To spojrzenie! Kota moja, potrafi się uparcie gapić. Nie odpuści, póki nie dostanie tego czego chce. Czasem jednak mam wrażenie, że tymi wielkimi oczami przewierca mnie na wylot i widzi myśli, które chce ukryć sama przed sobą.…
Kota moja znika zagrzebana pod kołdrą. Siedziałaby tam cały dzień, no poza chwilami gdy podchodzi do drzwi i zerka na nasz mini ogródek. Niestety ostatnio świeci on pustkami. Nawet sikorki się gdzieś przeniosły. Ruda też nie pojawia się ostatnio. Co może robić Kota gdy…
Weekend, pogoda piękna, nastroje dopisują. Pachnąca gwiazdkowym prezentem perfumowym, z podmalowanym okiem, zabieram się za przygotowania do sobotniego obiadu. Z pokoju dobiega śpiew German. M ogląda serial o Annie. „Eurydyki” nuci prawie na okrągło. Zaraz, zaraz! który raz on to ogląda? Trzeci?…
Spośród wigilijnych przysmaków, zdecydowanie na pierwsze miejsce wysuwa się u mnie kompot ze śliwek. Muszą to być jednak nie jakieś tam kalifornijskie, suszone gnioty, ale porządne, wędzone na prawdziwym dymie, polskie śliwy. Gotowanie tych cudowności w Wigilie powoduje, że wraz z ich aromatem roznosi…
…to ptasie mleczko. Nie byle jaka pianka oblana czekoladą, ale to jedyne, kochane odkąd moje kubki smakowe sięgają pamięcią. Wiadomo już? Oczywiście, że jak ptasie mleczko to tylko wedlowskie i waniliowe! No dobra, zgoda, są i inne smaki ale powiedzcie sami, czy…
Na kiermaszu świątecznym tłum ludzi łazi między straganami. Kubek wiedeńskiego ponczu w ręku, banan na twarzy. Im więcej ponczu tym banan okazalszy, bo nie jest tajemnicą, że poncz wiedeński ma doładowanie podobne jak herbatka góralska. No i te światełka! Migoczą mrugają. Wszystko takie słodkie…
Wakacyjne wyjazdy, zwiedzanie nowych miejsc, kiermasze powodują w wielu z nas trudną do odparcia chęć przywiezienia jakiejś pamiątki. Jedni zbierają muszelki, drudzy magnesy na lodówkę. Ja z eskapad przywożę miody, przyprawy, herbaty i kawy. Oczywiście lokalne. M twierdzi, że nie ma takiej siły by…
Słodkości na wiedeńskim kiermaszu co niemiara. Pachnie czekoladą, kandyzowanymi owocami, ciastem i oczywiście Glühwein! Sama nie wiem, czy lepiej przyjść tu głodnym i napełnić brzuch pysznościami może niekoniecznie najzdrowszymi, ale za to dającymi tyle radości, że człowiek czuje się jak dziecko w sklepie z…