandra 25 sierpnia z 17:57

    Ja też uważam, że twórcy Gry o tron mogliby się pospieszyć 😉 Ciekawy wpis!

  • Zostaw odpowiedź

    Translate »